Prolog

95 5 0
                                    

Leżałam bezruchu na trawie okrytej śniegiem tuż przy drodze. Przede mną była czarna jezdnia, a w powietrzu unosiła się ogromna ilość płatków śniegu, która prawie całkowicie przysłaniała światło . Docierały do mnie jedynie dźwięki ślizgających się opon samochodów oraz mój własny płytki oddech. Oczy miałam szklane od zimna, nie mrugałam. Czułam się jak bym była gdzieś daleko stąd umysłem , a tutaj ciałem. Na moich rękach bladych jak u trupa można było zauważyć zdarcia i niewielkie krople krwi, która ściekała mi także po czole. Nie czułam chłodu pomimo tego, że byłam w samym swetrze i jeansach , a na dworze było zapewne - 20 stopni. Nagle zmrużyłam oczy gdyż jakieś dziwne światło mnie oślepiło. Może tak wygląda koniec. Gdy tylko poczułam czyiś dotyk, oczy mi się zamknęły i straciłam przytomność.


Obudziłam się cała spocona z rozszerzonymi jak sowa oczami. Znowu śnił mi się ten dzień o , którym pragnęłam bardzo zapomnieć. Lecz było to niemożliwe. Codziennie widzę obrazy które mnie przerażają i których niestety nie rozumiem. Lekarze mówią, że jest to związane prawdopodobnie z zespołem stresu pourazowego. Oparłam się o ścianę i położyłam rękę na swojej klatce piersiowej. Moje serce biło tak szybko jakbym przed chwilą przebiegła maraton. Zaczęłam nabierać głębokie oddechy aby się uspokoić. Nie dało to zbyt dużych rezultatów. Skręcało mnie w żołądku. Juto zaczyna się szkoła, ale oczywiście ja jak na dziwaka przystało będę chodzić nie na zajęcia w zwykłej szkole, ale dla osób z podobnymi problemami, cudownie. Nie będzie mi jednak nikogo brakować z mojej klasy, gdyż w wyniku poważnych obrażenia miałam trudności z rozpoznawaniem ludzi, którzy pojawili się w okresie ostatnich dwóch lat przed wypadkiem. Czułam się z tym strasznie zagubiona. Gdy przeglądałam zdjęcia w telefonie to patrzyłam na zupełnie obcych ludzi, którzy obejmowali mnie i uśmiechali się miałam ochotę walnąć pięścią w ścianę. Spojrzałam na swoją prawą dłoń z zaczerwioną linią wzdłuż nadgarstka pozostawionej najprawdopodobniej od noża . Była to jedna z wielu pamiątek pozostawionych przez moją 2 miesięczną nieobecność. Czasem się cieszę , że nie pamiętam momentu porwania i tego co oni musieli mi zrobić, żebym tak wyglądała. Próbując nie myśleć o niczym użyłam inhalatora leżącego przy łóżku i położyłam głowę na miękkiej poduszce. Zamknęłam oczy marząc aby ten koszmar już nigdy nie wrócił.

Co o tym myślicie, podoba się?

Chcę pamiętaćWhere stories live. Discover now