Pocałunek pierwszy

2.3K 186 6
                                    

- Dobra, teraz było lepiej, ale musimy powtórzyć ostatnią zwrotke. - Luke nie uznawał półśrodków, a od kiedy ich zespół zaczął być rozpoznawalny w wirtualnym świecie stał się wyjątkowo upierdliwy.
Michael odłożył gitarę, zaklnął głośno i, nie oglądając się na resztę, wyszedł z pokoju Ashtona, gdzie akurat mieli próbę.
Po wyjściu na dwór, zapalił 3 już dzisiaj fajkę. Od jakiegoś czasu ilość wypalonych przez Michaela ruskich papierosów rosła proporcjonalnie do ilości czasu spędzonego z pieprzonym panem idealnym Lukiem Hemmingsem. Czasami żałował, że zaproponował założenie tego zespołu. Choć to uczucie szybko przemijało, bo kochał występować i grać razem z Calumem i Ashtonem, nawet jeśli musiał znosić krytyczne uwagi apodyktycznego chłopaka. No i, umówmy się, są zalety posiadania fanek. Teraz nawet dziewczyny z okolicy,które wcześniej olewały dziwnego, samotnika, teraz pytały się czy ma czas spotkać się w któryś dzień.
Michael zaciągnął się papierosem i omal nie dostał zawału, gdy ktoś nachylił się do niego od tylu i powiedział:
-Nie powinnieneś tyle palić, skarbie - Michael aż poczerwieniał na dźwięk przezwiska - To źle wpływa na struny głosowe. No i możesz dostać raka - ostanie zdanie zostało dodane jakby po namyśle.
-Skończ mnie tak nazywać Hemmings, bo inaczej stracisz kilka ząbków, a twój uśmiech przestanie być taki idealny. - Michael zaciągnął się papierosem, przybijając sobie mentalną piątkę za genialną riposte.
Blondyn, jakby nigdy nic, rozsiadł się obok niego na trawie.
-Sądzisz, że mój uśmiech jest idealny?- rozciągnął swoje usta jakby chciał dokładnie zaprezentować go Michaelowi.

Tak, z resztą, jest tak samo idealny jak ty cały. Nawet te twoje nieproporcjonalnie długie nogi i dołeczek w prawym policzku, gdy się śmiejesz są idealne - Pomyślał z zazdrością i smutkiem Michael, ale na głos powiedział:
-Czego ty tu właściwie szukasz?
-No nie wiem, rozglądam się za naszym gitarzystą, bez którego nie zrobimy próby, a trafiłem tylko na jakiegoś degenerata,który pali w ogródku państwa Irwinów.
-A może wasz gitarzysta ma w dupie próbę?
-A może to i lepiej. Skończymy wcześniej, a ja będę miał czas spotkać się z Amy. Ashton i Calum pewnie tez byliby zadowoleni z czasu wolnego. I wszyscy będą zadowoleni. To pa degeneracie - rzucił na odchodne, zbierając się z ziemi.

Spotkanie z Amy, z Amy... Michael kojarzył to imię. Czy nie tak miała na imię długonoga, blond sąsiadka Caluma?
Chłopak spojrzał na niedopałek, który trzymał w ręce. Miał ogromną ochotę zapalić jeszcze jednego papierosa, ale powstrzymał się. Już wiedział co musi zrobić.
---------------

Gdy Michael wrócił do pokoju, Luke odłączał właśnie głośniki, Calum chował gitarę, a Ashton wystukiwał rytm na bębnach.
-Hej, co się dzieje? Próba się nie skończyła. - zawołał wesoło
- A właśnie że się skończyła - odparł, patrząc na niego z wyrzutem, Calum.
-Niee.
-Taak.- chłopak przybliżył się do Michaela
- Niestety, ale nie, a może jednak nie niestety? - Michael dostrzegł w oczach Hooda żądze mordu.
- Dobra, dobra. Spokój chłopcy. - Luke wcisnął się między nich i stanął przodem do Caluma, tym samym zasłaniając sobą drugiego chłopaka - Skoro Michael wrócił to jednak dokończmy tą próbę.
Calum odwrócił się z ociągnieniem i w milczeniu zaczął podłączać z powrotem nagłośnienie.

Nie tylko on chciałby skończyć już teraz próbę - Michael uśmiechnął się do swoich myśli - Ciekawe, czy Amy na ciebie poczeka?

W tym momencie blondyn obrócił się do niego, lecz wcale nie wyglądał na rozczarowanego jego powrotem. Wręc przeciwnie uśmiechał się z satysfakcją, a w jego oczach dostrzec było można błysk tryjumfu. Michael z końcu zrozumiał, że został zmanipulowany:
- Ty mały skurwy...
- No już, skarbie. Łap za gitarę i gramy - zadowolony blondyn mrugnął do Michaela i wyciągnął w jego stronę butelkę z wodą - To dla ciebie, mały prezent za powrót.
             - Marna to nagroda za moje heroiczne poświęcenie - burknął chłopak, ale i tak sięgnął po wodę.
                 Gdy ich palce się zetknęły, Luke pochylił się nad nim i, nie reagując na chrząknięcie Ashtona, ani na zdezorientowane spojrzenie Michaela, musnął ustami jego policzek.
               -Taka nagroda bardziej ci się podoba, skarbie? - rzucił i poszedł pomóc Calumowi, który zaplątał się z kable od nagłośnienia.
            
               Pierwszy pocałunek smakował dymem pozostawionym na języku Michaela przez ruskie papierosy i wodą, którą łapczywie wypił, czując na sobie nachalne spojrzenie pieprzonego pana idealnego Luka Hemmingsa.

Uff.... Nareszcie po pierwszym pocałunku i pierwszym rozdziale ( który pisałam dwa razy, bo wattpad szaleje). Jest to moja pierwsza publikowana twórczość, ale w zeszytach i głowie mam więcej pomysłów. To od was zależy czy ujrzą światło dzienne, więc jeśli wam się to opowiadanie podoba dajcie znać, a za każdy komentarz (nawet krytyczny, bo na pewno w ff są jakieś błędy) będę wdzięczna. To na tyle. Dzięki że dotarliście ze mną aż do tych słów skarby. Kocham was za to, tak mocno jak Michael swoje ruskie fajki.

See you

All the kisses (muke)Where stories live. Discover now