Rozdział 13: Przeklęte Persefony

23 6 0
                                    

Ledwo Eudoksja zawitała na bizantyjskim dworze, a już jej obecność wywróciła dotychczasowe życie mieszkańców Blachernae do góry nogami. Jak tylko po odespaniu długiej podróży i oficjalnego rozpoczęcia igrzysk dźwignęła się z pomocą swoich służących na nogi, za przyzwoleniem cesarza, zaczęła wprowadzać na dworze swoje własne reformy, powołując się na swoje bezgraniczne doświadczenie. Za swój najmocniejszy argument uznawała fakt, iż przeżyła aż trzech cesarzy - swojego dziadka, ojca i brata, a cesarska krew płynęła w jej żyłach od stuleci, więc rozsądne rządzenie państwem i pragnienie władzy wyssała wraz z mlekiem matki. Zmiany zaczęła od odesłania wszystkich dam dworu Flavii-Carlotty, zastępując je szanowanymi bizantyjskimi szlachciankami, które były niewiele młodsze od niej samej, wyznawały stare zwyczaje i tradycje oraz miały donosić jej o każdym potknięciu przyszłej cesarzowej. Następnie, zorganizowała dla genueńskiej księżniczki obowiązkowe zajęcia, na których wpajano jej wartości i zasady rządzące Oikoumene. Dotychczas Justynian ignorował aspekt asymilacji swojej narzeczonej, gdyż żeniąc się z rozsądku, z czystej uprzejmości nie chciał sprawiać kolejnych przykrości niczemu winnej dziewczynie. Zarządziła również całkowitą wymianę garderoby wszystkich dworzan na tradycyjne bizantyjskie odzienie: mężczyźni mieli nosić tylko i wyłącznie bizantyjskie kaftany oraz tuniki, zaś kobiety klasyczne, bezkształtne suknie i szaty, nie wspominając już nawet o narzuconym im obowiązku zakrywaniu głowy w czasie przebywania poza murami pałacu.

Na koniec, choć czasu pozostało niewiele, Eudoksja całkowicie odsunęła Flavię-Carlottę od planowania wesela i osobiście zajęła się zmianami w rozpisce atrakcji, aby ceremonia była jeszcze bardziej pompatyczna i nastawiona na manifestację potęgi cesarstwa.
Jeśli ktokolwiek jednak zyskał na chaosie jaki zapanował w Oikoumene, to z pewnością była to Aggeliki, która z polecenia Evrena i dzięki sympatii bizantyjskiej księżniczki zdobytej podczas uczty, wraz z Reginą oficjalnie została mianowana damą do towarzystwa Valentiny. W końcu, po długim czasie upodlenia, mogła stanąć na nogi, już nie jako pachołek na posyłki i pozbawiony własnej tożsamości obiekt, a jako towarzyszka jednej z najważniejszych kobiet w cesarstwie. Usługiwanie Flavii-Carlocie i ciągłe pomiatanie odeszło w zapomnienie. Teraz w spokoju delektowała się kawą i słodkościami w apartamentach rodziny cesarskiej, gdzie nawet przyszła cesarzowa nie miała wstępu. Valentina stanowiła całkowite przeciwieństwo swojej matki, czego nie dało się ukryć. I to właśnie przez tę różnicę charakterów i również dlatego, że nie dawała sobą pomiatać, odmawiając aktywnego udziału w chorym wyścigu o władzę, dla Eudoksji była niewydarzoną córką i mierną księżniczką. By to udowodnić, cesarzówna przygarnęła pod swoje skrzydła Maximę, traktując Wencjankę jak rodzone dziecko, a resztę uwagi skupiała na wymagającym szczególnej opieki Dimitriosie.

Przyjacielska więź między Valentiną, a Aggeliki narodziła się od razu w chwili, gdy Evren je sobie przedstawił. Podobnie jak jej kuzyn, jasnowłosa nigdy nie żywiła do kogokolwiek uprzedzeń z powodu jego pochodzenia czy statusu i z radością małego dziecka uczestniczyła we wszelkich zabawach oraz rywalizacjach. Jej pewność siebie imponowała Aggeliki, a bijące od niej ciepło i szczerość sprawiały, że już po kilku minutach znajomości rozmawiały ze sobą jak stare przyjaciółki. Jeśli zaś chodzi o jej relacje z Bastianem, to od dziecka pozostawali w czysto przyjacielskich stosunkach. Valentina bardzo chwaliła sobie jego poezję, gdyż zawsze potrafił dopasować odpowiednie wiersze do jej nastroju. Dlatego też, wyrażała niemały zachwyt z powodu jego współpracy z Aggeliki i z przyjemnością wsłuchiwała się ich dyskusję, gdy po emocjonującej walce Cecilio i Libera pracowała nad swoim prezentem ślubnym dla cesarskiej pary. Przywykłszy do bycia porażką w oczach własnej matki, swobodnie korzystała z przywilejów nadanych jej wraz z urodzeniem i nie myśląc nawet nad godnym zamążpójściem, gdyż według Eudoksji nie stanowiła żadnej atrakcyjnej partii, całymi dniami oddawała się sztuce. Pochwycała na płótnie ulotne sceny z życia codziennego, portretowała bliskie jej osoby i sceny z mitologii greckiej. W przeciwieństwie do panujących trendów w sztuce, nie lubiła ciemnych barw, uwielbiała za to bawić się światłem i naśladować styl prawosławnych ikon. Nie inaczej było i tym razem. Jej najnowsza praca utrzymana była odcieniach złota, brązów oraz purpury i przedstawiała cesarza wraz z jego przyszłą małżonką ubranych w tradycyjne, bizantyjskie szaty. Ich głowy otaczały aureolę, a nad nimi Valentina umieściła greckie inskrypcje mające upamiętnić nadchodzące wydarzenie.

Rosa Bizantina [w trakcie edycji] Where stories live. Discover now