Kwestia honoru

7 0 3
                                    

Poczuł, że koniuszek jego nosa dotyka zimnej tafli wody. Jęczy z obrzydzenia. Czuł na tyle swojej szyi zaciśniętą dłoń Aarona. Słyszał wokół siebie śmiechy i wyzwiska spływające na niego  niczym wrzątek rozlewający się po jego plecach paląc po drodze skórę. Nagle usłyszał dźwięk naciskania na spłuczkę. Starał się aby woda lejąca się na niego nie dostała mu się do oczu lub ust. Walcząc o powietrze słyszał jeszcze bardziej gromkie śmiechy. Zimna ciecz nalała mu się do nosa. Wreszcie ręka trzymająca go za szyję odpuściła i podniósł głowę próbując łapać przy tym powietrze. Gdy wreszcie zdecydował się otworzyć oczy ujrzał przed sobą twarz Horsta. Wpatrywał się w niego swoimi brązowymi oczami, które w tym świetle wydawały się być pomarańczowe. Jego spojrzenie było rozbawione ale było w nim czuć lekką nutę współczucia.

-A ty co zakochałeś się, że tak się gapisz?- odezwał się po czym znów wszyscy zaczęli chichotać. Chyba jednak mi nie współczuje. Zadzwonił dzwonek. Wreszcie koniec. Spojrzeli po sobie zaśmiali się i odeszli. On podniósł się i chwiejnie podszedł do zlewu. Odkręcił wodę i oblał twarz zimną wodą. I tak już miał trądzik a kontakt z wodą ze szkolnego kibla na pewno wszystko pogorszy. Czuł, że jego gardło było ściśnięte co zazwyczaj zwiastowało niekontrolowany wybuch płaczu. Chciał się uspokoić ale mu się nie udało. Nie mógł tak pójść na lekcję. I tak nie zdaje- pomyślał. Urwał listek ręcznika papierowego i wytarł swoją twarz. Założył plecak na ramię i wyszedł na korytarz. Rozejrzał się po korytarzu. Czysto. Odetchnął z ulgą i zszedł na dół schodami. Nagle stanął jak wryty i zaczął się cofać. Było już za późno. Oczy Horsta były już skierowane wprost na niego. No tak mógł się tego spodziewać bo w końcu kto do cholery chodzi na lekcje geografii. Ten krzyknął coś do kolegów i zaczął iść w jego stronę. Nie wiedział co robić. Gdyby zaczął uciekać i tak by go dogonili.

-Hej! Widzę, że ty też spieprzyłeś z lekcji- wrzasnął Kai po czym ostentacyjnie splunął mu pod nogi.

-Może do nas dołączysz, co?- zagadnął Aaron.

-No chodź, panienko!- krzyknął Horst i złapał go za ramię. Szli razem przez parę minut. Nawet nie zwracał uwagi na śmiechy i wyzwiska. Nagle stracił grunt pod nogami. Upadł na betonowy chodnik i stuknął w niego brodą. Spróbował się podnieść ale poczuł na swoich plecach but, który dociskał go do ziemi.

-Layne! Patrz pod nogi!- krzyknął jeden z nich. Wszyscy ryknęli śmiechem. W końcu odpuścili i pozwolili mu wstać. Czuł się jakby to była jakaś cholerna droga krzyżowa. Layne upada pierwszy raz. Znów któryś z nich podłożył mu nogę. Tym razem jednak podniósł się zaraz po upadku. Poczuł ciepłą stróżkę krwi ściekającą mu z czoła w stronę nosa. Layne upada drugi raz. W jego przypadku niestety nie zjawi się ani święty Szymon aby pomóc mu unieść krzyż ani święta Weronika aby wytrzeć mu twarz chustą z krwi i łez. To porównanie było dla niego okrutnie śmieszne. Jaki krzyż właściwie niósł? Zaczął się śmiać. To był śmiech pełen paniki. Nie uszło to uwadze jego oprawców.

-Ojoj co się księżniczce stało? Zdenerwowała się?- zapytał Kai głosem, którym zwykło się mówić do małych dzieci.

---

Siedział na swoim łóżku i wpatrywał się w półkę z płytami próbując uspokoić oddech. Usłyszał wołanie swojej mamy. Potrzebował jeszcze chwilę. Zaraz!- krzyknął. Wziął głęboki wdech. Po chwili wstał i zszedł schodami na dół.

-Pójdziesz po pieluchy?- spytała jego matka nawet na niego nie patrząc.

-Jasne- odpowiedział. Bał się trochę, że może natknąć się na kogoś ze szkoły ale nie miał wyboru. Spojrzał na swojego brata ssącego swojego kciuka. Co do cholery przyszło moim rodzicom do głowy, że w tym wieku postanowili coś spłodzić? Ubrał buty i zapiął bluzę. Wyszedł z domu i skierował się do apteki, kupił pieluchy i wyszedł. Zobaczył małego czarno-białego kota leżącego na chodniku. Kucnął i dał mu powąchać swoją dłoń. Kotek zaczął się o niego ocierać i mruczeć. Layne uśmiechnął się lekko. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim barku. Przeraził się. Co jeśli to ktoś ze szkoły? Obrócił głowę i ujrzał swoją kuzynkę a jednocześnie przyjaciółkę- Zayday. Odetchnął z ulgą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MisfortunesWhere stories live. Discover now