Pokój

137 1 0
                                    

                            Pov Camden
Gabby weszła do auta tego kolesia i odjechała, ja w oknie widziałem tylko cień jakiejś osoby, to pewnie jej babcia.
 
Wyszedłem z auta, które wynająłem specjalnie dla tego, że miało ona fotelik dla dziecka. Do budynku trzeba było mieć klucz, zadzwoniłem do jakiejś losowej osoby udając, że jestem sąsiadem który kluczy zapomniał.

Szedłem po schodach, aż w końcu zatrzymałem się pod tymi drzwiami, zadzwoniłem raz, słyszałem kroki do drzwi, które szybko sie otwarły.
Masakra, tak nie ostrożna osoba zajmowała sie moim dzieckiem.

W drzwiach ujrzałem starszą kobietę, która szybko próbowała zamknąć drzwi, jednak byłem silniejszy. Wszedłem pewnym krokiem do mieszkania szukając pokoju mojej małej córeczki.
Zostało jeszcze jedno pomieszczenie, gdy już tam byłem, zobaczyłem słodki dziecięcy pokoik, malutkie szafeczki, zabawki ładnie poukładane, i łóżeczko, w którym leżała moja mała księżniczka.

Wziąłem ją na ręce, jej babka zaczeła już wrzeszczeć na mnie, żebym ją zastawił bo jest chora i może jej sie pogorszyć, zabrałem jeszcze jej kocyk w jakieś zezowate żyrafy, którym była przykryta wcześniej. Zbliżałem się już do wyjścia gdy ta kobieta zaczeła mi zastawiać drogę i grozić policją, i wtedy... Wyciągnąłem broń ona sie przestraszyła i odsunęła. Wybiegłem z budynku i poszedłem do auta z moją wciąż śpiącą królewną. Włożyłem ją do fotelika i odjechałem.

Cholera, mogłem chociaż powiedzieć tej babie, żeby dała jakieś potrzebne leki czy coś.

Jechałem tak, aż nagle byłem tak oddalony od jej miejsca zamieszkania, że zacząłem szukać jakiegoś hostelu.

Znalazłem taki nie najgorszy i tam sie też zatrzymałem. Na szczęście pomyślałem, żeby zameldować sie na inne nazwisko.

Byliśmy już w pokoju

Rodzina Monet mała HailieWhere stories live. Discover now