19. Darcy

20.8K 1.2K 77
                                    

        Leżałam na kanapie z przymkniętymi oczami i rozmyślałam. Nad czym? Nad wszystkim. A przez to, że niestety siedziałam sama, moje myśli nie miały innego zajęcia.

        Do jakiego wniosku doszłam? Cóż, do bardzo prostego i oczywistego. Dylan mnie unikał.

        I to było całkowicie uzasadnione myślenie. Nie odezwał się nawet słowem od przedwczorajszej „rozmowy".

        I szczerze nie wiedziałam, jak mam się z tym czuć. W jakiś sposób mi go brakowało. Przez ten czas zdążyłam się naprawdę mocno do niego przywiązać. Oczywiście to była nadal jedynie przyjaźń, ale czułam się źle z tym, że nie chciał mnie widzieć.

        Chociaż teoretycznie nie zrobiłam nic złego... bo to on zaczął ten temat. Ale gdzieś tam w środku. W części sumienia, które jest odpowiedzialne za obwinianie siebie o dosłownie wszystko... bałam się, że to moja wina...

        Niestety, właśnie taka byłam z natury. Jeśli nie znajdowałam czyjejś winy to wszystko zwalałam na siebie. To dołujące, ale prawdziwe...

        Z frustracji krzyknęłam w poduszkę.

        Nie chciałam, by przez jeden głupi incydent coś się między nami zepsuło. Chyba nie zniosłabym kolejnego odtrącenia. Tak, jak zrobił to mój ojciec.

        W jakiś sposób taka obawa siedziała we mnie od wielu lat i nie chciała zniknąć. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane?

        Nagle moje myśli przerwało przekręcanie klucza w zamku i zbliżające się do mnie kroki. Zmarszczyłam brwi, zdezorientowana. Kto to?

        Zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, usłyszałam ten dobrze mi znany zachrypnięty głos:

        – Hej, rybko.

        Gwałtownie usiadłam na kanapie i rozchyliłam lekko usta w akcie zdziwienia. Dylan. On tu naprawdę jest...

        – Um... co tu robisz? I skąd masz klucze? – powiedziałam niepewnie i odetchnęłam głośno.

        – Wybłagałem od Luka. Chociaż właściwie to nie było trudne. On musiał być w domu i ucieszył się, że nie będziesz musiała siedzieć sama. – Od razu uśmiechnęłam się szeroko. Kochany Luke. – A ja postanowiłem zadbać o twoją odpowiednią dietę – zaśmiał się cicho.

        Na ten dźwięk uśmiechnęłam się szeroko. Zachowywał się, jak gdyby nigdy nic, a ja sama nie zamierzałam poruszać tego tematu. Więc chyba wszystko było w porządku...

        – W sumie, to jestem nawet głodna – posłałam mu uśmiech.

        – To dobrze się składa, bo specjalnie robiłem odpowiednie zakupy. A teraz poczekaj cierpliwie, a ja przygotuję ci coś pysznego – powiedział z entuzjazmem.

        I już po chwili usłyszałam, jak ochoczo rusza do kuchni. Zrobił specjalne zakupy, naprawdę? Aż mi się tak jakoś miło na sercu zrobiło. Czyżby o mnie dbał?

        A tak się przejmowałaś. Czasem zbyt mocno panikujesz i to bez powodu. Odezwały się moje myśli.

        Pierwszy raz musiałam zgodzić się z tym uporczywym głosem w mojej głowie. Wszystko wyolbrzymiałam. Dylan najzwyczajniej w świecie mógł nie mieć czasu. W końcu, nie ma obowiązku ciągłego przesiadywania ze mną.

~~

        Ze snu wyrwało mnie delikatne szturchanie i głaskanie po policzku. Ziewnęłam głośno i przeciągnęłam się, na co usłyszałam cichy śmiech.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz