Prolog

106 8 0
                                    

-Panie! Panie, proszę trzymaj się! - błagał stary człowiek ze służby, trzymając swojego ciężko chorego pana za bladą i bezsilną dłoń. - Zaraz przybędzie król April, a twoja żona właśnie zaczęła rodzić. - jąkał między łzami i szlochem.

Tego dnia pod zamkiem zebrali się wszyscy obywatele Księstwa Księżyca w niespokojnym wyczekiwaniu. Mimo tak wielkiego tłumu u bram panowała całkowita, wręcz ogłuszająca cisza - wszyscy czekali na złe i dobre wieści. Poprzedniego dnia po kraju rozbiegli się posłańcy z wieścią o nagle postępującej chorobie króla i jego coraz gorszym stanie.

- Auguście! - do komnaty wpadł czerwony na twarzy trzydziestoletni mężczyzna, którego peleryny trzymał się mały chłopiec o złotych lokach. - Auguście, co się stało? Jeszcze tydzień temu jeździłeś konno, a teraz nie możesz ustać. - Lamentował przyjaciel króla, zrzucając z siebie płaszcz i nie zwracając uwagi na dziecko. - Czy to już koniec? - Król nie mogąc wymówić słowa zakaszlał żałośnie, potrząsając głową. - Czy jest coś co mogę dla ciebie zrobić?

- Przy...przyjacielu. - wymówił August ledwo słyszalnie, a jego ciałem znów wstrząsnął gwałtowny dreszcz a zaraz po nim okropny kaszel. - Moja... moja mała córeczka...

- Tak, tak przyjacielu Miranda właśnie rodzi, wszystko jest w porządku. - pośpieszył z odpowiedzią król Słońca.

- Nie... przerywaj... mi! - tym razem w kącikach jego ust pojawiła się ciemna krew, plamiąc później jego brodę. - Czeka ją straszliwy los... muszę temu zaradzić. 

- Jakiż to los? - April machnął ręką na dziecko, by zamknęło drzwi komnaty. - Mówże przyjacielu! Zrobię co w mojej mocy!

- Twój syn. - April wskazał na malca, unosząc brwi. - Nie... ten młodszy... ten nienarodzony. Niech zostanie mężem mojej córki...

- Głupcze! - uniósł się zdrowy monarcha, jeszcze mocniej czerwieniąc na twarzy. - Ta krew nie była mieszana od wieków! Chcesz to zniszczyć?!

- Uspokój się... June... Moja córeczka musi mieć przy sobie króla... A ty jej go wychowasz... Zrób to dla mnie, to moje ostatnie życzenie. - Król April z wyraźną dezaprobatą ukląkł na jedno kolano i ułożył lewą dłoń na piersi a prawą uniósł ku niebu.

- Dobrze przyjacielu. Przyrzekam, że spełnię twoją prośbę na słońce i gwiazdy, krew, księżyc i nocne niebo - przysięgam. 

Po ostatnich słowach August opadł z sił i wyzionął ducha, wtem chwilę później po zamku rozległ się płacz niemowlęcia, odbijając się echem o grube mury komnat. 

- Księżniczka! To księżniczka! - Zawołali uradowani poddani, nie zdając sobie sprawy ze śmierci swojego ukochanego monarchy. April otworzył okiennice komnaty, po czym wyszedł na balkon dumnie jak przystało na króla. Zmierzył wzrokiem uszczęśliwiony tłum i wziął głęboki oddech. 

- Cisza! - ryknął, a poddani wtem zamilkli. - Wasz król wyzionął ducha, ale nie płaczcie i nie ubolewajcie jeszcze! Wasza nowa księżniczka nie może pierwszych dni spędzić w żałobie, to zły omen! - Zmierzył wzrokiem pobladłe i walczące ze smutkiem twarze służby mieszkającej na zamku. Do boku króla przyczepił się jego kilkuletni syn, przypominając królowi o obietnicy jaką złożył. - Za osiemnaście lat, w tym miejscu zrodzi się nowa tradycja! Bowiem mój nienarodzony jeszcze syn i księżniczka Księżyca Juna zostaną małżeństwem! 

Po dworze przeszły oburzone westchnienia i szepty, ale April nie speszył się, mówił dalej.

- Jest to wola waszego zmarłego króla Augusta, władcy, którego kochaliście! A ja złożyłem przysięgę na krew, księżyc i słońce, dlatego jej dotrzymam. Mój syn January zamieszka na dworze Księżycowym i będzie wychowywał się wraz z przyszłą królową - June! - Jak postanowiłem, niech tak się stanie! A teraz ucztujmy się cieszmy się, bowiem nastąpi nowa era, gdzie blask słońca i światło księżyca zjednoczą się i będą panowały na wspólnym tronie! 

Wcześniej zaniepokojeni poddani zaczęli wiwatować, wykrzykiwać imiona władców i modły do bóstw. Ich śmiech i muzykę wymieszane z płaczem niemowlęcia dało się słyszeć wiele kilometrów od zamku. Podobno nie tylko Kraj Kwitnącego Bzu je słyszał, ponieważ cały kontynent wyjątkowo szybko dowiedział się o narodzinach księżniczki i w ciągu tego tygodnia panowało jedno wielkie świętowanie i picie za zdrowie przyszłej królowej - June zrodzonej w świetle księżyca, w roku pantery.

Tam, gdzie wschodzi księżycWhere stories live. Discover now