Prolog

70 5 11
                                    

24 listopada niby zwyczajny chłodny jesienny dzień, lecz dla pewnego rodzeństwa ten przeklęty 24 dzień jedenastego miesiąca w roku stał się dniem, w którym stracili wszystko co do tej pory znali, ale może zacznijmy od początku.

- Fuusuke! Ashley! My wychodzimy wrócimy późno i pamiętajcie o kolacji! - Krzyknęła biało włosa kobieta stojąc przy wielkich białych drewnianych drzwiach wyjściowych.

Po chwili można było usłyszeć ciche, lecz szybkie kroki schodzące po dużych marmurowych schodach i w mgnieniu oka pojawił się około 11 letni chłopczyk o białych włosach i przepięknych lazurowych oczach a tuż za nim na oko 8 letnia dziewczynka, która była istną kopią swojego starszego brata.

- Mamo proszę uważajcie na siebie drogi są dosyć mokre i łatwo wpaść w poślizg ostatnio bardzo dużo padało. - powiedział chłopak podchodząc do rodziców.

- Spokojnie nie martw się synku wrócimy nim się obejrzycie. - Zaśmiała się kobieta gładząc syna po jego białych jak śnieg włosach które zresztą tak samo jak jej córka odziedziczyli właśnie po matce. Uśmiechnęła się do dzieci po czym skierowała się do wyjścia a następnie wsiadła do białego lamborghini w którym czekał jej mąż i odjechali z piskiem opon.

- Braciszku rodzice wrócą prawda? - Spytała 8 latka patrząc bratu głęboko w oczy.

- Oh Ashley oczywiście że wrócą, jak to powiedziała mama wrócą nim się obejrzymy więc się nie martw. - Odpowiedział siostrze przytulając ją.

,,wrócimy nim się obejrzycie" - gdyby to tylko była prawda.

[Następny dzień]

W domu państwa Suzuno ich dzieci już nie spały Ashley jadła swoje śniadanie a Fuusuke właśnie dopijał herbatę.

- Fuusu, kiedy rodzice wrócą tęsknie za nimi. - Mruknęła dziewczynka nie patrząc na brata, martwiła się o rodziców mieli wrócić jeszcze wczoraj.

- Nie wiem Ash, naprawdę nie mam pojęcia, kiedy wrócą - westchną patrząc na zegarek wiszący na ścianie 10:28 a ich jeszcze nie ma.

Nagle po domu rozległ się głośny dzwonek do drzwi a rodzeństwo jak na sygnał pobiegło do drzwi.

- To pewnie rodzice! - Krzyknęła 8 latka.

Fuusuke pewnie otworzył drzwi jednak w wejściu nie stanęli ich rodzice tylko jakiś mężczyzna z lekko już siwiejącymi włosami a za nim wysoka szczupła blondynka.

- Przepraszam kim państwo są? - Zapytał a siostrę schował za swoimi plecami.

- Nazywasz się Suzuno Fuusuke? - Spytał mężczyzna.

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale tak nazywam się Suzuno Fuusuke o co chodzi. - powiedział a mężczyzna zmarszczył brwi.

- Posłuchaj mnie Fuusuke wasi rodzice...nie żyją. - Powiedziała kobieta podchodząc do rodzeństwa. - Przykro mi.

Fuusuke poczuł, jak łzy zbierają mu się a ciało zaczęło się trząść złapał mocniej siostrę, która rozpłakała się na dobre i przytulił mocno jakby bał się, że ona również go zostawi.

- Obiecali, że wrócą! Obiecali, że będą na moich urodzinach a są one za 2 dni! - krzyczała przez łzy dziewczynka.

- Cii już spokojnie jestem z tobą siostrzyczko. - Szepnął do jej ucha, lecz jego głos zaczął się łamać.  

- Macie 30 minut na spakowanie się potem jedziecie do najbliższego domu dziecka. - Rzucił oschle mężczyzna odchodząc w stronę auta.

- Nazywam się Jun Anna i jestem opiekunką sierocińca proszę spakujcie się jedziemy za 40 minut - powiedziała spokojnie blondynka i praktycznie w tym samym czasie facet, który wsiadł do auta ruszył z piskiem opon. - Idiota, pojedziemy moim autem. - Dzieci kiwnęły tylko głowami i poszły się pakować. 

[Kilka miesięcy później]

- Ashley dobrze się czujesz? - spytał patrząc na siostrę, która ostatnio ciągle milczała.

- Tak jest w porządku nie martw się. - Mruknęła wchodząc do swojego pokoju.

Jednak nie było wszystko w porządku dziewczynka była dręczona przez starszych wychowanków sierocińca i nikt nie wiedział co 9 latka przeżywa, gdyż praktycznie z nikim nie rozmawiała i właśnie w tym czasie ona i Fuusuke zaczęli się od siebie oddalać.

[2 lata później]

- Starszy z rodzeństwa Suzuno właśnie szukał swojej młodszej siostry która tydzień temu skończyła 10 lat. Przeszedł cały sierociniec, ale nigdzie nie znalazł dziewczyny aż końcu postanowił pójść do swojego pokoju i odpocząć.

Jednak, kiedy wszedł do pomieszczenia na jego łóżku leżała jakaś złożona kartka. Suzuno chwycił ją i rozłożył był to list.... list od Ashley. Ona... uciekła i zastawiła mu list pożegnalny.

- Ona zostawiła mnie... - wymamrotał chłopak był w totalnym szoku chciał coś zrobić jednak nie miał żadnej opcji Korea jest za duża a on został sam jak palec.

I wtedy relacja rodzeństwa już nigdy nie miała być taka sama... 

Zawsze razem | IEWhere stories live. Discover now