CZĘŚĆ 10 - c.d.

484 41 4
                                    


Królowa posmutniała jeszcze bardziej, odkręciła fiolkę z lawendowymi solami trzeźwiącymi i mocno odetchnęła.

Osioł odwrócił się i spojrzał błagalnie na resztę towarzyszy szukając odrobiny ratunku. I wtedy zdarzył się cud. Zza zmartwionych zwierzaków wychylił się szczur. Nie zwracając uwagi na pozostałych podszedł do osła i Zygiego. – Yhym, yhym! – zachrząkał. Królowa spojrzała na niego pełna powagi. – A ty wędrowcze? Kim jesteś?

Sowa, kocica, gołębica, basset, zebra i Pony wstrzymali oddechy.

Szczur skłonił się uniżenie. – Jestem Baltazar. Po czym dumnie wyprostował się przed obliczem królowej.

- Baltazar? – Klusek wytrzeszczył ze zdziwienia oczy i szturchnął łapą kuca: - To już nie kupiec – głupiec? – spytał zdezorientowany, jednak Pony nie odpowiedział, słuchał. A osioł ze skunksem wlepili w Baltazara zaciekawione ślepia.

- Jestem szczurem wędrowcem i z niejednego pieca chleb jadłem - odpowiedział. – I nie przy jednym stole zasiadałem. Nie chwaląc się byłem obecny przy wielu dysputach droga Pani i wiele się nasłuchałem.

- W takim razie słuchamy cię drogi Baltazarze. Czego takiego nasłuchałeś się podczas swoich wędrówek? – spytała królowa.

- Otóż! – szczur uniósł łapkę do góry – jak wieść niesie ... - zerknął chytrze na zaskoczoną jego przemówieniem ferajnę - ...ogry, trolle i ropuchy są najbardziej chciwe w świecie!!! A co może być lepszego, smakowitszego, bardziej łakomego dla tych stworzeń, co? Cha, cha, cha...- wyszczerzył zębiska w diabolicznym uśmieszku, czym u wszystkich wywołał gęsią skórkę. – No? Współbracia? Co?! – krzyknął doniośle całkowicie zapominając o obecności Lulany.

- Złoto – flegmatycznie odpowiedział basset.

- Chapeau bas! Tym razem szczur skłonił się przed zdziwionym Kluskiem. – Złoto! Srebro! – krzyknął podekscytowany Baltazar. – Tylko to! Gdzie nie byłem, gdzie nie zawitałem! Wszędzie pytano mnie o złoto i srebro. Czym nie słyszał, czym nie widział. To jest nasz plan awaryjny na przewiezienie lawendy królowo. To nasza szansa!

- Nasza? – zdziwiła się zebra. – To on jest nasz? I spojrzała na równie zdziwione jego wypowiedzią koleżanki.

- Ale my nie mamy złota – cicho wtrącił Ser del Pudell. – Więc skąd? – zapytał.

- Właśnie Baltazarze? Skąd? – spytała królowa.

- Oha! – klasnął zadowolony w łapki. – A od czego macie poczciwego Baltazara, co?

- No nie wiem, czy on jest taki poczciwy - szepnęła do kocicy sowa.

- Ciii. Słuchajmy co powie dalej – zaciekawiona Rita przyłożyła paluszek do pyszczka.

- Jako szczur wędrowny mam w ich światku poważanie – uśmiechnął się pod wąsem. – Zgłaszam się na przynętę mili moi.

- Na przynętę? – wystraszył się Klusek. – To brzmi strasznie!

Zwierzęta oniemiały.

- Kiedy będziemy gotowi... - szczur skłonił się pięknie przed Lulaną - ...wraz z lawendą do drogi... - spojrzał na zwierzaki - ...ja ruszę pierwszy. Sporo przed wami. I kiedy dotrę do Kwiatowego Parowu czym prędzej rozpuszczę plotkę o przeogromnych złożach złota i srebra u podnóża siódmej góry!

Klusek zastanowił się chwilę i mocno poskrobał po głowie, po czym szturchnął kuca: - To przy siódmej górze jest złoto?

Pony spojrzał na niego pobłażliwie i zaprzeczył głową. – Nic z tego nie rozumiem – westchnął pies i nie zważając na nikogo usiadł na zadzie.

Po drugiej stronie kufraWhere stories live. Discover now