51. Darcy

17.6K 1.4K 213
                                    

        – Jesteś pewien? – zapytałam z cichą nadzieją, że Luke jednak przeoczył jakieś miejsce i w rzeczywistości Dylan pojawił się dzisiaj w szkole.

        – Jestem pewien. Przeszukałem całą szkołę, a w pewnym momencie spotkałem nawet dyrektora, z którym rozmawiałem. Dylana nie ma – westchnął cicho.

        Zrezygnowana opadłam na ławkę i schowałam twarz w dłoniach. Gdzie ty się, do cholery, podziewasz?

        – Ej, nie martw się. Na pewno nic się nie stało – objął mnie ramieniem i lekko przytulił do swojego boku.

        – Nie próbuj mnie pocieszać – pokręciłam głową. – Ani wczoraj, ani dzisiaj nie ma go w szkole. Od piątkowego wieczoru nie odezwał się do mnie ani słowem, telefonów też nie odbiera... Powiedz mi, jak mam się nie denerwować? – powiedziałam wyczerpana tym wszystkim.

        Ostatnio nie sypiałam zbyt dobrze, ciągle się budziłam i podświadomie szukałam obok siebie blondyna. Na marne. Od tej feralnej kolacji nie odezwał się nawet słowem. Z Mattem też nie chciał rozmawiać, chociaż dzięki temu przynajmniej wiedziałam, że nie stało się mu nic złego.

        Z drugiej jednak strony do głowy od razu przychodziły mi myśli dotyczące tego, dlaczego zerwał ze mną kontakt. Co zrobiłam źle?

        A może wreszcie zrozumiał? Może po piątkowej kolacji wreszcie przejrzał na oczy i zrozumiał, że zadawanie się ze mną nie ma sensu. Zrozumiał, że nie dam mu szczęścia i nie jestem tego wszystkiego warta.

        Ta myśl przeraziła mnie jak jeszcze nigdy nic, ponieważ to oznaczałoby całkowitą utratę blondyna. Na zawsze.

        Przerażona tą nagłą myślą, obiełam się ramionami i ścisnęłam je tak mocno, że prawdopodobnie zostaną tam siniaki. Nie wiem, czemu miał służyć ten odruch... może jakiemuś złudnemu poczuciu bezpieczeństwa, które chciałam sobie zapewnić, gdy nie robił tego Dylan.

        – Ej, Darcy. Nie smuć się, wszystko jakoś się ułoży – przyjaciel opiekuńczo objął mnie mocniej i złożył pocałunek na moim czole. – Coś wymyślimy.

        – A co, jeśli on już nie chce mnie znać, może zrozumiał, że nie jestem tego wszystkiego warta – powiedziałam głosem przepełnionym strachem. Ta myśl mnie przerażała.

        – Nawet tak nie myśl. Musiałby być kompletnym idiotą, a to spoko facet. Może czasem zachowuje się głupio, ale nie wierzę w to, co mówisz. Nie zostawiłby cię od tak. Widać, że mu na tobie w jakimś stopniu zależy – usłyszałam jego pocieszający głos.

        I mimo, że zdawałam sobie sprawę, że jego słowa nie muszą być prawdziwe, to dawały mi jakąś iskierkę nadziei. Może ma jakieś gorsze dni, w końcu, każdy je miewa, prawda? Mogło się stać wiele rzeczy. Może wcale mnie nie zostawił...

        – Po szkole razem z Mattem cię do niego zawieziemy. Może gdy przyjdziesz osobiście, to z tobą porozmawia – powiedział cicho.

        Miejmy nadzieję, bo nie wiem, ile jeszcze jestem w stanie przeżyć bez jego obecności... Obawiam się, że już niedługo.

~~

        – Dziękuję, że mnie podwieźliście – powiedziałam wdzięczna i jednocześnie strasznie zdenerwowana.

        – Nie ma sprawy, Darcy. Mam nadzieję, że przemówisz mu do tego jego łba, bo ostatnio mam serdecznie dość jego zachowania. Niech przestanie udawać bezuczuciowego dupka – Matt westchnął z rozdrażnieniem.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz