ROZDZIAŁ XIII

6 2 0
                                    

– Tym razem Królewska Próba zacznie się w Dorian przy samej granicy ze Sewillą– Julian kreśli palcem trasę po mapie.

– Dorian? Tam są tylko bagna na zmianę z ruchomymi piaskami. Nic więcej tam nie ma. Czy opłaca się robić w takim miejscu Królewską Próbę? Bo niby jak się wykażą ci wszyscy lordowie i książęta? – Na moje pytanie Julian uśmiecha się w dziwaczny sposób. Poprawia okulary i rozkłada mapę tego miasta.

– Co tu widzisz?

– Nic. Sam piach i kilka stawów wodnych, które pewnie w tym okresie są wyschnięte.
– Przyjrzyj się księżniczko i włącz wyobraźnie. – Marszczę oczy i przekrzywiam głowę, jakby miałoby mi to dać inną perspektywę.

– Rzeki, stawy wodne i bagna dla Autumnczyków, lasy oliwkowe, palmowe i bananowce z dziką trawą tuż już przy samej Sewilli na granicy z sąsiednim królestwem dla Spingerczyków. Nasłonecznione tereny, bez możliwości schronu dla Summerczyków. Widzisz to księżniczko? Widzisz, jak mogą się wykazać i gdzie polegną? – Twarz nauczyciela nie przypomina już uśmiechu, ale dumę, jakby sam obmyślał trasę. – Metą oczywiście jest pałac. Mają siedem dni na dotarcie, komu się nie uda, jest niegodny ręki naszej drogiej Eleonory. – Starzec patrzy się na siostrę, która nie odzywa się przez całą lekcję, a całą uwagę poświęca jakiejś nieznanej mi książce.

– A Winter? – pytam, na co następczyni tronu przestaje się skupiać na lekturze. Julian patrzy się na mnie pytająco. – Co dla Winterczyków? – ponawiam pytanie, patrząc, jak moja siostra patrzy się intensywnie na twarz nauczyciela.

– Koniec zajęć na dziś – mówi ku mojemu zaskoczeniu. Zabiera nam mapę sprzed nosa i nerwowo ją zwija, o mały włos jej nie rwąc.

– Niewygodne pytanie, niewygodna odpowiedź – rzuca mi Eleonora i wychodzi z sali za raz po Julianie, zapominając o swojej książce, która nosi tytuł Królestwo Śniegu i Lodu.

Otwieram zaciekawiona lekturę i momentalnie robi mi się zimno, widząc rysunki oblodzonego terenu. Jestem tak podniecona czymś nowym, że pochłaniam każde słowo z ciekawością, a im dalej zagłębiam się w obrazki, tym widzę więcej intrygujących krzewów i zwierząt, o których nie miałam pojęcia. Zastanawiam się, czy w takiej krainie nie żyje się ciężko. Oblodzona gleba i ciągły panujący mróz, brzmią jak tortury. Wszystko białe i mdłe. Wzdrygam się, czując momentalnych chłód na ciele, pomimo, że jest tu tak parno od temperatury, iż ciężko oddychać. Chłonę kolejne informacje o Królestwie Śniegu i Lodu, jak gąbka. Aż w końcu natrafiam na rysunek dużego stworzenia, który jest podpisany jako niedźwiedź. Tak mnie przestrasza, że zamykam książkę z hukiem. Nie mogę pozbyć się myśli, dlaczego Eleonora skusiła się, żeby poznać tą krainę. Ojciec uważa, że to kontynent barbarzyństwa i śmierci, więc po co, moja siostra interesowała się takim miejscem. Otwieram na moment książkę i ostatni raz zerkam na rysunek puchatego niedźwiedzia. Wstrząsa mną bardzo, gdy dostrzegam jego kły, wystające z pyska. Wyobrażam sobie, jak zaciska na kimś swoje zęby i pożera go kawałeczek po kawałeczku, sprawiając długą męczarnie. Dopiero po chwili zauważam, że się trzęsę i to na pewno nie z zimna. Chcę odłożyć książkę, ale gdy mi upada na ziemię, otwiera się na stronie początkowej z dedykacją: "Tam dom twój, gdzie serce Twe – Kocham, M."

*

Lutniarz uderza o instrument, a dźwięki rozbrzmiewają po komnacie. Miła melodia nadaje barwę szarym ścianom. Wypełniaj pustą, ogromną przestrzeń i ogrzewa zimną posadzkę. Nagle duża i nieprzyjemna sala do ćwiczeń tanecznych, robi się przyjazna i sympatyczna dla oka.

Damy wirują w rytm muzyki, unosząc na przemian dłonie. Każda z nich wymachuje w odpowiednim momencie biodrami, nie zapominając się uśmiechać. Dziewczyny poruszają się z gracją i rytmem, jakby taniec nie był dla nich niczym nowym, a nawet czymś, co wykonywały w każdej wolnej chwili. I pomimo, tej znajomości własnego ciała i dobrego słuchu muzycznego, to co rusz wpadały na siebie, zadeptywały stopy, szturchały i uderzały. Najzwyczajniej tańczyły, przeszkadzając sobie nawzajem.

– Jeszcze raz – nakazuje zrezygnowanym głosem Madam Luiziana, która zachowuje się, jakby od tego tańca zależało jej całe życie, nasze całe życie, a nawet istnienie całego Summer. Jednak to jest tylko zwykły i niczym nie wyróżniający się układ taneczny. – A, gdy księżniczka Eleonora wyłoni się zza was ściągniecie światło księżyca i otoczycie ją delikatną łuną – poleca. Zadanie wykonują bez problemu, choć na początku prawie oślepiają siostrę, ale gdy kumulują światło słoneczne po raz kolejny, wychodzi im to perfekcyjnie. – Teraz Eleonoro otacza cię blask słońca, ale gdy schowa się ono, a dziewczęta będą zdobić cię światłem księżyca, będziesz lśnić białym połyskiem, przypominając boginie. – Zwraca się do następczyni tronu, a ja wraz z jej słowami, wyobrażam sobie to. Piękna Eleonora wyłaniająca się zza dam dworu, otoczona blaskiem światła, które ma podkreślić jej wyjątkowość.

Słońce w Mroku (Zakończone)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن