11. Darcy

24.5K 1.6K 79
                                    

        – Co wy wszyscy ostatnio macie z tymi bluzami? – spytałam, gdy na moich ramionach wylądowała bluza Luke'a.

        – Za cienko się ubrałaś, a teraz jest ci zimno. Aż się trzęsiesz. Dlatego nie marudź – odparł udając urażonego.

        – Po prostu zapomniałam kurtki z domu – powiedziałam wzruszając ramionami.

        Rano mama wyszła prędzej z domu, a ja kompletnie zapomniałam o zabraniu okrycia. Co prawda w drodze do szkoły poczułam, że jest mi chłodno i przypomniałam sobie o niej. Jednak już było za późno. Jednak nie było aż tak zimno, by tak się o mnie martwił. To dopiero połowa października.

        – Co ty ostatnio taka roztargniona, co? Na lekcjach też czasami się wyłączasz – powiedział, a ja wyobraziłam sobie jak krzyżuje ręce na piersi i robi ten swój mądry wyraz twarzy.

        – Nie dramatyzuj, każdemu może się zdarzyć. Lepiej powiedz, co tam u ciebie i Matta.

        – Jak na razie jest cudownie, jednak nie chcę zapeszać. Wiesz... zastanawiałem się, czy nie zaprosić go na ten bal – w jego głosie wyczułam wahanie.

        – Jaki bal? – zapytałam zdezorientowana.

        – No i widzisz. Cały czas chodzisz z głową w chmurach. Od rana o nim trąbią. A po drugie przecież bal zimowy odbywa się co roku. Tym razem będzie dwudziestego grudnia. Jak mogłaś nie słyszeć? – zapytał z udawanym oburzeniem.

        – Wiesz dobrze, że nie interesuję się tym. Przecież co roku na niego nie przychodzę. A jeśli chodzi o Matta to powinieneś go zaprosić, ale nie musisz się śpieszyć. W końcu masz jeszcze dwa miesiące – doradziłam mu, gdy weszliśmy do klasy.

        Zawsze wymigiwałam się z tych głupich balów. No bo po co miałam na nie chodzić? Nie dość, że nie miałam partnera to na dodatek tylko bym zawadzała. Trudno niewidomej osobie poruszać się w takim tłumie.

        Co innego Luke. Jemu zawsze udało się kogoś znaleźć. Co prawda zazwyczaj te znajomości szybko się kończyły, ale jednak. Pomimo tego i tak zawsze siłą musiałam go wpychać na bal, gdyż oczywiście nie chciał zostawiać mnie samej.

        Najzabawniejsze jest to, że mimo tego, iż zawsze przyprowadzał ze sobą jakiegoś chłopaka na bal to niektórzy ludzie i tak uznawali nas za parę. Gdzie tu logika?

        – Tak, wiem – usłyszałam jak siada obok mnie w ławce. – Jednak to chyba czas, by coś zmienić, nie uważasz?

        – Jak ty to sobie wyobrażasz? – spytałam rozbawiona.

        – Zaproś kogoś.

        – Chyba sobie żartujesz. Niby kogo? – prychnęłam i położyłam głowę na ławce.

        Znowu byłam zmęczona...

        – Ktoś by się znalazł. Ewentualnie jest jeszcze Dylan – powiedział wesoło.

        – Kompletnie zwariowałeś? My się ledwo znamy – pokręciłam głową z politowaniem.

        Więc czemu, gdy to usłyszałaś twoje serce mocniej zabiło?

        Uh... Jak ja nienawidzę tego głosu w mojej głowie. Zawsze pojawia się, gdy go nie potrzeba.

        – No to możesz przyjść sama. Wiele osób tak robi. Będę ja i Matt, jeśli się zgodzi. Będziemy się świetnie bawić. Chciałbym, żebyś w tym roku przyszła. – Mówił smutny głosem. Dobrze wiedział jak mnie zmiękczyć.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz