Opowiadanie

2 0 0
                                    

                     Babcia opowiadała mi, że pod koniec lat 80 w pewnej kaplicy nie daleko jej domu doszło do strasznej tragedii. Pewien chłopak zabił tam kiedyś człowieka,chodzą plotki,że kaplica teraz została nawiedzona przez tego zabójce, chociaż do dziś nie wiadomo,zakazano tam wchodzić jeśli się tam wejdzie zostanie na wieki. Ja musiałem to sprawdziś,nie posłuchałe się babci. Kaplica prawdopodobnie znajdowała się w samym sercu strasznego i ciemnego lasu,do końca nie wiedziałem, gdzie ona jest,więc tak po prostu błądziłem po tym lesie z latarką, która prawie się wyczerpywała,nagle zobaczyłem jakiś bunkr,podeszłem zobaczyć, co tam jest,na drzwiach był powieszony krzyż wiec stwierdziłem że to własnie jest kaplica. Nie myśląc długo otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. W powietrzu unosił się straszny smród, chociaż dało się go wytrzymać,korytarz był strasznie wąski i długi. Padła strasznie głucha cisza było słychać tylko kroki moich butów. Po jakimś czasie w końcu dotarłem do drugich drzwi, które tym razem były strasznie zrójnowane były popekane oraz był na nich grzyb. Nie dało się ich łatwo otworzyć, ale i tak zdołałem to zrobić. Na przeciwko mnie był ołtarz, a na nim stał posąg diabła, który trzymał w jednej ręce ptaka, a w drugiej nóż. Po bokach były tylko stoł, a na nich jakies kielichy oraz talerze. Wisiało też lustro nad jednym ze stołów. Można było wyczuć strasznie niepokojącą atmosfere. Nagle poczułem, że ktoś mnie złapał za łydke, spojrzałem w dół i dostrzegłem reke, która wychodzi z tego stołu. Strach mnie sparaliżował, nie wiedziałem, co zrobić. Uścisk zaczął być mocniejszy, wiec wyjąłem z mojej toryby, która wziąłem i wyjąłem scyzoryk. Wbiłem go w jego ręke. Krew się nie wylała,ale postać zabrała łapę. Spojrzałem jeszcze raz na ołtarz i dostrzegłem, że nie ma na niego diabła. Strach znowu mnie objął,nie wiedziałem co zrobić,musiałem stąd jak najszybciej uciec. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem diabła, który stał na przeciwko mnie, ale teraz był ode mnie wyższy. Chciałem go wyminąć, ale nie zdołałem. Przygniótł mnie do drzwi, które musiał zamknąć. Poczułem ostrze na mojej szyi. Już wiedziałem, że umrę. Nie było dla mnie innego wyjścia. Postać zaczęła wbijać ostrze w moją tętnice. Poczułem ciepło płynące po mojej szy. Zacząłem powoli nie oriętować co się dzieje. Pamiętam tylko jego rysy. Połowe twarzy miał spaloną od ognia,brwi miał krzaczaste czarne,dostrzegłem, że nie miał jednego oka. Nie tracąc czasu, wyjąłem z toryby nóż, który wziąłem na wszeli wypadek i wbiłem mu w brzuch. Delikatnie się skrzywił i wbił już cały nóż w moją tetnice. On upadł na podłoże tak samo jak ja. Umarłem razem z diabłem. Usłyszałem jeszcze co powiedział:

-Byłeś moją kolejną ofiarą, którą zabiłem-powiedział ochrypnietym głosem-Kolejnej już na pewno nie będzie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 11 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

KaplicaWhere stories live. Discover now