23. Darcy

19.8K 1.3K 55
                                    

        – Przez ciebie będę chora – wykrzyczałam z udawanym zdenerwowaniem, gdy przyjaciel włożył mi do ust kolejną łyżeczkę lodów waniliowych.

        Tak na marginesie, pysznych lodów waniliowych.

        Od feralnego dnia, Luke robił wszystko, bym tylko nie miała szans zadręczać się swoimi myślami. Każdego dnia wymyślał dla mnie jakieś rozrywki, a wczoraj nawet namówił mnie, by nie iść do szkoły. Dzisiaj natomiast miałam zostać u niego na noc. Jak to mówił: „Nudzić się nie będziemy".

        I miał rację, nie nudziłam się. Zwłaszcza, jedząc lody w połowie listopada.

        Luke był cudownym przyjacielem. Był to niezaprzeczalny fakt.

        Ale niestety lekko go okłamałam. Oczywiście cały czas gdzieś z tyłu głowy krążyły mi myśli związane z Dylanem. I nie dało się ich przegonić w żaden sposób. Ale czemu jeszcze on miał się tym przejmować?

        Od tego feralnego dnia, dzień w dzień zastanawiałam się co u niego... jak się czuje? Gdzieś w środku czułam, że mogłam go trochę zranić swoimi słowami, a to mnie dobijało. Co prawda mogłam zapytać Matta, co słychać u chłopaka, bo był z Lukiem kilka razy u mnie... ale nie miałam dość odwagi.

        Z czystym sercem mogłam przyznać, że tęskniłam za nim. Był moim przyjacielem i przywiązałam się do niego. A teraz, gdy go nie było odczuwałam okropną pustkę. Jednym słowem tęskniłam.

        Ale byłam zbyt wielkim tchórzem by z nim porozmawiać. Zresztą... gdyby chciał być nadal moim przyjacielem, to by się odezwał, prawda? Nic go przed tym nie powstrzymywało...

        – Nie będziesz – z zamyśleń wyrwał mnie głos czarnowłosego. – A jak coś to zajmę się tobą jak należy – zaśmiał się.

        – Chyba, że prędzej moja mama cię za to zabije – zażartowałam.

        – Za mocno mnie uwielbia – powiedział z radością, jakby przed chwilą co najmniej wygrał jakąś cenną nagrodę.

        Mogłam jedynie sobie wyobrazić jak szeroko się uśmiecha, ukazując przy tym swoje zęby. W dzieciństwie zawsze tak robił. Był to pewnego rodzaju jego znak rozpoznawczy. Nikt nie uśmiechał się tak szeroko, jak Luke.

        Naszą luźną konwersację przerwał dzwonek do drzwi.

        – Idę otworzyć. Nie ruszaj się stąd – pstryknął mnie w nos i zniknął.

        Pokręciłam z politowaniem głową i wzięłam kolejną porcję lodów. Obym tylko się po nich nie rozchorowała.

        – Matt, spokojnie. Powiedz, co się dzieje – usłyszałam zmartwiony głos Luka, który dochodził z korytarza.

        Zmarszczyłam brwi i uniosłam głowę, usłyszałam, jak chwilę później wchodzą do pokoju.

        – Ja próbowałem wybić mu ten pomysł z głowy. Cały dzień go o to prosiłem, ale on wcale nie chce mnie słuchać. Boże... to nie skończy się dobrze. On nie może do tego wrócić, ja... – mówił rozgorączkowany, a jego głos drżał ze zdenerwowania.

        – Spokojnie Matt – usłyszałam głos Luka, który próbował go uspokoić. – Powoli, bo nic nie rozumiem. Powiedz, co się dzieje, spróbujemy ci pomóc, skarbie – powiedział cicho.

        Wyobraziłam sobie, jak łapie go za policzki i patrzy mu w oczy, by zapewnić o swoich słowach. W innej sytuacji powiedziałabym, że to musiało słodko wyglądać, ale teraz nie było na to czasu. Ewidentnie coś się stało.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz