41. Darcy

17.9K 1.2K 225
                                    

        – Nie jestem ważna, nikt by nawet nie zauważył, gdybym zniknęła – wyszeptałam drżącym głosem.

        Taka była prawda, a ja już nie miałam siły powstrzymywać płaczu, udawać, że wszystko jest ok. Gdy tak naprawdę nic nie było w porządku. Nawet w najmniejszym stopniu. Czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi, a potem zdeptał je, nie licząc się z tym, jak bardzo mnie to boli.

        Jak mógł mnie nie poznać...

        W tej jednej chwili poczułam jak spadam w dół, jak grunt osuwa mi się pod nogami. Nie było opcji, że go pomyliłam. Wszędzie poznałbym ten głos. Szkoda, że jego to nie dotyczyło...

        „Jeszcze raz przepraszam za syna. Czasami jest naprawdę rozbrykany. Przepraszam za kłopot. Chodź. Pójdziemy do mamy."

        Słowa odbijały się w mojej głowie sprawiając, że czułam się jeszcze gorzej. Miał syna, nową kobietę. Już nie byłam mu potrzebna. Straciłam dla niego znaczenie na tyle, że nawet mnie nie poznał. Byłam nikim.

        Schowałam twarz w dłoniach, a moim ciałem wstrząsnęła kolejna fala szlochu. Dlaczego to musiało tak boleć? Dlaczego, gdy udało mi się zapomnieć, on znowu wraca i wszystko niszczy?

        – Nie mów tak, kurwa... – podskoczyłam na siedzeniu w reakcji na gwałtowny ton chłopaka. – Nie wolno ci tak, do cholery, mówić. Jesteś ważna dla mamy, Luke'a, nawet Matta. Dla mnie jesteś cholernie ważna.

        Przez chwilę siedziałam oszołomiona i zszokowana jego słowami oraz nagłym wybuchem. Byłam dla niego ważna? Jednak w tym momencie nie potrafiłam cieszyć się z jego słów...

        – Nie poznał mnie – wyszeptałam pociągając nosem.

        – Kto? Pozwól mi sobie pomóc, Darcy – wyszeptał cicho, a potem niespodziewanie wciągnął mnie na swoje kolana. – Powiedz, o co chodzi.

        Wzięłam głęboki oddech żeby powstrzymać szloch i wypływające łzy.

        – Ten mężczyzna – moja warga zadrżała, a głos załamał się. – To mój ojciec. Nie poznał mnie – powiedziałam niemrawo.

        Nie miałam siły. Nie czekając na reakcję chłopaka schowałam swoją twarz w jego ramieniu, mocząc mu kurtkę. Emocje puściły i znowu się rozpłakałam. Blondyn przygarnął mnie bliżej siebie i głaskał uspokajająco moje plecy.

        – Och, Darcy – wyszeptał jakby z bólem w głosie. – Proszę nie płacz – kołysał mną lekko. – On nie zasłużył na to, byś przez niego płakała. Nie jest ciebie wart. Nie płacz, bo to łamie mi serce. Nie mogę znieść tego, że cierpisz – szeptał, gładząc moją głowę.

        W tym momencie dziękowałam Bogu, że mam obok siebie kogoś, kto daje mi nadzieję, wspiera mnie. Sama nie dałabym sobie rady. Byłam słaba. Zbyt słaba dla otaczającego mnie świata.

~~

        Jedyne, co zrobiłam to ściągnęłam kurtkę, rzucając ją na podłogę. A potem, wyprana z jakichkolwiek uczuć położyłam się na łóżku i wtuliłam w ogromnego misia. Chciałam zasnąć i obudzić się, gdy cały ból minie.

        Przymknęłam oczy i mocno ścisnęłam pluszaka, mając nadzieję, że da mi ukojenie. Niestety, tak się nie stało.

        Po kilku sekundach usłyszałam kroki zbliżające się do mojego pokoju.

        – Miałeś sobie iść – wychrypiałam przez zaciśnięte gardło, domyślając się, że to blondyn. – Chcę zostać sama – dodałam chamsko.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz