Rozdział 1..

215 12 4
                                    

(na sam początek chce powiedzieć że książka jest inspirowana od innych tworów.)

Pov. Faustyna:

Obudził mnie jak zawsze dzwonek z jakiegoś starego budziku... Nienaiwdze mojej rodziny, bynajmniej siostry, taty i mamy. Jedyna mi bliska osoba niedawno zmarła i musiałam się tu spowrotem przeprowadzić do tej okropnej rodziny. Zawsze jak wstaje z łóżka widzę jakieś śmieci pod drzwiami. Zawsze to jest oznaką że mam je wyrzucić. Robię wszystko ja w tej rodzinie. W starej szkole było super. Mieszkałam w innym mieście z moja ciocia. Niestety po jakimś czasie zachorowała. Pomagałam jej i starałam zrobić wszystko aby ze mną została, lecz się nie udało... zmarła. Musiałam wrócić do mojej okropnej rodziny i żyć jak dalej, czyli w przemocy i okropnych rzeczy. Dobra już mniejsza. Poszłam na dół i oczywiście zobaczyłam moja mamę leżąca i oglądająca tv. Wiedziałam że zaraz zacznie mnie wyzywać.

(Mama fausti- MF)

MF: DO SPRZATANIA DEBILKO! WIDZISZ TA BRUDNA KUCHNIE?
F: P-przed chwila wstałam...
MF: CO MNIE TO OBCHODZI! DO ROBOTY!

I nadepnęła na mnie.. zawsze tak jest, już jestem przyzwyczajona. Zaczęłam sprzątać kuchnie, i zrobiłam śniadanie. Nagle usłyszałam huk. Okazało się że łokciem zwaliłam łyżkę dopiero co ja umylam. Był huk ja cały dom więc przybiegł mój tata i siostra którzy gadali. Pewnie jakaś ja łagodnie budził.

(tata fausti- TF
Siostra fausti (Emilia) - E )

E: co to za huk był dzbanie?
TF: Szmato znów musiałaś coś zepsuć?! NAWET NIE UMIESZ JEDZENIA ZROBIX! już najlepiej by było jakbyś poszła do tej szkoły!
F: i...idę z...za p...iiii..ęć minut.
TF: i dobrze! Jak wrócisz masz posprzątać pokój naszej kochanej Emilki!
F: d..dobrze

Znalazłam jakiś stary plecak na strychu po emilce. Był prawie cały zniszczony i miał mała dziurę, ale ona nie przeszkadzała w niczym. Wzięłam go spakowałam podręczniki i moja ulubiona książkę, która czytałam już 5 razy, ale jest taka wciągająca! Jak byłam w przedszkolu myślałam że to bicie jets normalne i to że nie mam dostępu do elektroniki jets normalne. Ale jak w podstawówce mówili że mają kochająca rodizce, elektronikę i ich nie biją. Zazdrościłam im. Wtedy się dowiedziałam że moja rodzina nie jest jak każda.

-----------------------------------------------------------------

W ogóle nie przedstawiłam wam się, mam na imię Faustyna Fugińska i pochodzę z takiej rodziny jak widzieliście u góry. Mam 15 lat i idę do 1 klasy liceum, w sumie już końcówka tej 1 klasy. Ale warto pójść, może tam będzie bezpiecznie?

-----------------------------------------------------------------

Poszłam do szkoły szybkim krokiem aby jak najszybciej być dalej od rodziny. Nagle przed szkołą wpadłam na kogoś.

?: UM hej?
F: oj przepraszam nie chciałam.
?: jesteś tu nowa?
F: tak ...
?: która klasa? Pomogę ci.
F: d...dziękuję, 1f.
?: oo ja też! Wiktoria bochnak, miło mi
F: hah... Faustyna fugińska.
W: ale piękne imię
F: dziękuję. Wiesz gdzie mamy teraz lekcje?
W: w sali 120, akurat mamy wychowawcza.

Nowo poznaną dziewczyna zaprowadziła mnie pod klasę. Wszyscy byli tak ładnie ubrani. Ja miałam jakieś trochę podarte spodnie i brudna bluzę... zazdrościłam.

W: tak w ogóle. Czemu masz taką brudna bluzę i podarte spodnie?

Bałam się odpowiedzieć, czułam że zaczęły mi się łzawić oczy.

W: e e juz spokojnie.

Dziewczyna mnie przytuliła.

F: zostaw mnie! - przestraszyłam się i od skoczyłam.
W: oj przepraszam... nie wiedziałam że się boisz.
F: n-nic nie szkodzi...
W: chodź zaprowadzę cię do mojego chłopaka i mojego przyjaciela.
F: okej...

Wiktoria? Jak dobrze pamiętam. Zaprowadziła mnie do 2 chłopców, jeden miał dość białe włosy i ładne ubrania, za to drugi miał brązowe włosy i bardziej zwrócił moja uwagę.

?: Bartek jestem. Kubicki
?: ja Patryk.
W: Patryk to mój chłopak.
F: okej.
B: a tobie jak na imię? - zaśmiał się.
F: Faustyna...
B: eee nazwisko?
F: fugińska....
P: FUGINSKA?!
B: FUGINSKA?!

Podskoczyłam, miałam lęk przed krzykiem i dotknięciem... ciągle się boje ze chcą mi zrobić krzywdę ...

B: coś zrobiliśmy źle?
P: coś zrobiliśmy źle?
W: faustyna się boi...
B: to nie możliwe że to z rodziny fugińska...
F: emm...
B: moja ex to była Emilka fugińska, była bardzo schludna, nie mówiła mi że ma siostrę.
F: aa... moja siostra... - zaszklily mi się oczy, nie wiedziałam co mam mówić, ufać czy nie?

Moje myśli przerwały dzwonek na lekcje, usiadłam z Wiktoria. Wchodząc do sali powiedziałam do pani dość cicho że nie chce się przedstawiać. Na szczęście ona to zrozumiała.

( n - nauczyciel )

N: kochani, ja muszę pojsc do pani dyrektor i porozmawiać na pewnie temat, więc macie wolna lekcje.

Wiktoria odwróciła się w stronę chłopaków, przez to że siedzieliśmy przed nimi. Ja szczerze nie wiedziałam co robić. W trakcie moich rozmyśleń Patryk i Wiktoria poszli do łazienki. W tym czasie podszedł do mnie Bartek?... chyba tak, i usiadł obok mnie.

B: fausti?
F: hmm?...
B: co się dzieje u ciebie w rodzinie?
B: możesz mi zaufać
F: b...bo
B: spokojnie.
F: nie mogę...

W/P: co nie możesz?

Ciąg dalszy nastąpi...

„Czerwona krew" - Fartek....Where stories live. Discover now