13. W próżni

180 36 177
                                    

„Złączeni krwią moją i przysięgą: oni wszyscy płyną we mnie jak strumień wody, a ja jestem w ich ciałach, jak śpiew przyszłości i wspomnienie przeszłości. Oni po mnie władać będą".

Cytat z Kroniki Praw

Pisane ręką Atylli Ossa.

Statek Seymera dryfował leniwie, zawieszony w kosmicznej przestrzeni. Filip wypuścił z dłoni stery i mała łupinka orzecha, będąca ich jedynym ocaleniem, zadrżała w próżni. Spojrzał w głąb pokładu i od razu dostrzegł siedzącą za nim dziewczynę.

Przyciskała nos do niewielkiego okna, zaś olbrzymi gazowy potwór odbijał się w jej źrenicach jak miedziany księżyc w tafli czarnego jeziora. Wyglądała, jakby ktoś rzucił na nią urok, polegający na niemożności oderwania wzroku od gigantycznego Jowisza, przepływającego teraz tuż obok statku.

- Gdzie jego oko? - zapytała znienacka.

To były pierwsze słowa, jakie wymówiła od czasu, kiedy upuścili Herodiadę.

- Jakie oko?

- Wichura... Wirujące plamy. Co się z nimi stało?

- Ta burza wygasła 500 lat temu.

- Och... - jęknęła rozczarowana i podkurczyła nogi. - Jak myślisz, co stało się z pozostałymi? Są bezpieczni, prawda?

- Jestem pewien, że Eleonora uciekła - odpowiedział Filip.

- Nie o nią pytam.

Seymer zmrużył oczy.

- Na statku była jeszcze Matylda... i mój brat. Chorował i wymiotował. Eleonora kazała mi o nim nie mówić, ale teraz za bardzo się martwię, poza tym to już chyba raczej nieważne. Możemy się z nimi jakoś skontaktować?

Filip poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy i w jednym momencie stał się śmiertelnie blady.

- Brat? - wydukał ledwo.

- Adam. Byliśmy tam razem.

- Chcesz mi powiedzieć, że Eleonora wyciągnęła z czasu nie jedną, ale dwie osoby? Masz brata?

Estera tylko pokiwała głową, zaś na twarzy Seymera wymalował się niekłamany podziw, połączony z prawdziwym przerażeniem. Złapał się za głowę i zamknął oczy.

- Kurwa. To koniec. Ograła mnie. Kurwa! Nie wierzę! - wrzasnął, uderzając pięścią w fotel. - Nie!!! Co za przebiegła suka!

- O co ci chodzi?!

- Nie rozumiesz?! Ona ma wszystkie elementy układanki! Twojego brata i medalion! Może zacząć odtwarzać ich w dowolnym momencie. Boże! Nie wierzę! Ograła mnie...

Estera wzruszyła ramionami. Niewiele ją to teraz obchodziło.

Filip spojrzał zszokowany na dziewczynę. Był tak wzburzony, że miał wrażenie, iż rozmazuje mu się obraz. W założeniu Estera powinna być silną kartą, a tymczasem stała się porzuconym, niepotrzebnym narzędziem. Jedynie odwracała uwagę od prawdziwych zamiarów Eleonory.

Została spisana na straty, jak szachowa figura, którą poświęca się w wielkiej grze, by ratować królową. Konstruktorka wykorzystała ich oboje. W pewnym sensie było mu nawet żal Estery, siebie zresztą również. Kto wie, co jeszcze było ukartowane. Może wszystko, łącznie z tym co do niej czuł, to była tylko gra i nic więcej.

Estera pociągnęła nieznacznie nosem.

- Pachniesz cytryną - oświadczyła.

Seymer zignorował tę dziwną uwagę i uruchomił ponownie silniki.

Konstruktorzy Światów (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz