ROZDZIA XXI

4 1 0
                                    


DZIEŃ II

Rozbrzmiewają trąbki, a do namiotu wchodzi posłaniec, odczytując list głośnym i potężnym głosem.

– Na prowadzeniu książę Logan Carole ze Springer , książe Eryk Masson ze Atumn, Lord Samuel Belmond ze Springer, Lord Edmund Wesser ze Summer i Lord Martias Tartum również ze Summer. Oni dotarli już do drugiej flagi. Natomiast reszta jest o pół dnia drogi za nimi. Z konkurencji odpadł książę Otton Werner ze Atumn. – Po tych słowach kilka kobiet wybiega z namiotu, a głośne szmery przebiegają między słuchaczkami. Nagle namiot obok nas na moment cichnie, za to u nas robi się nazbyt głośno. Widzę, jak Kordellia uśmiecha się nieznacząco, jakby próbowała ukryć, że podobają jej się wieści, które przysłał posłaniec. Dzisiaj znowu dosiadła się do mnie i nie odstępuje mnie na krok, dlatego nie mogę się zakraść do różanego ogrodu, żeby po chwili znaleźć się u stajennego i wręczyć mu list do Evy. Próbowałam tylko raz ją zgubić, mówiąc, że muszę udać się do wychodka, jednak ona twierdząc, że też musi, poszła razem ze mną.

– Co to znaczy, że odpadł z konkurencji? – pytam w końcu, bo nie mogę przestać myśleć o tych słowach.

– Nie jest w stanie dalej w nim uczestniczyć lub nie chce. A mówiąc, że nie jest w stanie, mam namyśli, że albo się nieźle poturbował albo nie żyje – jej głos jest niewzruszony, a ja się krzywię, czując przeszywający zimny dreszcz. Mam ochotę zakląć pod nosem, ale w ostatnim momencie się powstrzymuje.

– Czy to nie szybko, tak po dwóch dniach odpaść? – szeptam dyskretnie. Kordellia na moment się zamyśla, jakby szukała odpowiednich słów, a gdy znajduje, jej spojrzenie jest surowe i przerażające. I nagle jej twarz robi mi się znajoma, jakbyśmy już się kiedyś spotkały.

– Królewska Próba to nie przechadzka po lasku, Loretto. Tam rozgrywa się prawdziwa gra. Wbrew temu, co mówił Seweryn Valhaj jest to gra na śmierć i życie – odpowiada. Zastanawiam się, dlaczego tak się oburzyła, słysząc zwykłe pytanie. – Martwię się o mojego wnuczka – tłumaczy się, widząc zmieszanie na mojej twarzy. Nie wiem, jakbym miała ją pocieszyć, więc nakazuje służbie dolać Kordellii napitku i przynieść jakieś dobre jadło. Kobieta nieco się rozluźnia.

Dzień III

Jestem już znudzona siedzeniem na tej samej pufie, jedząc i pijąc to samo. Już nawet występu artystów przestają robić na mnie wrażenia, a mogłabym rzec, że mam ich już dość. Na prowadzeniu jest książę z Atumn i kilku lordów z jego królestwa, ale tylko dlatego, że właśnie mijają bagienne tereny i na chwilę uzyskali przewagę. Nikt więcej nie odpadł z rywalizacji, ale słuchając rozmawiające damy, które uważają, że gdy przyjdzie im zmierzyć się z pustynią, połowa uczestników nie ukończy wyznaczonej trasy z powodu braku wody i siły, a ja jestem pewna, że summerczycy nadrobią właśnie wtedy straty. Jednak czy obchodzi mnie kto wygra? Gdy pytałam się ojca o jego faworyta, to stwierdził, że będzie doglądał ich poczynania w raportach od gońca i wtedy będzie się zastanawiał, ale ja wiem, że on ma już opracowaną strategie i wie, z kim współpraca okaże się najbardziej korzystna. Nora chciałaby, żeby na tronie zasiadł jej młodszy brat, Logan. Natomiast Eleonora, stwierdziła, że tak naprawdę nie zna żadnego kandydata dobrze, więc chyba nie robi jej to różnicy. Ale, gdyby już musiała wybrać, czułaby się bezpiecznie przy boku księcia ze Springer.

Dzień IV

Dzień czwarty nie okazał się być niczym wyjątkowym podczas trwania Królewskiej Próby. Gdy goniec odczytał listę i wskazał, w którym miejscu znajdują się konkurenci, zauważyłam, że z zaparty tchem wysłuchuje czy Logan bierze jeszcze udział w Królewskiej Próbie.

– Natomiast książę Logan Carole ze Springer i Lord Edmund Wesser ze Summer nawiązali sojusz i dzięki temu, udało im się sprawnie pokonać pustynie, nadganiając kilka godzin straconego czasu w Dorian. Lord Benett Vassyl z Atumn został ciężko ranny, natomiast wyraził dalszą chęć udziału w pokonywaniu dalszej trasy – mówi, coś jeszcze, ale ja skupiam się na Norze, która zmierza w naszym kierunku. Kłania się Kordelli, która kiwa głową i przysiada obok nas. Na jej twarzy pojawia się serdeczny uśmiech, a z jej ust wydobywają się słowa dopiero, gdy goniec opuszcza namiot.

– Logan radzi sobie całkiem nieźle. – W głosie królowej Summer słychać triumf, ale ja widzę, że siedzi sztywno, jakby bardziej się stresowała niż cieszyła. – Już najgorsze za nim. Z tego co mówił goniec wszyscy przeszli pustynię. – Kordellia się uśmiecha, ale nie tak jak Nora wesoło, a wygląda wręcz na rozbawioną.

– Z tego co słyszałam od waszego uczonego Juliana Turdofa, to nie pustyni powinni się wszyscy obawiać, a zwierząt chowających się we wodach i lasach.

– Zwierzęta? – pytam, czując suchość w ustach.

Słońce w Mroku (Zakończone)Where stories live. Discover now