~Prolog~

125 6 5
                                    

Stali tam oni. Z daleka już wdziałam, że to czterech chłopaków i jedna dziewczyna. Rozpoznałam tam chłopaka, którego poznałam dzień wcześniej.

Było to wyjątkowe spotkanie. Poszłam na plaże na zachód słońca i zaczęłam robić zdjęcia. Zachody słońca są cudowne. Uwielbiam je normalnie! Mogłabym przychodzić tu nawet codziennie i za każdym razem się zachwycać. Zrobiłam kilka zdjęć i chciałam je przejrzeć, idąc dalej po plaży. Oczywiście skupiłam się na tym za bardzo i wpadłam na chłopaka, który akurat stał i robił zdjęcia. Chłopak był brunetem, a jego włosy były lekko kręcone. Wypadła mi woda, którą miałam pomiędzy ręką a brzuchem. ,,Boże! Przepraszam" powiedziałam, patrząc na chłopaka, który schylił się właśnie po moją butelkę. Podniósł się i mi ją podał. Spojrzałam mu w oczy, gdy mi ją przekazywał. Nie jestem jakoś niska, ale i tak musiałam trochę zadrzeć głowę do góry. Miał także brązowe oczy, mega śliczne. Uśmiechnął się powiedział: ,,nic się nie stało". Ja już wtedy pewnie zrobiłam się cała czerwona. Po chwili spytał: ,,Jesteś cała?", na co odpowiedziałam: ,,Nie, chyba straciłam rękę" trochę przerażony spojrzał na moje obie ręce i wtedy się zaśmiał, więc ja też. Przerwał nagle i spojrzał na mnie. Przestraszona też przestałam się śmiać i popatrzyłam mu w oczy. Oburzony powiedział: ,,Ej, no! Nie przestawaj! Tak ładnie się śmiejesz". Znowu się zarumieniłam. Potem przeszliśmy się po plaży razem rozmawiając. Było śmiesznie i poprawiło mi to humor. Powiedział, że jeśli chcę to pozna mnie ze swoimi przyjaciółmi.

Jak widać zgodziłam się tak tu się znalazłam teraz.

Podeszłam do nich bliżej, gdy byłam kilka kroków od nich, on mnie zauważył. Tak, ,,ON". Nie zdążyłam zapytać o imię. Pomachał mi i wtedy reszta osób na mnie spojrzała. Trochę się speszyłam. Wyszedł z kręgu przyjaciół i przytuliliśmy się na powitanie. Po czym zaczął mi przedstawiać przyjaciół.

- Poznaj Dominika

- Siema - powiedział przystojny szatyn, podchodząc do mnie, przez co zauważyłam, że ma zielone oczy, i przybił mi piątkę

- To Kubuś

- Cześć - powiedział i przybił mi żółwika.

- Kamil

- Hej - podszedł blondyn o niebieskich oczach i także zbiliśmy piątkę

- A to Izabela

- Hejka - powiedział blondynka i na nią spojrzałam.

Była około mojego wzrostu. Miała falowane włosy, gdzieś do pasa, blond, ale stopniowo rozjaśniane ku dołowi, takie ombre, co mega ładnie u niej wyglądało. Była szczupła i miała serio ładną figurę, no, była cała śliczna.

Podeszła do mnie i chwilę nie wiedziałyśmy, co zrobić, ale ostatecznie się przytuliłyśmy. Tak ładnie pachniała. Odsunęła się i spojrzała mi w oczy uśmiechając się, więc zrobiłam to samo. Zauważyłam, jak piękne miała oczy, koloru morza.

- Dobra, to znam już wszystkich imiona, oprócz twojego. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który mnie z każdym poznał.

- Możesz zgadywać.

- Michał - szepnęła mi na ucho Izabela, bo akurat stała dalej obok mnie.

- Michał - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

- To nie fair

- Takie jest życie

- Może chodźmy gdzieś? - zapytał Dominik.

