Rozdział I

75 9 6
                                    

Wolnym krokiem szła w kierunku gabinetu swojego szefa. W rękach niosła ważne teczki i dokumenty, jakieś umowy z Tsurugi i inne papiery. W rezydencji panowała cisza, a przerywał ją jedynie mechaniczny dźwięk protez, które miała przyczepione do nóg. Bez nich nie byłaby w stanie chodzić. Podeszła do okna i zobaczyła nadjeżdżający czarny samochód. Normalnie pewnie czekałaby na swojego szefa, ale po tym jak stracił miraculum królika, nie miała ochoty na niego patrzeć. Mężczyzna w białym garniturze wysiadł z pojazdu z poważnym wyrazem twarzy i po chwili znalazł się już w domu. Akurat wchodząc minął się z Nathalie, która poszła na górę po schodach. Nawet na niego nie spojrzała.
-Mogłabyś chociaż się przywitać. - zaczął a na jego twarzy od razy dostrzec można było ślad poirytowania. Nathalie przekręciła oczami, lecz Gabriel tego nie widział, ponieważ stała do niego tyłem.
-Może i nie zasługuję na Twoją pomoc, ale myślę, że chyba jakieś marne "dzień dobry" by mi się należało.
-A co jeśli mój dzień wcale nie jest dobry? - spytała ironicznie, zatrzymując się nagle w połowie schodów. Jednak wciąż nie obdarowała go nawet przelotnym spojrzeniem. - Poza tym, taki drań jak Ty, który zupełnie stracił cały mój podziw i szacunek, nie zasługuje nawet na moje spojrzenie, a co dopiero na przywitanie się.
-Ja jestem dla Ciebie miły. Myślę, że to powinno działać w dwie strony.
-Ja Ci pomagałam. Sądzę, że to też powinno działać w dwie strony.
-Jeśli potrzebujesz pomocy to chętnie Ci jej udzielę.
-Dobrze, więc potrzebuję pomocy z moim szefem. Jest wrednym egositą nie liczącym się z potrzebami innych ludzi, patrzącym tylko na siebie, obojętnym, zimnym draniem, który udaje miłego a w rzeczywistości jest po prostu fałszywy. Da się coś z tym zrobić? - spytała z cierpkim uśmiechem na ustach i ruszyła dalej ku górze. W projektancie zagotowało się. Gniewnie podszedł do asystentki i pociągnął ją od tyłu za rękę. Nathalie gwałtownie odwróciła się w jego kierunku, a w jej oczach widać było przerażenie. Jednak było już za późno. Gabriel przypatrywał jej się jeszcze przez chwilę, a potem nią poszarpał na boki, tak, że wylądowała twarzą na ścianie.
-Może to Cię nauczy traktować mnie z szacunkiem.
-Czy Ty jesteś normalny?! - wrzasnęła na całe gardło, po czym go odepchnęła na bok. Uderzył ją w oko i to nie na żarty. Złapała się ręką za twarz i szybkim krokiem udała się na górę. Mężczyzna tylko warknął do niej na odchodne:
-Odzyskałem miraculum Królika, ale skoro jesteś taka niewdzięczna, to nie myśl sobie że go użyję, żeby Cię uzdrowić.
Nagle kobieta się zatrzymała.
-Trudno. Nie zależy mi... wolę umrzeć niż żyć tutaj z Tobą. Jestem tu tylko i wyłącznie dla Adriena. Ale wiesz co boli mnie najbardziej? Twój brak czułości. Bo Ty kiedyś byłeś inny. Zmieniłeś się Gabriel nie do poznania. Stałeś się zimny, nieczuły i pozbawiony emocji. Tęsknię za dawnym Tobą... - ostatnie słowa wypowiedziała praktycznie szeptem, ponieważ głos zaczynał jej się łamać. Potem udała się do swojego pokoju i nie wychodziła już stamtąd do wieczora. Jej słowa niewiele zmieniły, gdyż Gabriel był nieugięty w swojej decyzji i działaniach, nawet kosztem życia Nathalie. Po tym jak go zdenerwowała zastanawiał się czy na pewno chce ją uzdrowić czy może pomóc tylko Emilie, by zrobić kobiecie na złość.

Wieczorem Gabriel siedział w swojej sypialni i wciąż myślał, obracając w dłoniach niebiesko-biały zegarek.
-Była dla mnie podła, nie zasłużyła sobie. Z drugiej strony ja dla niej także byłem podły i to o wiele bardziej. Należało jej się. A w sumie to nie. I tak już dużo wycierpiała, a ja jej obiecałem. Ona mi wcześniej pomagała poświęcając swoje zdrowie i ryzykując życiem, a ja wciąż nie spłaciłem długu. Ale mogę jej zrobić też na złość, wtedy zacznie mnie szanować. Należy mi się szacunek. Nie. Nie należy. Ja na jej miejscu już dawno bym się wyprowadził, a ona wciąż tu jest. Nieugięta, dąży do swojego celu, jakim jest uszczęśliwienie Adriena. A robi to o wiele lepiej niż ja. A jeśli zrobię jej na złość a potem nie będę miał szansy by to naprawić. Nigdy sobie nie wybaczę, że jej nie pomogłem. Ale jest teraz taka oschła i wredna. A pamiętam jak jeszcze jako Mayura była taka... taka... urocza, uśmiechnięta. I jak zawsze się przytulała do mojej piersi, kiedy ją niosłem. Pamiętam jak oplatała delikatnie moją szyję swoimi dłońmi... nie wierzę, że to powiem, ale... tęsknię za tamtymi czasami... wtedy wszystko wydawało się jakieś prostsze. Hm... A więc muszę pomóc im obu. Tylko, że nie czuję się gotowy. Nie czuję się gotowy na powrót Emilie... jak to jest możliwe? Emilie. Jej słodki uśmiech i... jej blond włosy... ehh... z Nathalie jakoś mi to lepiej wyszło... dziwaczne uczucie... jednocześnie czuję do niej sympatię i nienawiść. Na szczęście ten stan się skończy kiedy Emilie wróci. To rozwiąże wszystkie moje problemy. Matka Adriena wróci i Nathalie wreszcie będzie mogła się wyprowadzić. Ale... może już dzisiaj daruję sobie te przygody w czasoprzestrzeni. Jutro je uzdrowię... - tak rozważając w końcu zasnął. Jednak gdy się obudził, wcale nie znajdował się u siebie w łóżku w rezydencji, a gdzieś zupełnie indziej. Pomieszczenie to przypominało raczej... szkołę.

"Powrót Do Przeszłości" (Miraculous Gabenath)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن