ROZDZIAŁ XV WIELKIE ZGROMADZENIE NOCY CZY WIELKIE ZABÓJSTWO NIEWINNEGO cz.I

85 23 110
                                    

Polecam włączyć muzyczkę od 0:30 ;))

...............................

Po drugiej stronie aż roiło się od kolorów. Dziesiątki postaci w balowych strojach przechodziły obok albo rozmawiały w grupkach. Centralnie przede mną stał zaniepokojony Christopher, którego twarz rozpogodziła się na mój widok tak bardzo, że wszystkie moje teorie spiskowe legły w gruzach. Podszedł do mnie i podał mi ramię, unosząc brew.

- Co tak długo? Już myślałem, że zatrzymały cię zabezpieczenia. – Skrzywił się. - Ale na szczęście jesteś tu.

- Jakie zabezpieczenia? Co to w ogóle było? - Lekko dyszałam, zachłannie łapiąc powietrze, którego wcześniej mi brakowało. Złapałam jego ramię, odnajdując w nim oparcie. - To jakieś żarty?

Przyjrzał mi się badawczo, a jego ręka objęła mnie od tyłu i spoczęła na mojej talii. Zrobiłam krok do przodu, wyrywając się z jego objęć i ponownie stając o własnych siłach. Posłałam mu żądające odpowiedzi spojrzenie. Widząc mój gest, uśmiechnął się tym swoim sposobem, coraz bardziej mnie denerwując.

- Myślałaś, że każdy mógłby się dostać do Domum Council of lamia viribus? Tarcza ochronna stworzona z energii wszystkich członków Rady otacza to miejsce, nie przepuszczając żadnego człowieka ani venatora. Zapewnia to bezpieczeństwo zarówno nam, jak i im.

Przetrawiłam to, co powiedział. Skoro tarcza nie przepuszczała żadnych innych istot oprócz wampirów energetycznych, co to dla mnie oznaczało? Czyżbym właśnie otrzymała potwierdzenie, że w stu procentach byłam jedną z nich?

- Czemu nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?! - wyrzuciłam z siebie. - Skąd miałeś pewność, że... - grupa mężczyzn w średnim wieku przyglądała nam się z zainteresowaniem, więc ściszyłam głos do szeptu - ...jestem jedną z was?

Christopher zasłonił swoją sylwetką szczerzących się facetów i zaczął wyliczać na palcach.

- Odwiedza cię Luna, twoje odbicie w Wodach Prawdy jest zmienione, Rafael wspomniał mi też o twoich oczach. - Mrugnął do mnie. - Jesteś wampirem energetycznym, Annabelle.

To zadziwiające, że jeszcze kilkanaście minut wcześniej Christopher opowiadał o rodzicach i końcu swojego normalnego życia, a za chwilę zmienił się z powrotem w zimnego, zasłaniającego się tym swoim uniesionym kącikiem ust i onieśmielającymi, czarnymi oczami wampira. Całkiem, jakby chował przed światem to, kim naprawdę był i zapominał o swoim prawdziwym ja, pozostawionym daleko w tyle, za mentalną zasłoną lat. Obrałam sobie za zadanie zdjęcie z niego tej zasłony pewnego dnia i pokazanie mu, że przede wszystkim był człowiekiem, a nie demonem. Miałam jednak przeczucie, że realizacja tego planu mogła mi zająć sporo czasu.

- A co z pozostałymi dwoma palcami, hm? - Popatrzyłam po sobie, szukając śladów zostawionych przez tą dziwną, galaretowatą substancję. Niczego nie znalazłam. Sukienka połyskiwała w świetle licznych żyrandoli zwisających tuż nad głowami przybyłych, zaczepionych daleko w ginącym w ciemnościach suficie. - Zabrakło kolejnych wątpliwych powodów?

- Te powody wcale nie są wątpliwe! - zaprotestował. - Nie narażałbym cię, gdybym nie był pewien.

Spojrzał na mnie tak intensywnie, że musiałam zamrugać. Po jego twarzy błądziła jakaś niewiadoma zawziętość, której byłam ciekawa. Splótł palce prawej ręki z moimi.

- Chciałem powiedzieć ci coś wcześniej, ale zadzwonił Rafael, więc chętnie zrobię to teraz - nagle umilkł, jakby nabrał wody w usta. Patrzył na otaczające nas wampiry energetyczne, które ucichły równie szybko jak on.

Znaki Dusz. Odrodzenie [W TRAKCIE ZMIAN]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora