49. Darcy

17.7K 1.1K 128
                                    

        – Do zobaczenia, rybko – usłyszałam i od razu się rozłączyłam.

        Osunęłam się na podłogę i głośno westchnęłam. Dlaczego to wszystko musi być takie popierdolone? Prawie mu to powiedziałam. Prawie powiedziałam, że go kocham. To byłby największy błąd w całym moim życiu. Przecież to oczywiste, że wyśmiałby mnie i już nigdy bym go nie zobaczyła. A to by mnie zabiło.

        Sprawiłoby, że moje serce roztrzaskałoby się na drobne kawałki, tak jak miało zamiar zrobić to wczoraj podczas snu Dylana. Gdy słyszałam, jak histerycznie krzyczy i płacze, chciałam zrobić wszystko, by tylko przestał cierpieć. Próbowałam go jakoś obudzić, ale jak na złość nie chciał wyrwać się ze snu. Byłam bliska płaczu, gdy wreszcie się ocknął... a potem zachowywał się tak, jakbym zaraz miała odejść, uciec od niego.

        Nie wiem, co mu się śniło, ale musiało być przerażające.

        A gdy rano się obudziłam i go nie było... poczułam taki wewnętrzny ból. Tak bardzo bałam się, że z jakiegoś powodu mnie zostawił. Już na zawsze, bezpowrotnie.

        Jednak chociaż teraz miałam świadomość, że mnie nie zostawił... to czułam się niewiele lepiej. Dalej niewyjaśniona pozostawała kwestia moich uczuć... nie mogłam mu od tak tego powiedzieć, na dodatek przez telefon. Sęk tylko w tym, że nie byłam pewna czy w którymkolwiek momencie miałabym dość odwagi, by to zrobić... Uczucia są cholernie skomplikowane.

        – Hej, Dar... Ej, co się dzieje, gwiazdko? – usłyszałam głos przyjaciela, a chwilę później zostałam ciasno opleciona przez jego ramiona.

        Bez zastanowienia, odwzajemniłam gest i wtuliłam się w jego koszulkę, dłońmi mocno ściskając jej materiał. Potrzebowałam Luka... potrzebowałam kogoś, kto mnie wesprze, zrozumie...

        – Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Dlaczego po prostu nie może mnie pokochać... gdybym nie była ślepa... – wyszeptałam drżącym głosem.

        – Nie mów takich głupot. Nie pozwalam ci, do cholery – odparł zły i chwycił w dłonie moje ramiona. – Dlaczego wszystko postrzegasz przez pryzmat tej jednej wady?

        – Bo ona wszystko niszczy. Może gdybym widziała, pokochałby mnie – powiedziałam, ciasno obejmując się ramionami.

        – Gdyby tak miało być, to nie byłby ciebie wart... w końcu kocha się nie tylko za zalety, ale i za wady – powiedział poważnym głosem. – Darcy, nie chcę żebyś źle mnie zrozumiała, ale chyba lepiej byłoby, gdybyś to zakończyła – powiedział.

        Już zamierzałam coś powiedzieć, ale skutecznie mi przerwał.

        – To cię niszczy. Nic do niego nie mam, ale... nie chcę patrzeć, jak powoli ta miłość cię niszczy, Darcy. Wiem, że jesteś dla niego ważna, ale nie wiem, w jakim stopniu – westchnął. – Powinnaś z nim porozmawiać... żeby wiedzieć, na czym stoisz.

        – Porozmawiam z nim, niedługo – odparłam cicho, lekko przeinaczając fakty. – Dlaczego nie może być tak łatwo jak z tobą i Mattem?

        – Każde uczucie, każda miłość jest inna, wyjątkowa na swój sposób – oznajmił tym swoim mądrym głosem.

        Miał rację. Zazwyczaj miał rację, ale w jednym nie zamierzałam go słuchać. Porozmawiam z Dylanem... ale dopiero wtedy, gdy odzyskam wzrok. Wtedy mu powiem.

~~

        – Hej, nie stresuj się. To tylko zwykłe badania – usłyszałam głos blondyna.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz