10. Lunatyk.

443 30 11
                                    

Chociaż ten rozdział nie jest zbyt miły to i tak życzę wam miłego czytania 🐺

 ☽ ☼ ☾

- Dziś jest pełnia. - przypomniałam. Scott wsunął się na tylnie siedzenie mojego samochodu. Samochodu, który w końcu odebrałam od mechanika. Na szczęście nie było już na nim śladu wcześniejszych zniszczeń.

- Jaki mamy plan?

- Mamy kilka opcji. - westchnęłam odjeżdżając spod domu McCallów. Tego dnia to ja wiozłam ich do szkoły bo i tak nie miałam nic innego do zrobienia. - Znajdziemy jakieś miejsce z dala od ludzi i przeczekamy w nim pełnię. Przyjmiesz bardzo małą dawkę tojadu który trochę cię otępi i nikogo nie zaatakujesz. Albo...

- Albo? - zapytał niepewnie.

- Pójdziemy do lasu. Przywiążemy cię do drzewa i poczekamy aż pełnia się skończy.

- Jakoś mi się to nie podoba...

- Ale mi tak. - Stiles uśmiechnął się niepokojąco.

- Mamy jeszcze kilka godzin na dopracowanie lepszego panu. - powiedziałam chcąc uspokoić Scotta.

- Jak dla mnie to ten jest idealny. - stwierdził Stiles i spojrzał na mnie błagalnie - Możemy zostać przy tym?

- A może to ty chcesz zostać przywiązany do drzewa? - zapytał wrednie Scott.

- Okej, szukamy nowego planu. - zgodził się niechętnie. 

☽ ☼ ☾

Mały człowiek:
Od dzisiaj mów do mnie Biles Btilinski

Zmarszczyłam brwi czytając wiadomość od Stilesa.

Ja:
Co?

Mały człowiek:
DOSTAŁEM SIĘ DO PIERWSZEGO SKŁADU!!!

Ja:
Brałeś coś?

Mały człowiek:
Izzy! To prawda!

Mały człowiek:
Okej, tylko tymczasowo, ale się dostałem! BĘDĘ GRAŁ!

Mały człowiek:
A no i Scott został współ kapitanem

Ja:
Czekaj, mówisz poważnie?

Mały człowiek:
Tak!

Ja:
Gratuluję! Mój mały braciszek pierwszy raz będzie grał zamiast siedzieć na ławce! Jestem z ciebie dumna!

Ja:
A ty w ogóle potrafisz grać?

Mały człowiek:
Izzy! Oczywiście że potrafię

Mały człowiek:
I to nie wszystko! Scott obiecał że sprawdzi Lydie

Ja:
Sprawdzi?

Mały człowiek:
No wiesz, wilkołaczymi zmysłami. Powiedziałaś że możecie wyczuwać czyjeś emocje. Scott obiecał że sprawdzi czy Lydia mnie lubi

Mój uśmiech momentalnie opadł. Było mi trochę żal mojego brata. To prawda, wyczuwam uczucia innych dzięki moim wytężonym zmysłom. Wyczuwałam też uczucia każdej osoby tamtej nocy w szkole. Lydii też. I żadne z nich nie były skierowane do Stilesa. Przynajmniej nie te pozytywne.

Ja:
To super, cieszę się! Widzimy się po szkole

Ja:
Pilnuj Scotta i pisz jeśli coś będzie się działo

Wyłączyłam telefon i odłożyłam na blat. Wróciłam do krojenia czekolady na ciastka. Siedzenie w domu bardzo mnie nudziło. Na szczęście był to ostatni dzień. Od jutra miałam wrócić do pracy z czego niezmiernie się cieszyłam. Nigdy nie lubiłam siedzieć bezczynnie.

𝐎𝐂𝐄𝐀𝐍 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐄𝐘𝐄𝐒 | 𝖽𝖾𝗋𝖾𝗄 𝗁𝖺𝗅𝖾 (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz