ROZDZIAŁ IV

15 2 1
                                    

Eleonora Vallhaj. Pierworodna córka króla z rodu Vallhajów, krew z jego krwi, stworzona do wielkich celów i im przeznaczona. Obdarzona, a zarazem przeklęta rolą, którą miała odgrywać od momentu pierwszego oddechu do ostatniego westchnienia. Jej dni były policzone, żeby w końcu na głowie pojawiła się korona, zwiastującą władze, z którą wiązała się krew i pot. Nikt z własnej dobrowolnej woli nie powinien tego chcieć. A Eleonora od dziecka była zaprogramowana i widziała tylko taki cel swojego istnienia. Wszystko robiła, żeby stanąć na wysokości zadania. Nie opuszczała lekcje, dostawała najlepsze noty i pracowała od rana do wieczora. Nikt inny nie nadawałby się bardziej na rządzenie Summer niż ona. I wszyscy tak uważają. Ale ja widząc przerażone spojrzenie na twarzy siostry, aż sama zaczynam czuć paraliżujący lęk, który widzę w jej oczach.

– Lepiej się zbierajmy, bo już świta. – Eleonora przerywa cisze i wstaje, otrzepując się z piasku. – Rano mamy spotkanie z łucznikiem, a muszę go przeprosić za moje ostatnie małe.... – zastanawia się. – Nieprzygotowanie – dokańcza, wyraźnie zdegustowana sytuacją na placu treningowym.

Na prawie wyschniętą halkę narzucam sukienkę i płaszcz. Upijam łyk wody z manierki i podaje Elenie, która przyjmuje ją chętnie. Do pałacu wracamy w ciszy, mijając po drodze jeden z trzech lasów palmowych w Sewilli. Drepczemy w ciszy, nasłuchując, budzące się do życia ptaki. Gdy pierwszy promień słońca wychodzi znad horyzontu, malując niebo na różowo-pomarańczowo, mam ochotę się zatrzymać i powzdychać nad tym widokiem, ale wiem, że nie mamy teraz na to czasu, więc przyśpieszam, chcąc zdążyć przed pobudką służby. Zatrzymujemy się dopiero przy murze pałacu. Odsłaniam bogato urośnięty bluszcz i pcham starą i zapomnianą furtkę, która trzeszczy tak głośno, że mogłaby zbudzić ludzi, zamkniętych w komnatach na samej górze. Gdy znalazłam to przejście pół roku temu, zastanawiałam się, czy powiedzieć o tym ojcu ze względów bezpieczeństwa, ale on kazałby je zamurować i jeszcze odstawiłby strażnikami, więc postanowiłam zachować je dla siebie.

Furtka mojego tajnego przejścia znajduje się w miejscu, gdzie bez kontroli rosną różne krzewy z przewagą hibiskusu. Wydaje mi się, że kiedyś mógł być tutaj ogród lub park, ale od dawna żaden ogrodnik tu nie zaglądał, a widząc jak daleko od samego pałacu jest to miejsce, zostało ono zapomniane, a dzięki temu mogę w samotności odwiedzać i doświadczać Sewillę wraz z ich mieszkańcami. Ojciec w życiu nie pozwoliłby mi krążyć ze strażnikami po uliczkach miasta, a zwłaszcza samej. Jest święcie przekonany, że w pałacu jesteśmy najbezpieczniejsi, jakby się bał, że w każdym momencie, ktoś może czyhać na jego życia. I może miał racje. Jednak jeszcze nie jestem w stanie zapomnieć o tym przejściu. Obiecuje sobie w myślach, że to ostatnie wyjście z pałacu, ale wiem, że to zwykłe czcze słowa.

– Musimy kiedyś to powtórzyć – mówię, widzą lekki uśmiech na twarzy siostry. 

– Nie będę cię po raz kolejny prosić, żebyś przestała to robić, bo wiem, że tego nie zrobisz. Nie wydam cię przed ojcem, ale zaniechaj tych ucieczek z pałacu – mówi surowym głosem, a mi aż zapiera tchu w piersi. – Widziałaś co potrafią ci ludzie prawda? Oni nas nienawidzą. Myślisz, że gdyby ktoś odkrył kim jesteś, to co by zrobił? Na pewno nie odesłał do zamku.

– Nie mają powodu do nienawiści. Przecież nic im nie zrobiłam! – krzyczę prawie, słysząc jej słowa.

– Zawsze znajdą się tacy, co będą cie kocha lub nienawidzić – milknie na moment. – Przecież wiesz jak to jest. Ty też nie lubisz wszystkich. – Przygniata mnie swoim mocnym spojrzeniem. – Poprawka, ty praktycznie nikogo nie lubisz – dodaje, zaciskając ręce na klatce piersiowej.

– O co ci chodzi? – Gorąco napływa mi do twarzy. Czuję, że robię się czerwona na policzkach.

– Chowasz się przed wszystkimi w pałacu, a zwłaszcza przed nami, twoją rodziną. Zawsze, gdy widzisz Norę, na twojej twarzy pojawia się grymas, jakbyś zjadła właśnie limonkę. – Mam ochotę ją poprawić, że cytrusy nie sprawiają, że się krzywię, ale wiem, że taki komentarz byłby nie na miejscu, więc milknę.

Słońce w Mroku (Zakończone)Where stories live. Discover now