- Jasne, chodźmy - powiedziała Izabela i ruszyła na przodzie z Dominikiem.

Ja poszłam z Michałem.

- Spokojnie, oni tylko udają tak miłych - powiedział do mnie i się zaśmiał. - Będzie fajnie, nie stresuj się - powiedział obejmując mnie ramieniem.

- Ja się nie stresuję - zrzuciłam jego rękę. - Gdzie idziemy?

- W bardzo odludnione miejsce, gdzie nikt cię nie znajdzie. - powiedział, a ja na niego spojrzałam.

- No i dobrze, zakopiecie mnie żywcem?

- Hmm... jeszcze o tym pomyślimy. - powiedział i się zaśmialiśmy.

Doszliśmy w jakieś miejsce, serio nie było tu chyba nikogo poza nami. Był to trochę większy teren. Były tam dwie huśtawki, jakaś plastikowa mała zjeżdżalnia i miejsce na ognisko.

Nawet ładnie tam było. Chyba często się tu spotykają. Takie ich miejsce. Miło, że mnie tu zabrali.

Tak, znam ich jeden dzień, ale to nie jest za duże miasteczko. Tata raczej wszystkich tu kojarzy i gdyby był ktoś na kogo powinnam uważać, chyba by mi to powiedział.

Chłopacy zaczęli ze sobą rozmawiać w grupce, a do mnie pomachała Izabela, bym przyszła do niej. Usiadłyśmy na tych huśtawkach, lekko się na nich huśtając zaczęłyśmy rozmawiać.

Jest bardzo miłą osobą. Tematów nie brakło, było wręcz idealnie. Potem już zaczęliśmy rozmawiać całą ekipą. Było śmiesznie i w sumie to mi się podobało. Nie wiedziałam, że tak szybko dogadam się z kimkolwiek, a tym bardziej z całą grupą.

Gdy słońce zbliżało się ku zachodowi, postanowiliśmy przejść się na plaże, by obejrzeć zachód. Był dopiero drugi dzień wakacji, ale było trochę osób tam. Dużo seniorów, ale nie tylko.

Zdjęliśmy buty i zaczęliśmy iść po plaży, było już tam mniej ludzi. Szłam gdzieś za resztą wraz z Michałem.

- Dalej chcesz bym cię odwiózł na stację? - zapytał.

- Nie no, może jakoś przeżyję. - zaśmiałam się.

- Co? - nagle Kuba przed nami się zatrzymał i prawie na niego wpadłam. Odwrócił się przodem i spojrzał mi w oczy poważnie.

- Wypraszam sobie, ty nigdzie nie jedziesz, kochaniutka. Co to ma w ogóle znaczyć?! - zaczął dramatyzować tak, że reszta ekipy też się zatrzymała i na mnie spojrzeli.

- Dobrze, dobrze. Spokojnie. Zostaję, jeśli tak bardzo chcesz.

- Aww, zrobisz to dla mnie? - diametralnie zmienił nastrój.

- Jasne, Kuba.

- Tylko się nie zakochaj! - powiedział głośniej Michał śmiejąc się.

- No tak, bo złamie ci serduszko - powiedział Kuba i wszyscy się zaśmialiśmy. Nawet on.

Po chwili każdy już zajął się sobą, a do mnie podeszła Izabela.

- Jeśli będziesz chciała mogę cię odwieźć na tą stację. - powiedziała.

- Masz prawko? - zapytałam - Sorki, nie wiem w jakim jesteście wieku.

- Każdy z nas 17, tylko Kamil 18 w tym roku. Jeżdżę motorem.

- Aa okej. Ja mam 16 lat, no rocznikowo 17. Ale nie musisz mnie odwozić, z wami nie jest tak źle.

- A czemu chciałaś wracać? Oczywiście, nie musisz odpowiadać.

- Nie mów im. Po prostu...

Niezapomniane lato [Zawieszone]Onde histórias criam vida. Descubra agora