20. Dylan

20.2K 1.2K 124
                                    

        – Zamknij się dziwko! – ponownie usłyszałem głośny wrzask, który rozdarł panującą wokół ciszę.

        Siedziałem skulony na moim małym łóżku, które skrzypiało po każdym poruszeniu się i zakrywałem uszy w nadziei, że krzyki zaraz ucichną. Niestety, stawały się coraz głośniejsze...

        – Ciszej. Dzieci śpią – do moich uszu dotarł drżący ze strachu głos matki.

        – Nie będziesz mi mówiła, co mam robić! Mam w dupie te bachory! – usłyszałem, a potem po naszym mieszkaniu rozniósł się głośny huk.

        Znowu coś rozbił. Wazon, szklanka czy kolejny już talerz. U nas w domu to było na porządku dziennym. Codziennie na podłodze przewijały się odłamki szkła.

        – Przestańcie – szeptałem, płacząc i bujając w przód i w tył swoje szczupłe, piętnastoletnie ciało.

        Ale nie przestali. Mama krzyczała, wyzywając go, a on odpłacał się jeszcze gorszymi słowami. W życiu nie słyszałem nawet tak strasznych określeń, które teraz między nimi przelatywały.

        Miałem ochotę uciec stąd jak najdalej. Pójść do Matta, który zawsze mnie rozumiał i dodawał sił. Do jego domu,gdzie zawsze było spokojnie, a ja mogłem się uśmiechać i zjeść normalny obiad, bez kłótni, krzyku i płaczu. Do miejsca, gdzie to wszystko tak bardzo nie bolało, jak każdego dnia w towarzystwie ojca. Bez tego zabijającego mnie od środka bólu.

        Ale przez ścianę usłyszałem głośny płacz Miley.

        Nie mogłem zostawić siostrzyczki samej. Ani Miley, ani mamy. Nie zasługiwały, by radzić sobie z tym same...

        W akompaniamencie głośnych krzyków, uniosłem się powoli i ruszyłem na korytarz. Tu było jeszcze głośniej, jednak starając się nie zwracać na to uwagi otworzyłem drzwi do pokoju siostry.

        Mała, zaledwie roczna dziewczynka leżała w białym, lekko przyniszczonym łóżeczku. Płakała głośno wywijając we wszystkie strony swoimi małymi rączkami i nóżkami.

        Ona też się bała tych krzyków.

        Podszedłem bliżej i powoli wziąłem ją na ręce. Robiłem to pierwszy raz, zawsze bałem się, że mogę zrobić jej krzywdę. Bałem się, że przez przypadek mogę skrzywdzić moją małą siostrzyczkę, a nie chciałem,by cierpiała, jak ja z mamą. Nie zasługiwała na ból.

        – Nie płacz, księżniczko – pogładziłem jej blady policzek, kołysząc nią lekko.

        Po chwili uspokoiła się i popatrzyła na mnie załzawionymi oczkami. Była taka mała i niewinna, a mimo to, już musiała to wszystko przechodzić...

        – On nigdy cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to. Zawsze cię obronię, moja mała księżniczko – powiedziałem wtulając jej maleńkie ciało w moje chude ramiona.

        Przez następne kilka minut śpiewałem jej kołysanki, próbując zagłuszyć głośne krzyki. I chociaż starałem się nie pokazać swojego strachu i bólu, to po moich policzkach spływały słone łzy i moczyły jej małą główkę.

        Wtedy obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie będę bezczynniepatrze, jak ojciec krzywdzi ważne dla mnie osoby. Od tej chwili postanowiłem ich bronić za wszelką cenę. Już nigdy nie pozwolę, by cierpiały.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz