Byliśmy na basenie - obozowa tradycja można powiedzieć. Hotel Gołębiewski był super - jeszcze nigdy nie byłam w tak wielkim aquaparku (no, może nie licząc kilku wyjazdów do Wrocławia
Na samym początku wyszedł razem z innymi członkami kadry Wrzosek ( oj... przepraszam pan Wrzosek). Po pogadance z ratownikiem i całą resztą dali nam spokój. Sara oczywiście usiadła gdzieś z boku, a Wrzosek powiedział, że mamy być grzeczne - poprawka - grzeczni, bo na całym 1 turnusie był tylko jeden chłopak, siedemnastoletni Damian. Czujecie ten sarkazm? My? Grzeczni? Namówiliśmy się i wepchałyśmy pana Sebastiana :p do wody. Trochę się wściekał, ale kogo to obchodziło?
W tej chwili ja, wraz z moimi przyjaciółkami Amelią i Olivią (jedyne!) zauważyłyśmy, że wyczekiwany przez "najlepsze laski", jakby nazwałby je mój brat, pan Kwiatkowski stoi przy wejściu do szatni męskiej . Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak zwijał się ze śmiechu. Wtedy padłam na genialny pomysł:
- Ej jeśli temu kozakowi tak do śmiechu, to może jego też wepchniemy - bez słowa spojrzałyśmy na siebie i już wiedziałyśmy co zrobić. Podkradłyśmy się do Dawida i wykorzystując to, że nas nie zauważył,bo nabijał się ze swojego kumpla, wciąż tkwiąc przy wejściu popchnęłyśmy go w stronę wody. We trzy, wykorzystując śliskość podłogi i niewielką odległość (ok.3 metrów). Ledwo zdążył spojrzeć na twarze swoich oprawców (oprawczyń?) wpadł do wody. Teraz wszyscy odwrócili uwagę od Sebastiana, mszczącego się na dziewczynach i wrzucać je do basenu. Dziewczyny patrzyły zazdrosnym wzrokiem na mnie i moje BFF, gdy - już w wodzie- nabijałyśmy się z Kwiata. On w sumie też; co więcej właśnie próbował utopić Amelkę. Nietrudno było się domyślić, że największe "divy" dopłynęły do nas "żabką" i łasiły się do Dawida.
- Kochanie nie jesteś za młodziutka, żeby kręcić się koło dwudziestolatka - kuźwa, miałam przecież 17 lat. Angele, jak przedstawiała się "dziewiętnastolenia franca" (mam najkreatywniejsze przyjaciółki na świecie) przypominała mi tę złą postać w Disneyowskich filmach dla 11-latek.
-Czy ty mówisz do MOJEJ przyjaciółki?! - nim zdążyłam mrugnąć okiem Olivka z Amelą,słynące w nasze szkole z ciętego języka, obskoczyły Angi i jej watahę. Na szczęście miałam doświadczenie w rozdzielaniu moich przyjaciółek z naprawdę wieloma osobami, więc i teraz (z większym niż zwykle trudem) odciągnąć ich do innego sektora basenowego.
- Dziękujcie mi. Pan Łukasz miał już zamiar się do nas wybrać.
- Hej! Powinnaś być nam wdzięczna, obroniłyśmy ci dupę.
- Jestem i to bardzo,ale wiedzcie, że gdyby nie ja to wywaliliby nas stąd.
- Super, szkoda tylko, że ta suka wypłoszyła nam Dawida. Było fajniej bez niej i jej stadka wzajemnej adoracji.
- Damy radę bez niego, w końcu on nie jest chyba główną atrakcją basenu.
Kilka razy mijałyśmy naszego idola, a on odprowadzał nas wzrokiem- i on i my wiedziałyśmy, że przy gromadzie piszczących wariatek nie da się spokojnie porozmawiać. Po pół godzinie świetnej zabawy powiedziałam:
- Idę do toalety- rozejrzałam się - a tak w ogóle to gdzie ona jest?
- Tam na prawo, obok męskiej - nawet, gdy nikt nie wie to Olivka i tak wie gdzie co jest. Wyszłam z wody i ruszyłam w stronę łazienki. Kątem oka zauważyłam, że Kwiatkowski także (jakimś cudem) pozbył się stadka lasek- napalonych na jego klatę - i idzie za mną. Czułam na sobie jego wzrok - co powinno mnie martwić biorąc pod uwagę dosyć skąpy, dwuczęściowy strój- uśmiechnęłam się pod nosem i udawałam, że go nie widzę. Weszłam do damskiej ubikacji, on do męskiej. Po załatwieniu swoich spraw wyszłam na pływalnie, a on za mną. Mogłabym przysięgać, że czekał za drzwiami, aż wyjdę. Wyszczerzył się do mnie i powiedział :
- To ty wrzuciłaś mnie do wody? - Uśmiechnęłam się tajemniczo i uniosłam brwi.
- Może
- No to teraz twoja kolej - zdążyłam tylko pisnąć, gdy ten wziął mnie na ręce (coś na wzór pana młodego, niosącego panią młodą) i biegł ze mną w stronę najgłębszego basenu. Dosłownie czułam palący wzrok zazdrosnych dziewczyn.
- Dawid puść mnie! Oszalałeś?! - wcale tego nie chciałam, to taki odruch. Chciałam żeby niósł mnie na rękach (marzenie małej dziewczynki). Zamiast pozwolić trzymać się w ramionach lub martwić się czy nie jestem za ciężka. Zamiast tego miotałam się, utrudniając mu dźwiganie mnie. Najwyraźniej nie robiło na nim większego wrażenia.
- Umiesz pływać? - zapytał tylko. Jasne, że umiem! Nie zdążyłam mu tego powiedzieć bo ten wskoczył ze mną do wody...
-WSTAWAJ!!!
YOU ARE READING
Camp of dreams D.K.
FanfictionFanowski obóz z Dawidem Kwiatkowskim - marzenie Zuzi. Związek z nim - niemożliwy, już dawno wybiła to sobie z głowy, ma przecież 17 lat. Koncert to chwila,kilka godzin, małe szanse na rozmowę - obóz jest najlepszym rozwiązaniem. Jednak jej marzenie...