2

22 1 0
                                    

Beomgyu.
Choi Beomgyu.
Przestań krążyć we śnie.

Upływały kolejno minuty, potem godziny, odkąd czarno włosy ostatni raz widział go żywego.
„Dlaczego on a nie ja?"
Chłopak wierzył, że mógł zmienić los.
Gdyby tylko miał umiejętność cofania w czasie.
Wszystko potoczyłoby się inaczej.
Ciągle gdy zamykał oczy, widział jedynie obraz, lężącego nieruchomo kolegi.
Za każdym razem ten widok przyprawiał go o dreszcze.
- I'm so dumb -

Beomgyu znowu obudził się zlany potem. Od kilku dni ma tylko jeden sen. Za każdym razem widzi trochę więcej, czuł się tak jakby miał rozwikłać jakąś trudną zagadkę.
Zawsze z początku ta sama scena.
Te same słowa.
Te same czyny.
Te same gesty.
Chłopak miał już dość ciągłego budzenia się. Chciał tylko spokojnie zasnąć i śnić o czymkolwiek innym, byłby zadowolony nawet jeśli ukazałby mu się koszmar.
Pragnął wrócić do normalności. Zaczął wierzyć, iż powoli wariuje.

Beomgyu został dzisiaj w domu, znowu udało mu się przekonać rodziców, że serio źle się czuje. Tak na prawdę potrzebował chwili przerwy, żeby móc w spokoju pomyśleć.
- Kim jest ten chłopak? -
Czarno włosy nadal zastanawiał się nad osobą, którą ciągle widuje w snach.
Czerwone włosy, przypominające kolorem paprykę.
Biała koszula, nieco pognieciona.
Prześliczne, duże, ciemnie oczy.
Beomgyu nie rozumiał, dlaczego ostatnimi słowami chłopaka było nie zapomnij o mnie hyung.

Czarno włosy wstał z łóżka i udał się do kuchni, od tego ciągłego spania zgłodniał.
Otworzył lodówkę i przez parę dobrych minut wpatrywał się w same pustki.
Nie chcę mi się iść do sklepu, zamówię coś.

- Tak, dziękuję -
Chłopak natychmiastowo rozłączył się i odłożył telefon, opierając się o blat kuchenny.
Teraz tylko wystarczy poczekać na dostawcę i problem zażegnany.

Czarno włosy cierpliwie wyczekiwał na jego jedzenie, zdążył zgłodnieć jeszcze bardziej. Co chwilę wyglądał przez okno, wzrokiem szukając dostawcy. Chyba im się nie śpieszyło.
Beomgyu w końcu usłyszał upragniony dzwonek do drzwi. Pieniądze, które zostawił na stole, wziął i podreptał otworzyć.
- Uhm pizza hawajska mała. 6600 wonów. -
rzekł dostawca, stojący na klatce z jedzeniem.
Beomgyu ze zdziwieniem wpatrywał się w niego.

To on.

A SOULMATE WHO WASN'T MEANT TO BE. Yeonbin TaegyuOnde histórias criam vida. Descubra agora