48. Dylan

17.9K 1.3K 150
                                    

        Westchnąłem cicho i delikatnie głaskałem Darcy po głowie, drugą ręką obejmując ją w talii. Lubiłem być tak blisko niej. To sprawiało, że byłem o wiele spokojniejszy i dziwnie szczęśliwy.

        Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Nie mogłem przestać myśleć o dzisiejszym wieczorze. Ta cała sytuacja potoczyła się w zupełnie złym kierunku. Brunetka nie miała słyszeć rozmowy o operacji. Byłem na siebie wściekły za swoją nieostrożność. Powinienem był bardziej uważać i porozmawiać o tym z jej mamą, gdy Darcy nie byłoby w domu.

        Chociaż się do tego nie przyznawała to wiedziałem, że robi sobie nadzieję. A właśnie tego chciałem uniknąć, dopóki nie poznam opinii lekarza. A teraz wszystko się spieprzyło...

        Nie wybaczę sobie, jeżeli potem się załamie w przypadku, gdy operacja nie będzie możliwa. A tak może się stać, trzeba patrzeć realnie na tę sytuację.

        Przetarłem dłońmi twarz i położyłem się bokiem do dziewczyny.

        Dlaczego ona nie rozumie, że bez względu na to, czy odzyska wzrok czy nie, zawsze będzie tak samo wspaniała i idealna jak teraz... Ta jedna mała wada niczego nie zmienia... nie sprawia, że jest gorsza od innych. A mimo to ona nie chce w to uwierzyć. I to mnie boli. Boli mnie myśl o tym, jak źle o sobie myśli w rzeczywistości.

        – Jesteś idealna, rybko – szepnąłem.

        Szkoda tylko, że nie miałem dość odwagi, by powiedzieć jej to wszystko prosto w twarz...

        Zmęczony wszystkimi rozmyśleniami, zapadłem w głęboki sen.

~~

        Przez grubą taflę snu, przedarł się głośny krzyk: „Zostaw mnie!". Zrozpaczony głos mamy sprawił, że gwałtownie poderwałem się z łóżka. Na pewno znowu się nachlał i teraz jest agresywny. Połączenie ojca i alkoholu nie było zbyt dobre.

        Szybkim krokiem udałem się w stronę kuchni, skąd dobiegały krzyki. Nie będzie jej bezkarnie krzywdził.

        – Ty dziwko! Mam do ciebie pełne prawo! Nauczę cię posłuszeństwa! – jego gruby głos rozdarł powietrze niczym uderzenie bicza.

        Wraz z przekroczeniem progu dostrzegłem jak z ogromną siłą uderza mamę w policzek, a ta opada na drewniany blat kuchenny.

        – Nie! – krzyknąłem.

        Jednak w następnej chwili coś się zmieniło. Dalej stałem w drzwiach z tą różnicą, że nie mogłem iść do przodu. Zupełnie, jakby niewidoczna tafla szkła oddzielała mnie od dziejącego się zdarzenia.

        Ojciec dalej pastwił się nad kobietą, ale to już nie była moja mama. Popchnął ją, a ta z łzami w oczach upadła na podłogę, odsłaniając swoją twarz. Darcy.

        – Nie! – przerażony zacząłem walić w niewidzialną przeszkodę. – Kurwa, nie!

        Z całej siły kopnął ją w brzuch, powodując że gwałtownie zgięła się w pół. Nawet nie próbowała się bronić, gdy zadawał jej kolejne kopnięcia z tym swoim obleśnym uśmiechem. Z przerażeniem stwierdziłem, że z jej ust wypływa strużka krwi.

        Uderzałem w przeszkodę, starając się przedrzeć do kuchni. Na marne. Nie potrafiłem... Brunetka płakała, on się nad nią znęcał, a ja byłem bezsilny. Znowu...

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz