poznanie

2.5K 36 44
                                    

*PERSPEKTYWA CAMA*

Tego dnia dostałem informację że matka i babcia mojej córki umarły. O Hailie wiedziałem tylko ja. Miałem być prawnym opiekunem Hailie. Zadzwoniła do mnie opieka społeczna, pytali się czy mogę ją wziąść pod swój dach. Oczywiście się zgodziłem. Mówili też że będą w Pensylwani o 15:38 lecieli z Angli. Nie wiedziałem czy mówić chłopcom czy nie. W końcu zadzwoniłem do Vinca żeby przyszedł do mojego pokoju. Po 2 minutach przyszedł.
- Vince.. - powiedziałem
- Tato co się stało? - odpowiedział mi Vince
- Macie siostrę...- Vincent zamarł - i chciałem żebyś mi doradził czy mam mówić chłopcom czy nie.
- Powiedz lepiej powiedz
- Okej
Poszliśmy. Wszyscy byli w salonie. Tony, Shane i Dylan spali na kanapie a Will oglądał bajkę. Tony i Shane mają 2 latka, Dylan 3, Will 9, a Vince 13. Ich matka też umarła nie dawno.
- Will - powiedziałem
- Tak? - odpowiedział
- Macie siostrę - Will zamarł - i za 3 godziny będę po nią jechać na lotnisko, mieszkała w Angli teraz będzie tu mieszkać. Jej matka umarła przy porodzie. Miała też babcie która w drodze do szpitala na pasach przejechał ją samochód. Nie żyje.
- Co? Ale jak to?
- No niestety tak jej się przytrafiło. - Dylan się obudził. Nikt nie zauważyj bo leżał (usłyszał tylko drugą część mojej wypowiedzi). - mam nadzieję że będziecie dla niej mili i będziecie się ją opiekować, urodziła się wczoraj 30 listopada.
- Kto? Kim sie będziemy się mieli opokować? - tym razem odezwał się Dylan.
- Waszą siostrą, moją córką Dylanku
- CIO?! - krzyknął
Obudzili się bliźniacy.
- Co się stalo? - powiedzili razem w tym samym momencie.
- Macie siostrę urodziła się wczoraj. Ale dopiero dziś się dowiedziałem.
- CIO?! - krzyknął Shane
- ALE JAK?! - krzyknął Tony
- Długa historia chłopcy, chciałbym żebyście wiedzieli że za 3 godziny jadę po nią na lotnisko.
Bliźniacy i Dylan odpowiedzieli ,,okej".
- Tato mogę jechać z tobą? - spytał Will
- Niech będzie - odpowiedziałem - ale za 10 minut musimy jechać do sklepu po wózek, fotelik i tak dalej. Za 1 godzinę chłopcy przyjdą panowie zrobić Hailie pokój. Właśnie Wasza siostra ma na imię Hailie.
Wszyscy odpowiedziali ,,okej". Ja z Willem pojechaliśmy po wszystkie potrzebne rzeczy. Potem po Hailie. Gdy ją zobaczyłem nie mogłem uwierzyć że to moja córcia była taka słodka, odebrałem ją od pani z opieki społecznej i pojechaliśmy do domu.

*PERSPEKTYWA WILLA*

Moja młodsza siostrzyczka była bardzo słodziutka. Usiadłem z nią na tylnich siedzieniach auta. Nie dawno dostałem nowy telefon i miałem tam kilka numerów do kolegów, do Vinca i do taty. Zrobiłem malutkiej zdjęcie i wysłałem na grupę gdzie był tylko Vince i tata zrobiłem takie zdjęcie:

 Zrobiłem malutkiej zdjęcie i wysłałem na grupę gdzie był tylko Vince i tata zrobiłem takie zdjęcie:

