Prolog.

22K 816 300
                                    

To miał być cudowny dzień z moim chłopakiem Harrym. W końcu Walentynki są tylko raz w roku i po prostu nie mogliśmy ich zmarnować.
12 lutego, dwa dni przed Dniem Zakochanych zaproponowałem Harry'emu wyjście do wesołego miasteczka. Oczywiście, nie do typowego  parku rozrywki- ja nie gustowałem w normalnych rzeczach. Kochałem horrory i grozę i mógłbym oglądać je non- stop, mimo że mój chłopak nie podzielał mojej fascynacji mrokiem.
- Harry? - spytałem, wchodząc na łóżko na którym leżał chłopak i kładąc się koło niego.
Brunet uśmiechnął się,rzucając w moją stronę kuszące spojrzenie. Podniósł dłoń i delikatnie zaczął głaskać mnie po głowie- uwielbiałem ten rodzaj pieszczot.
- Co powiesz na opuszczone wesołe miasteczko? - spytałem, całując go w usta. Chłopak uśmiechnął się szeroko i położył się na plecach.
- Hmm, sam nie wiem. To dość nietypowe, nie sądzisz? - spytał, a jego twarz trochę się zachmurzyła. - w końcu, z jakiegoś powodu ludzie opuścili to miasteczko. - powiedział, unosząc rękę w górę i rysując palcem zawiłe wzory w powietrzu.
Przytuliłem się do niego, lekko marszcząc brwi.
- Ale, Harry... będzie super, obiecuję. Pójdziemy do kolejki dla zakochanych, będziemy tam sami i... nikt nie będzie nam przeszkadzał. - powiedziałem, lekko przejeżdżając palcami po jego klatce piersiowej.
Harry uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz. - powiedział, chociaż wciąż wydawał się niezbyt pewny swojej opinii.
- Nic się nie stanie,spokojnie. To tylko wesołe miasteczko. - powiedziałem pewnie, znowu składając na jego ustach ciepły pocałunek.

Gdybym wtedy wiedział, jak bardzo się myliłem...

Komnata Szkieletów || Drarry [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz