36. Dylan

19.3K 1.4K 94
                                    

        – Nie marudź już tak. Z tego co wiem, to jesteś gejem... więc chyba powinieneś lubić zakupy – zaśmiałem się prowadząc Matta w stronę kolejnego sklepu. – Chyba, że coś się zmieniło – parsknąłem śmiechem wiedząc, że wkurzę go swoimi słowami.

        – Bardzo zabawne – prychnął obrażony, uderzając mnie w ramię.

        Jeśli myślał, że mnie to zabolało, to się bardzo mylił.

        – Jeśli chodzi o moją orientację to nic się nie zmieniło w tym aspekcie, kochanie – zacmokał zabawnie, a ja wybuchnąłem głośnym śmiechem uderzając go lekko w głowę. Musieliśmy dość zabawnie wyglądać.

        – Jesteś głupi, ludzie na nas patrzą – posłałem mu karcące spojrzenie.

        – No tak. Nasz casanova musi dbać o swój wizerunek – zażartował, a ja pokręciłem głową z rezygnacją. Momentami nie wiem czy się z niego śmiać czy płakać. – A tak serio, to nawet największa fanka zakupów by z tobą nie wytrzymała. Stary, chodzimy po tym centrum od kilku godzin – uniósł ręce w geście poddania.

        – Nie przesadzaj – rzuciłem, przyśpieszając kroku.

        Może rzeczywiście zakupy lekko przedłużyły się w czasie, ale bez przesady. Do świąt został raptem niecały tydzień. Dlatego też w dzisiejsze środowe popołudnie udaliśmy się po prezenty. I już dawno wszystkie znaleźliśmy... no może oprócz jednego. Dla Darcy.

        I nieważne, jak bardzo się starałem, nie potrafiłem wymyślić nic sensownego. Co prawda, główny prezent już miałem ustalony i dopracowany ze szczegółami, ale chciałem też dać jej coś, co zostanie brunetce na dłużej. I z tym właśnie miałem problem.

        Zerknąłem na przyjaciela i westchnąłem cicho. Kryć to on się z niczym nie umie.

        – Już idź do niego – powiedziałem zatrzymując się i krzyżując ramiona.

        – C... co? – zająkał się próbując ukryć swój telefon.

        Czy on naprawdę myśli, że niczego nie zauważyłem przez ostatnie pół godziny? Aż taki głupi to ja nie jestem.

        – Od kiedy my się znamy? – zapytałem, nie oczekując od niego odpowiedzi. – Przecież widzę jak się pastwisz nad tym telefonem i dobrze wiem, że piszesz właśnie z Lukiem, a patrząc na twoją minę chcesz do niego iść żeby się troszkę zabawić – zaśmiałem się, a on przygryzł wargę.

        – No dobrze, masz mnie – wzruszył ramionami z uśmiechem. – Ale nasze sprawy łóżkowe niech cię lepiej nie obchodzą – zażartował.

        – Oj uwierz, że ani trochę mnie to nie interesuje – pokręciłem głową. – No idź już, bo twój chłopak uschnie z tęsknoty.

        – Jesteś najlepszy – powiedział szczęśliwy. – A tak na marginesie, to wiesz... Darcy jest teraz sama, bo Luke właśnie od niej wyszedł – poruszył zabawnie brwiami, a ja przewróciłem oczami.

        – Już lepiej idź, bo zaraz się rozmyślę – powiedziałem, chowając dłonie w kieszeniach kurtki.

        – Już spadam, a co do prezentu... jestem pewien, że bez względu na to, co jej dasz... będzie przeszczęśliwa – powiedział poważnie posyłając mi lekki uśmiech. A potem odszedł.

        Och... żeby to jeszcze było takie proste.

        Z głośnym westchnieniem, ruszyłem ulicą zapełnioną różnego rodzajem sklepami. O tej porze roku szybko robiło się ciemno, więc na dworze panował już mrok. Przechodząc obok kolejnego sklepu rzucił mi się w oczy ogromny kremowy miś stojący na wystawie.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz