Prolog

12 2 0
                                    




Może trochę prostych słów na początek. To moje pierwsze większe i na dodatek publikowane fanfiction. Zazwyczaj pisałam tylko dla siebie lub krótki one-shot tylko dla kogoś. Liczę na to, że to ff przypadnie wam do gustu... pomimo, że motyw być może się powtarza. Nie wiem na prawdę, czytałam tylko jedno opowiadanie o tej tematyce. Byłoby mi miło gdybyście wyrazili swoją opinię w komentarzu, nie ważne czy pozytywną czy negatywną. Tym bardziej gańcie za błędy, stylistykę, a może za całokształt, jeśli coś razi w oczy. Niemniej mam nadzieję, że nie wywleczecie mnie za fraki stąd. :')

Koniec tych wstępów, bo i tak jestem w nich słaba i zapraszam do czytania i pozostawiania po sobie śladów. :D


--Asgard--

Światło i tysiące okrzyków zalewały ogromną salę tronową. Zgromadzili się tam wszyscy bogowie i mieszkańcy Asgardu oraz poszczególne grupy z innych królestw. Jedynie Helheim i Jotunnheim nie stawił się tego dnia w pałacu. W tłumie nie było słychać ani jednego pomruku niezadowolenia, może były po prostu zbyt ciche?

Loki leżał na łóżku w swojej komnacie i leniwie podrzucał monetę, znowu myślał. Dźwięk ceremonii niósł się korytarzami i docierał do niego, zdawał sobie sprawę jak poważne będą konsekwencje jeśli się tam nie pojawi, a jednak nie śpieszyło mu się. Z zamyśleń wyrwał go jeden z kruków, który przysiadł na ramie łoża, czyli Odyn zauważył już jego nieobecność. Kłamca wstał i przeciągnął się idąc przez pokój. Czuł, że dziś stanie się coś złego i to bez jego ingerencji... a może dobrego? Pewnie będzie to zależeć od punktu widzenia. Szedł długim, oświetlanym przez pochodnie korytarzem prosto w kierunku sali. Nagle coś przykuło jego uwagę, to drzwi. Otwarte drzwi do strzeżonej sali z artefaktami, a po straży ani śladu. Czarodziej wszedł spokojnie do sali przypominającej długi korytarz. Cała pokryta była ochronnymi runami i pułapkami, których rozmieszczenie znali tylko bogowie. Pomimo takich zabezpieczeń, na końcu sali stał rosły Jotun. Nie był to ich król, ale ktoś równie potężny i sprawiający wrażenie groźnego. W dłoniach trzymał kostkę wiecznego mrozu i mierzył czarodzieja wzrokiem, jakby nie spodziewał się, że ktokolwiek jest jeszcze poza salą tronową. Ceremonia, koronacja, uczta-idealne warunki by zakraść się i wykraść słabo strzeżony artefakt. Odyn był równie nieodpowiedzialny co Thor. Loki bez wahania zamierzył się na olbrzyma i posłał w jego stronę zabójczy promień. Jotun został odrzucony do tyłu z taką siłą, że zostawił sporą wyrwę w murowanej ścianie. Kłamca szybkim krokiem podszedł do reliktu nie spuszczając wzroku z leżącego przeciwnika. Przyklęknął żeby podnieść skrzynkę i odwrócił chwilowo wzrok od Jotuna. Gdy wstał, olbrzyma już nie było 'tam gdzie go zostawił', za to poczuł na karku mroźny oddech wroga, który się na niego zamachnął i nagle rozbił się w pył. Zdezorientowany czarodziej szybko przeniósł wzrok na drugi koniec sali i zobaczył tam Odyna z wycelowaną w niego włócznią.

-Loki, odsuń się od artefaktu!-wykrzyknął gniewnie Wszechojciec.

Kłamca nie drgnął nawet o milimetr, zmrużył oczy i spojrzał prosto w zdrowe oko ojca.

-Nie ufasz mi? Własnemu synowi? To twoi strażnicy wykazali się niekompetencją, gdybym nie--

-Milcz!-Odyn przerwał wściekle i stuknął włócznią o podłogę, co unieruchomiło Lokiego, po czym podszedł do niego i odebrał skrzynkę z jego rąk.-Wiedziałem, dziś miałeś idealną okazje. To było oczywiste, że przejdziesz na ich stronę, to w końcu twoja 'rodzina'. Na prawdę myślałem, że jesteś bardziej rozważny, że nie będziesz mścił się za tron.-Kontynuował i wyminął Lokiego, odkładając szkatułę.

W głowie Kłamcy była nawałnica pytań na które nie miał czasu sobie odpowiedzieć, dalej skrępowany mocą Odyna odezwał się.

-Nie wiem o czym mówisz ojcze. Zobaczyłem brak straży i uchylone drzwi, a w sali Jotuna złodzieja, nie bratałbym się--

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Once I could feelWhere stories live. Discover now