Prolog

82 8 10
                                    

ڜ

Nazywam się Megan Hyde. W tym notesie zapisywać będę najważniejsze wydarzenia z mojego życia i moje przemyślenia.

A więc, cofnijmy się trochę w przeszłość.
Do czasu moich szesnastych urodzin wiodłam normalne, szczęśliwe życie typowej nastolatki. Nie miałam nawet żadnych większych problemów z rodziną czy szkołą. Nigdy nie narzekałam, że moje życie jest nudne. Niczego mi nie brakowało. Miałam paru przyjaciół i rodzinę, na której mogłam jako tako polegać.

Ani razu nie prosiłam się o zmiany. Wszystko było w jak najlepszym porządku i nie chciałam, żeby było inaczej. Mogłam się domyśleć, że jest zbyt dobrze, by mogło tak pozostać.

Wszystko stanęło na głowie w dzień moich urodzin. Od tego czasu nic w moim życiu nie jest normalne, a do szczęścia jest mi naprawdę daleko.
Niewyjaśnione zjawiska? Przepowiednie? Niebezpieczeństwo, czyhające nad całą rodziną, z którego tylko ty zdajesz sobie sprawę? Ciągła walka o życie?
Teraz to mój chleb powszedni.
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że to wszystko mnie spotka, wyśmiałabym go i uznała za wariata. Nawet teraz, po tym wszystkim, mnie samej jest trudno uwierzyć, że to wydarzyło się na prawdę. Czuję się, jakby moje życie było snem. Koszmarnym, niekończącym się snem.
Cały czas wierzę, że się obudzę i wszystko będzie jak dawniej. Jednak tak się nie stanie.
Sama muszę to zakończyć. W najlepszy możliwy sposób.
Uratuje siebie i swoją rodzinę, za wszelką cenę.

Nazywam się Megan Hyde i przysięgam, że zakończę to, tu i teraz.

ڜ

Stoję sama w ogromnym, okrągłym pomieszczeniu. Całe wyłożone jest lustrami. Odbijam się w każdym z nich parokrotnie, co tworzy wrażenie incepcjii. Oświetla je jedynie jedna, mrugająca co jakiś czas żarówka, tworząc tym samym grę światłocieni na posadzce.

Nie chcę patrzeć na swoje odbicie. Od początku tej całej chorej historii boję się spojrzeć w lustro. Wiem jednak, że to jedyne wyjście. Spoglądam więc z przestrachem na szklaną taflę przede mną.
Przedstawiam sobą obraz nędzy i rozpaczy: porwana, ubrudzona krwią i kurzem, biała sukienka; włosy splątane, spięte pospiesznie w koka; twarz brudna, podkrążone i zapłakane oczy, strużka krwi cieknąca z nosa. To jednak nie wszystko. Na mojej twarzy gości okropny, nieludzki i przerażający uśmiech. Choć ja wcale się nie uśmiecham. Nie przejmuje się tym. Zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że nie widzę w swoim odbiciu prawdziwej siebie.

Pomimo to mam w sobie ogromną determinację. Przez wiele miesięcy żyłam w strachu i niepewności, pogrążona w rozpaczy. Teraz jednak nadszedł czas, by odpłacić za to wszystko.

Podchodzę więc do własnego odbicia i mówię pewnym już głosem:
- Zakończmy to wreszcie.

ڜ

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The curse of mirrors / W TRAKCIE EDYCJIWhere stories live. Discover now