29. Darcy

19.7K 1.4K 171
                                    

        Niedzielny dzień, jak na złość, wlókł się niemiłosiernie wolno. Sytuacji nie polepszał fakt, że zwijałam się z bólu. Ale cóż, takie są uroki tych wspaniałych kilku dni w miesiącu. Oczywiście chyba niewiele było osób, które musiały przeżywać to aż tak boleśnie jak ja. I tu żadne tabletki nie pomagały. A najgorszy był właśnie pierwszy dzień, gdy mój brzuch nie dawał o sobie zapomnieć. Jednym słowem, masakra.

        Mama jak zawsze była w pracy i muszę szczerze przyznać, że strasznie mi jej brakowało. Tak rzadko się widywałyśmy...

        Normalnie w tej sytuacji ściągnęłabym tutaj Luka, ale nie miałam do tego serca. Od kilku dni mówił, że wybierają się dzisiaj z Mattem na randkę. Był tym tak bardzo podekscytowany i radosny, że nie mogłam tego zniszczyć. To pierwszy związek, w który zaangażował się tak bardzo. Kim byłam, by mu w tym przeszkadzać?

        Chyba jakoś wytrzymam ten jeden dzień sama.

        Przekręciłam się na drugi bok i sięgnęłam po kolejną tabletkę z szafki. Połknęłam ją i skuliłam się w pozycji embrionalnej w nadziei, że to chociaż trochę pomoże. Niewiele dało, ale dobre to niż nic.

        Wtuliłam się w poduszkę i przymknęłam powieki, chcąc zasnąć. Jak na złość nie było mi to dane. Usłyszałam dźwięk swojej komórki leżącej na łóżku obok. Westchnęłam cicho i sięgnęłam po urządzenie, wciskając odpowiedni przycisk i przykładając telefon do ucha.

        – Halo? – powiedziałam niemrawo.

        – Hej, rybko.

        Na dźwięk głosu chłopaka na moją twarz od razu wpłynął szeroki uśmiech. Nieważne jak bardzo mnie bolało, cieszyłam się, że do mnie dzwoni.

        – Hej, dzwonisz w jakiejś konkretnej sprawie? – zapytałam, siląc się na w miarę radosny ton.

        – Nie. Nudzi mi się. Miley jest u jakiejś koleżanki, a Matt szykuje się na tą ich randkę – zaśmiał się głośno. – Więc drogą eliminacji, zostałaś mi ty.

        – Czyli jestem twoją opcją ratunkową? – spytałam z lekkim sarkazmem.

        Jednak w rzeczywistości trochę mnie to zraniło. Nie chciałam być tą drugą opcją, chciałabym być czyimś pierwszym wyborem w każdej sytuacji... a przynajmniej w niektórych.

        – No co ty. Nigdy tak nie pomyślałem – powiedział.

        Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, ale po chwili skuliłam się mocno, w reakcji na mocny skurcz i syknęłam z bólu. Cholerny brzuch!

        – Ej, wszystko w porządku? – usłyszałam lekko zaniepokojony głos chłopaka.

        – Tak, jest ok – powiedziałam, ale chyba nie za bardzo go przekonałam. Zwijając się z bólu, nie byłam zbyt przekonywująca.

        – Dobrze wiesz, że kłamać to ty nie umiesz – prychnął do słuchawki.

        – Po prostu źle się czuję – powiedziałam, chcąc ominąć ten temat.

        Niezręcznie mi było rozmawiać z nim na takie tematy. To byłoby dość krępujące i... takie dziwne?

        – A dokładnie? – dopytywał.

        – Nic takiego... – Zaczęłam, ale od razu mi przerwał, nie pozwalając powiedzieć nic więcej.

        – Darcy, nie denerwuj mnie. Co ci jest? Może potrzeba ci jakichś leków, albo zabiorę cię do lekarza – zaczął nawijać jak szalony, a ja mogłam usłyszeć w jego słowach troskę.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz