Rozdział XVII: Nowy dzień, nowa szkoła.

82 14 0
                                    

~~RASIEL MORE~~

– Musisz być Rasiel, prawda? – zapytał ktoś, a ja skinąłem nieśmiało głową.

– Jestem Zeno Glynhana, przewodniczący klasy – przedstawił się.

– Miło mi.

– Nasz wychowawca kazał mi się tobą zaopiekować, więc jeśli masz jakieś pytania, pytaj śmiało, odpowiem na każde. Może i jesteśmy najmłodszym rocznikiem, ale wiem wszystko – zaczął się przechwalać. Uśmiechnąłem się do niego. Chyba naprawdę lubi dużo gadać. Naprawdę stresowałem się pierwszego dnia, ale okazuje się, że chyba nie będzie tak źle.

– Nie zbliżaj się do naszego nauczyciela samoobrony – wtrącił ktoś.

– Rosie, daj spokój, to przecież plotka – rzucił Zeno, patrząc Rosie prosto w oczy.

– Czyżby? Przyjeżdżają razem do szkoły i razem wracają. Urządzają sobie sparingi na sali i na litość boską, sytuacja z łazienki.

Nie za bardzo rozumiałem, o co im chodzi, ale nie będę kłamać, że nie byłem zaciekawiony.

– Ale o czym mówicie? – wtrąciłem się.

– O tym, że podobno nasz wychowawca i nauczyciel samoobrony są razem. Jednak tak naprawdę żaden z nich nigdy nie powiedział, że coś ich łączy. Taka szkolna legenda – chłopak wzruszył ramionami – Wszystko inne można wytłumaczyć, bez podtekstów, Rosie.

– Ale... – dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale Zeno jej przerwał.

– To wydarzyło się ponad dziesięć lat temu – powiedział – Nawet nie wiemy, czy to prawda, czy starsze roczniki postanowili zażartować sobie z nich i stworzyli taką plotkę.

– Jaką? – zapytałem zaciekawiony.

– Podobno pan Azriel zemdlał w klasie i kiedy ktoś pobiegł po pomoc, przyszedł właśnie pan Isaki, wyprosił każdego z klasy. Logiczne, że dał mu swojej krwi, ale podobno kilka tygodni później ktoś przyłapał ich jak wyszli razem z łazienki dla nauczycieli, we wstanie wskazującym, że do mycia rąk tam nie doszło.

– I na tej podstawie uważacie, że są razem? – zapytałem, chcąc się upewnić, czy dobrze zrozumiałem cały kontekst ich sporu – To niedorzeczne – dodałem.

– W końcu ktoś, kto mnie rozumie! – Zeno, klasnął w dłonie.

– Chodzę na dodatkowe zajęcia z samoobrony. Czasami kiedy zajęcia się przeciągają, przychodzi po niego. I zawsze ma wzrok jakby chciał pozabijać każdego, kto stoi za blisko.

– Kto ma taki zabójczy wzrok, Roso? – zapytał ktoś za nami. Rosa opuściła głowę, czerwieniąc się. Poczułem dotyk na ramieniu.

– Musisz być Rasiel, prawda? – zapytał ten ktoś, dopiero teraz odważyłem się spojrzeć na tego kogoś. Serce w mojej piersi zabiło mocniej.

– Jestem Azriel Orgaxog, twój wychowawca. Widzę, że Zeno wtajemnicza cię już w szkolne życie? – zapytał łagodnym głosem. Zeno jęknął, opuszczając głowę. Nauczyciel w żaden sposób nie próbował nam wytłumaczyć, że nie powinniśmy zajmować się takimi bzdurami. Bez słowa otworzył klasę i zaprosił nas do środka.

– Mam nadzieję, że lubisz historię, Rasielu, bo inaczej marny twój los – szepnął Zeno. Ja nie mogłem dojść do siebie. Miałem wrażenie... Że skądś znam mojego nauczyciela.

– Dziś porozmawiamy o bardzo ciekawym wydarzeniu – zaczął nauczyciel – O Upadłym Królu – powiedział – Otwórzcie sobie podręczniki na tym temacie – dodał.

My crimson brideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz