Wakacje Soren Falkenratha

5 1 0
                                    

Soren Falkenrath to dwunastoletni uczeń szkoły magii w Arcanhold, który niedawno zakończył drugi rok swojej edukacji. Świat, w którym mieszka, przesiąknięty jest magią i obfituje w różnorodne magiczne stworzenia. Wraz z przyjaciółmi Lili, Emmą, Jeremiahem i elfką Eryniel, oraz Azarothem, małym smokiem, który jest ostatnim przedstawicielem swojego gatunku, wyruszył na statku ku południowym wyspom, aby spędzić tam wakacje.

Ich przybycie na brzeg przywitały tłumy miejscowych, ofiarujących kwiaty w geście powitania. Następnie, bohaterowie skierowali się do pobliskiego miasta, gdzie właśnie trwał Festiwal Ognia. Wędrując między kolorowymi straganami, Jeremiah podjął rozmowę z Lili, wyrażając swoje obawy dotyczące Azarotha.

– Nie uważasz, że przywiezienie Azarotha tutaj było dość ryzykowne? W końcu jest on ostatnim smokiem na ziemi.

– A co miałam zrobić? Zostawić go samego? Poza tym nikt nie widział smoków od tysięcy lat. Wszyscy myślą, iż wyginęły wieki temu.

– A co, jeśli jednak ktoś się nim zainteresuje? – dopytywał Jeremiah.

– Bez obaw, ludzie na pewno myślą, że jest to wiwerna. Są do siebie podobne – wtrąciła Emma. – A jeśli ktoś będzie miał wątpliwości, powiemy, iż to Avalońska rasa.

W tym momencie przypadkowy przechodzień, podsłuchujący ich rozmowę i zwołał tłum gapiów.

– spójcie tutaj! To jest prawdziwy smok! – wykrzykiwał mężczyzna.

Szybko otoczyli bohaterów, przyglądając się im z ciekawością.

– To tylko Avalońska wiwerna, żaden smok – próbował uspokoić ludzi Soren.

– Wiwerny nie zieją ogniem, mają wężową szyję oraz długi ogon, zakończony jadowitym kolcem – protestował mężczyzna, kiedy Azaroth zionął ogniem.

– Skąd możecie wiedzieć, że to smok, skoro nigdy żadnego nie widzieliście? – zapytała Eryniel, zwracając się do tłumu.

Wtedy, wyłonił się Moras, który podniósł rękę w kierunku gapiów.

– To żaden smok, lecz zwykła wiwerna. Idźcie świętować dalej Festiwal Ognia i zapomnijcie o całym tym wydarzeniu.

Zaintrygowani tłum gapiów szybko stracił zainteresowanie i rozszedł się we wszystkie strony.

– Dlaczego nagle zmienili zdanie? – zapytała Lili.

– Rzuciłem na nich zaklęcie iluzji – odpowiedział Moras. – Na przyszłość lepiej nie rozmawiajcie tak głośno.

Soren Falkenrath, już nie pierwszy raz w swoim życiu, dostrzegł tę samą postać. Każde ich spotkanie przypadło na momenty, gdy chłopiec znajdował się w kłopotach. Początkowo myślał, że to zwykłe zbiegi okoliczności, lecz z czasem zaczął nurtować go cień wątpliwości.

– Czy przypadkiem nas nie śledzisz? – zapytał, nie kryjąc podejrzeń.

– Niby po co miałbym to robić? Po prostu znalazłem się w okolicy – odpowiedział Moras, po czym, nie czekając na dalsze pytania, odwrócił się i odszedł.

Soren, choć pełen niepewności, wzruszył ramionami i razem z przyjaciółmi podążył dalej. Spacer przerodził się w niespodziewaną przygodę, gdy napotkali na swojej drodze Nian, magiczne bestie o wyglądzie potężnych lwów. Muskularne ciała pokryte błękitnym futrem, zdobionym czerwonymi pasmami pulsującymi jak płomienie. Na grzbietach nosiły niebieskie, krystaliczne formacje, przypominające pancerz, a złote ozdoby zdobiły ich nadgarstki. Pazury bestii, zarówno ostre, jak i potężne, budziły respekt, podobnie jak majestatyczne głowy, na których wznosiły się ostre, białe rogi i dzika, czerwona grzywa, dodająca im dzikości. Mimo groźnego wyglądu udomowione Nian były niezwykle łagodne i przyjazne wobec ludzi, chroniąc ich przed zagrożeniami.

Wakacje Soren FalkenrathaWhere stories live. Discover now