ROZDZIAŁ VI OŚLEPIAJĄCE PIERWSZE WRAŻENIE cz.I

167 32 214
                                    

Stanęłam przed blokiem w całkowicie przesiąkniętej, przyklejonej do mnie bluzie. Cud, że mój niezniszczalny telefon nadal działał. Wcisnęłam numer szesnasty i słuchałam powtarzającego się dźwięku domofonu. Był odrobinę zbyt denerwujący dla mojego zmęczonego umysłu po przejściach. W końcu rozległ się odgłos otwierającego się zamka w drzwiach, typowe ciche bzyczenie, więc przekroczyłam próg i weszłam na klatkę schodową. W bloku Kristiana niestety nie było windy. Typowe stare budownictwo - lekko pożółkłe ściany i balustrada pokryta gumą. Pokonałam dwie kondygnacje schodów, po czym nieśmiało zapukałam do drzwi, odczuwając coś podobnego do tremy. Nie wiedziałam, jakie powitanie czeka mnie o takiej godzinie.

- Anabelle. - Drzwi otworzyła mama Kristiana. Miała zmęczony wyraz twarzy i szeroko otwarte ze zdziwienia oczy. - Co tu robisz o tej porze?

Była sympatyczną kobietą koło pięćdziesiątki. W jej niebieskich oczach, odrobinę podobnych do oczu Kristiana, kryło się ciepło. Jej sylwetka składała się z wielu zaokrąglonych kształtów, przez co miałam wrażenie, że przypominam przy niej patyka. Jej krótkie, ciemnobrązowe włosy były lekko rozczochrane.

- Nie mogłam spać - wydukałam, choć wiedziałam, że brzmi to nieszczerze. - Za bardzo martwiłam się o Kristiana. Mogłabym go zobaczyć?

- Czy twoja mama wie, że tu jesteś? - zapytała podejrzliwie.

- Tak - odrzekłam. - Jakoś ją przekonałam, by pozwoliła mi przyjść.

- W takim razie wchodź do środka - poprosiła, więc bez chwili zwątpienia przekroczyłam próg.

Mama Kristiana nie wydawała się podejrzewać mnie o kłamstwo. Mogło to wynikać z faktu, że jeszcze nigdy jej nie okłamałam i w jej oczach zawsze byłam grzeczną, wzorową uczennicą. Druga opcja była oczywiście bardziej prawdopodobna - mogła być na tyle zmęczona, żeby nie mieć siły na małe śledztwo pt. "Co Annabelle robi na progu mojego mieszkania w środku nocy?". Skierowała się w stronę swojej sypialni, nie zadając więcej pytań. Pewnie marzyła o odpoczynku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że rano musiała iść do pracy.

Widząc po prawej wejście do pokoju Kristiana, wpadłam do niego bez zaproszenia.

- Kristian?

- Tutaj jestem.

W pomieszczeniu panował półmrok, zapalona była tylko jedna stojąca przy oknie lampa. Pokój Kristiana był skromnie urządzony - jedna komoda, mały drewniany stolik z wykrzywionym krzesłem i wąski regał przygnieciony ciężarem książek. Brakowało ozdób, które mogłyby podkreślić charakter właściciela. Rodzina Kristiana nie należała do zamożnych. Można było powiedzieć, że mieli wystarczająco, by wiązać koniec z końcem, ale to by było na tyle. Większość książek Kristiana była prezentami ode mnie, Vic lub Alex.

Uśmiechnęłam się, uświadamiając sobie, jak bardzo ja i moi przyjaciele różniliśmy się od siebie, posiadając te same pasje. Kiedy zaczynałam czytać książkę, wsiąkałam w jej fabułę i potrafiłam nie myśleć o niczym innym, tylko o niej, aż do ostatniej strony. Alex zazwyczaj czytała kilka książek naraz, nie miałam pojęcia, jak potrafiła zapamiętać, co się w której dzieje. Vic często czytała kawałek książki, po czym odkładała ją na półkę na długie miesiące. A Kristian? Dawkował sobie kolejne rozdziały, przez co przeczytanie jednej książki mogło mu zająć miesiąc albo dłużej.

Z powrotem skupiłam się na jego głosie dochodzącym z kąta pokoju, gdzie ustawiono łóżko. Podeszłam tam i zobaczyłam zmęczoną, choć uśmiechniętą twarz przyjaciela. Pod okiem widniał fioletowy siniak. Łuk brwiowy Kristiana był rozcięty, zabezpieczony kilkoma szwami. Widocznie jego mama zabrała go do szpitala.

Znaki Dusz. Odrodzenie [W TRAKCIE ZMIAN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz