13. Drugi Kapitan.

315 19 74
                                    

Jęknełam gdy światło słoneczne wpadające przez szczelinę w zasłonach, padlo prosto na moje zamknięte powieki. Skrzywiłam się przewracając się na brzuch i chowając twarz w poduszce.

Czy ktoś mógłby zgasić słońce, proszę? Potrzebuje jeszcze kilku minut snu. Tylko kilka minut. Tu jest tak wygodnie i...

Moja głowa uniosła się szybko czego od razu pożałowałam gdy promienie słoneczne oślepiły moje zaspane oczy. Zamrugałam kilka razy starając przyzwyczaić się do porannego światła. Powoli przenoszę wzrok na miejsce obok mnie a moje serce gubi rytm.

Mały uśmiech wpływa na moje usta gdy uświadamiam sobie że on dalej tu jest. Że to wcale nie był tylko kolejny dziwny sen.

Mężczyzna leżał na brzuchu. Po jego głębokim, spokojnym oddechu mogłam poznać że nadal spał. Zeszłej nocy w ciemności i przez naszą pozycję nie miałam szansy zachwycać się pięknem mięśni jego pleców. Jednak teraz, gdy pościel zakrywała go tylko do pasa, miałam na nie idealny widok. Zwłaszcza że ręce miał ułożone pod głową dzięki czemu mięśnie jego ramion były szczególnie uwydatnione.

Nie jestem pewna kiedy wyglądał lepiej, wczoraj w srebrnym świetle księżyca wpadającym przez okno czy dziś gdy złote promienie porannego światła oświetlają jego opalone ciało.

W tym momencie jak nigdy żałowałam że oboje nie jesteśmy ludźmi. Przez to zarówno ślady moich paznokci na jego plecach jak i ślady jego ust na moim ciele zniknęły tak szybko jak się pojawiły. Naprawdę wielka szkoda.

Odrywając wzrok od jego pleców przeniosłam go na jego twarz. Jego głowa zwrócona była w moim kierunku. Przysunęłam się bliżej instynktownie wyciągając rękę by odgarnąć kosmyk włosów który spadł mu na czoło. Rysy jego twarzy automatycznie rozluźniły się pod moim dotykiem. Z jego ust wyrwało się pojedyncze westchnienie.

Przez chwilę pomyślałam że mogłabym budzić się w ten sposób codziennie. Z nim obok. Tak że gdy przebudze się w nocy i nie będę mogła zasnąć spojrzę na miejsce obok i zobaczę go śpiącego spokojnie obok mnie. Bo z nim nie czuje się samotna.

Słyszałam jak jego oddech przyspiesza, widziałam jak jego ciało porusza się lekko a powieki uchylają. Jego wzrok padł na mnie, a na jego twarzy pojawił się senny, ale ujmujący uśmiech.

Myślałam, że nie mogło być już gorzej. Jak można było przepaść dla kogoś bardziej niż ja do tej pory? Nie mam pojęcia ale gdy moje oczy spotkały jego, lekko przymknięte, zaspane zielone oczy moje serce ścisnęło się boleśnie.

Wiedziałam, że to ten moment po którym się już nie pozbieram. Nie przez to co stało się w nocy. Nie. To był sposób w jaki moje serce zamarło na moment tylko po to żeby zacząć bić z nowo nabytą mocą.

Wiedziałam że choćby nie wiem co już nigdy nie znajdę nikogo przy kim poczuje się jak w tym momencie. Każdą kolejną osobę będę porównywać do niego. I wiedziałam że nikt nigdy nie będzie na tyle dobry. Nikt nigdy mu nie dorówna.

- Cześć. - szepnęłam udając że wcale nie spędziłam ostatnich pięciu minut na wpatrywaniu się w niego.

- Cześć. - odpowiedział równie cicho, lekko zachrypniętym głosem. Przeniósł jedną rękę spod swojej głowy na moją talię i przyciągnął mnie bliżej. Chowając twarz w zagłębieniu jego szyi, wdychałam jego znajomy zapach.

Coś w nim, w jego spojrzeniu, dotyku, samej jego obecności sprawie że czuje się trochę bardziej żywa. Mniej zagubiona.

- Wiesz... - zaczęłam niepewnie. - Wydaje mi się, że o to mogło chodzić w moim horoskopie gdy pisało w nim "oczekuj nieoczekiwanego".

𝐎𝐂𝐄𝐀𝐍 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐄𝐘𝐄𝐒 | 𝖽𝖾𝗋𝖾𝗄 𝗁𝖺𝗅𝖾 (wolno pisane)Where stories live. Discover now