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

Vincent:
Jaka słodka

*PERSPEKTYWA HAILIE*

Wróciliśmy do domu wszyscy się przywitali i przedstawili. Ten pan co mnie tu przywiózł był moim tatą, a te chłopaki byli moimi braćmi. Dużo ich było. Will się mnie spytał czy chce jeść, byłam głodna ale nie wiedziałam co zrobić. Więc powiedziałam ,,yhm". Tata poprosił Vinca żeby zrobił mi mleczko i które kupił. Powiedział też że idzie się zdrzemnąć I mają się mną opiekować. Gdy tylko tata poszedł Vince powiedział Willowi ze mną na rękach że idzie do garażu po mleczko. Will dał mnie do krzesełka. Nagle przyszedł Dylan Will wlewał wodę do czajnika i nas nie widział. Dyli chciał usiąść obok mnie ale jego ręka mnie przypadkowo uderzyła. Rozpłakałam się. Will podbiegł do mnie i mnie wziął na ręce
- Dylan co się stało?
Dylan też się rozpłakał.
- Ej nie płaczcie
- nio bo chcialem usiąść obok Hailie aje ją niekciąci udezylem - powiedział

*PERSPEKTYWA DYLANA*

Uciekłem do mojego pokoju. Ale po drodze złapał mnie tata.
- Dylanku co się stało?
- Udezylem Hailie niekciąci
- Ojej chodź idziemy na dół
Tata nie był na mnie zły więc mnie to pocieszyło ale gdy usłyszałem że Hailie płacze mocniej to się znowu rozpłakałem. Przez ten hałas obudzili się bliźniacy. Też się rozpłakali.
- Will uspokój Dylana, Vince ty uspokój bliźniaków, ja uspokuje Hailie.
- Okej
- Okej

*PERSPEKTYWA SHANE*

Obudziłem się z Tonym bo usłyszeliśmy 2 płacze należały one do Dylana i Hailie. Zaczęliśmy płakać. Ale szybką nas uspokoił Vince.

*PERSPEKTYWA CAMA*

Nie mogłem uspokoić Hailie więc wziąłem ją na ręce i podszedłem do Vinca.
- Vince, jedziemy do szpitala.
- Ale co się stało?
- Nie mogę jej uspokoić
- Dobra, ale wszyscy?
- Tak, weź pomóż Willowi a ja idę przebrać Tonusia i Shajnika
- Okej
Przebrałem 2 najmłodszych moich synów a gdy wróciłem Dylan już nie płakał ale Hailiś dalej płakała.
- Vince, umież trzymać dziecko? - zapytałem
- Tak - odpowiedział
- Okej to weź Hailie, bliźniaków i Dylana do największego auta tam będą 4 foteliki Will pomóż Vincowi ja idę po telefon.
- Okej
-Dobrze

*PERSPEKTYWA VINCENTA*

Wzięliśmy nasze rodzieństwo. Najpierw zapiełem do fotelika Hailie żebym miał wolne ręce jak będę pomagał wsiąść i zapiąć resztę. Te auto mieściło 9 osób. Ja usiadłem z tyłu, jestem najstarszy z rodzieństwa dlatego tam usiadłem obok Hailie jakby się coś działo bo tata prowadził. Gdy Tata przyszedł to Will już siedział z produ z Dylanem obok w foteliku, ja na tyłach z resztą. Auto z przodu miało 3 miejsca (kierowcy i 2 pasażerów) a z tyłu 6 (były dwa rzędy). Niestety jeden z moich braci musiał być z tyłu na końcu był to Tony. Bo Tony zawsze podczas podróży jest grzeczny. Dojechaliśmy. Tata wziął Hailie na ręce a mi i Willowi kazał wszystkich odpiąć. Na szczęście tata na nas zaszczekał. Weszliśmy do szpitala
- Dzień dobry - powiedziała pani doktor
- Dzień dobry - powiedzieliśmy wszyscy oprócz bliźniaków i Dylana
- Dzien dobly - powiedziała reszta oprócz Hailie
- Co się stalo? - spytała pani doktor
- moja córka została uderzona i od 20 minut płacze - powiedział tata
- a mocno?
- Dylan - tata kucnął przy Dylanie - mocno uderzyłeś Hailie?
- tloche - odpowiedział Dylan
- dobrze, jak się nazywa córka? - spytałam pani doktor
- Hailie Monet - odpowiedział tata
- Okej zabierzemy Hailie na badania

Rodzina Monet Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum