I love you, but I'm afraid

88 6 34
                                    

Autorka: Witam w nowym one shocie. Nie było go w planach, gdy pisałam "What main is mine, what yours will be mine". Pomysł na to podsunęła mi SheriPieg, której dedykuję również to opowiadanie. Mam nadzieję, że podołałam zadaniu.

********

Czuł długie palce, które wsunęły się pod materiał jego koszulki, gładzą nagą skórę pleców, a w tych miejscach przechodził go dreszcz. Docisnął mocniej wyższego mężczyznę do ściany swoim ciałem, pociągając za jego ciemną czuprynę, podczas gdy pogłębił pocałunek. Tak długo czekał na ten moment, nie podejrzewał, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Serce mocno waliło mu w piersi, jakby próbowało się wydostać.

Powoli zsunął dłonie po szyi chłopaka, na jego tors i drżącymi palcami zaczął rozpinać guziki jego koszuli.

- Nie - wyższy przerwał pocałunek, odpychając od siebie lekko Jimina - T-to...nie... - odsunął się od przyjaciela.

- Tae, proszę - całe szczęście, które jeszcze przed chwilą czuł, ulotniło się zastąpione przez przeszywający ból w klatce piersiowej. Łzy zaczęły kłuć go w oczy. Nie rozumiał dlaczego teraz go odrzuca, skoro chwilę wcześniej sam zainicjował pocałunek.

- Jimini, nie powinniśmy... - pokręcił głową, podchodząc do hotelowych drzwi.

- Dlaczego - zaszlochał - Dlaczego mi to robisz?

- Przepraszam Jimini.

********

Ze znudzeniem wpatrywał się w dwójkę najmłodszych członków zespołu, którzy pochłaniali kolejne porcje słodkich bułeczek, z nadzieją, że ich przeciwnik szybko wymięknie. Wiedział, że nie skończy to się dobrze, jednak już dawno nauczył się, że próba powstrzymania ich jest bez sensu. Gdy się nakręcili, byli jak uparte dzieci, argumentując, że są dorośli i sami podejmują decyzje.

- Jimin - spojrzał w stronę wejścia do pokoju, w którym właśnie pojawił się Namjoon - Teraz twoja kolej, jak skończysz zostaną nam jeszcze zdjęcia grupowe i możemy wracać.

Park pokiwał głową podnosząc się z fotela i udał na halę, gdzie odbywała się sesja zdjęciowa. Poszło dosyć sprawnie, więc niedługo później mogli wróci do hotelu. To była ich ostatnia noc w Tokio. Przylecieli tu, by promować swój nowy album i wziąć udział w sesji zdjęciowej oraz wywiadzie do japońskiego czasopisma.
Jak każdy z członków był zmęczony i miał ochotę walnąć się na swoje łóżko, i iść spać. Widząc jednak jak na twarzy jego przyjaciela pojawia się grymas, a skóra robi się odrobinę zielonkawa, wiedział, że jeszcze przez długi czas nie zaśnie.

- Jimini - wybełkotał gdy tylko wysiedli z windy na ich piętrze - Nie dobrze mi - rzucił tylko i pognał do toalety w swoim pokoju. Starszy westchnął, podążając za Tae. Wiedział, że to się tak skończy. Znalazł go na łazienkowych kafelkach. Przysiadł za nim z chłodnym, wilgotnym ręcznikiem i zaczął ocierać mu kark.
Gdy Kim pozbył się tego co zostało po słodkich bułeczkach, podszedł do umywalki by otrzeć twarz i umyć zęby.

- Zadzwonię do obsługi i poproszę o coś na żołądek - rzucił przez ramię, nim opuścił łazienkę.
Chwilę później, blady jak ściana, Taehyung opuścił łazienkę, od razu kierując się do łóżka. Uśmiechnął się słabo, widząc przyjaciela i poklepał ręką wolne miejsce na materacu, tym samym dając mu znać, aby położył się obok.

- Zaraz coś przyniosą - usiadł obok młodszego, wsuwając dłoń w jego ciemne włosy i masując skórę głowy, wywołując tym ciche mruczenie przyjemności u niego. V przysunął się do niższego, kładąc głowę na jego brzuchu i obejmując uda ręką. Jimin wyplątał się z objęć przyjaciela, gdy ktoś zapukał do drzwi. Tae mruknął niezadowolony, jednak pozwolił mu wstać. Chwilę później wymusił na Kimie, by zażył krople na żołądek, a na szafce nocnej postawił kubek z herbatą imbirową.

I love you, but I'm afraidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz