Rozdział dziewiąty

905 155 13
                                    

Madison

Spacerowałam po parku, próbując ostudzić nieco rozpalone ciało. Z umysłem również nie było dobrze. Zbyt wiele niepokojących rzeczy działo się w mojej głowie. Nie potrafiłam nad nimi zapanować, przez co na moment straciłam zmysły. Czułam wstyd, ale tłumaczyłam sobie, że w moim wieku takie rekcje były jak najbardziej normalne. Nienormalnym za to był fakt, że zostałam zupełnie odcięta od takich uczuć, nie mogąc nauczyć się nad nimi panować. A książę Luke bez wątpienia był pociągającym mężczyzną. Jak więc miałam ostudzić swoje zmysły? Zaczęłam cieszyć się na myśl o zbliżającym się ślubie. W końcu miałam stać się kobietą, a moje pragnienia miały zostać zaspokojone. Tak przynajmniej sobie wmawiałam.

– Już niedługo takie spacery nie będą możliwe.

Zatrzymałam się, gwałtownie wciągając powietrze. Po kilku szybkich wdechach odwróciłam się w stronę zadowolonego z siebie księcia.

– Dlaczego?

– Będziesz pod stałą ochroną i czujnym okiem matki.

– Próbujesz mnie wystraszyć? – Załączyłam dłonie na biodrach. – Tak jak ostatnio?

– Ani wtedy, ani teraz, księżniczko – odparł z szelmowskim uśmiechem. – Wierz mi, to nie leży w mojej intencji. Powinnaś jednak wiedzieć, na jaki los się skazujesz.

– Skazuję? Myślisz, że ja go sobie wybrałam?

– Każdy ma prawo decydować o swoim losie. Skoro ty nie sprzeciwiłaś się woli rodziców...

– To nie tak! – weszłam mu w słowo, zanim powiedział za dużo. – Kiedy byłam dzieckiem nie do końca rozumiałam o co chodzi. Z czasem zaczęło docierać do mnie, na co się zdecydowałam i wierz mi, mimo wszystko nie miałam nic przeciwko. Od dwunastego roku życia byłam przygotowywana do tej roli. Nawet gdybym się postawiła, wiem, że matka i tak zmusiłaby mnie do tego. – Odważyłam się podejść bliżej, by dokładnie spojrzeć mu w oczy. – Wiem także, czym kierowała się, podejmując tę decyzję. Dlatego nawet jeśli mogłabym cofnąć czas, niczego bym nie zmieniła.

– Nie czujesz się wykorzystana? – zapytał przeciągle.

– Nie – wyszeptałam. – Żałuję, że wiele mnie ominęło, ale wszystko można nadrobić.

– Ominęła cię możliwość kochania i bycia kochaną. Ominęło cię poznanie uczucia pierwszego dotyku. – Nagle położył dłoń na moim policzku. – Pierwszego pocałunku, bo nawet na to nie mogłaś sobie pozwolić. Prawda?

Z ogromnym trudem przełknęłam ślinę. Wiele kosztowało mnie patrzenie mu w oczy z uniesioną głową, ale czułam, że moja odwaga się kończyła.

– Po co pytasz, skoro warunki znasz lepiej ode mnie? – zapytałam drżącym głosem.

– Wiesz... – Zbliżył się jeszcze bardziej. Jego twarz znajdowała się kilka centymetrów przed moją. – Bardzo chciałbym być tym, z którym przeżyjesz wszystko po raz pierwszy.

Mój świat zawirował. Serce biło jak szalone, puls przyśpieszał, a oddech przychodził z coraz większym trudem. Kiedy tylko Luke poruszył się, wiedziała, co planuje zrobić. Chciał mnie pocałować, a moje usta pragnęły poczuć jego. Gdzieś w oddali usłyszałam ciche chrząknięcie. A może tylko mi się wydawało? Bawet jeśli, pomogło mi wydostać się z transu. Cofnęłam się gwałtownie o krok i wymierzyłam księciu policzek, który mu się należał.

– Jestem narzeczoną księcia Aarona, twojego brata. Próby uwiedzenia mnie są obraźliwe! – Powiedziałam hardo. – Chcę natychmiast wrócić do zamku!

Ciężar Korony (Zostanie wydana)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