53. Darcy

17.5K 1.4K 228
                                    

        Jak przez mgłę docierały do mnie ciche dźwięki i popiskiwania jakiejś aparatury. Czułam, że do ręki mam przymocowany jakiś mały przedmiot, który zapewne był wenflonem. W powietrzu można było wyczuć zapach charakterystyczny dla szpitala. Tylko co ja tutaj robię?

        Niespodziewanie poczułam w gardle straszne drapanie i dostałam nagłego napadu kaszlu. Drapanie nasilało się z każdym momentem, a ja miałam wrażenie, że zaraz wykaszle swoje wnętrzności.

        – Spokojnie. Proszę spróbować wziąć spokojny i głęboki wdech. Powoli – usłyszałam nieznany mi, lekko zachrypnięty głos mężczyzny.

        Położył dłoń na moich plecach, a ja zastosowałam się do jego rady. Powoli zaczerpnęłam powietrza i natychmiast ogarnęła mnie ogromna ulga. Kaszel ustąpił, a drapanie w gardle było znacznie mniejsze.

        – Co... co ja tu robię? – wychrypiałam.

        – Na razie proszę nie mówić zbyt wiele, musi pani odpoczywać. Za chwilę zadam pani pytanie, ale do tego czasu proszę nic nie mówić. Nazywam się doktor George. Obawiam się, że w najbliższym czasie możesz mieć takie napady kaszlu.

        Już chciałam coś powiedzieć, ale najwyraźniej lekarz to zauważył i natychmiast mi to uniemożliwił.

        – Miała się pani nie przemęczać. Już tłumaczę, co się stało – powiedział spokojnie, a ja poczułam jak siada obok mnie. – Co pani pamięta jako ostanie? Proszę odpowiedzieć jak najkrócej.

        Od razu do głowy powróciły wspomnienia kłótni z Dylanem. Moje serce natychmiast boleśnie się ścisnęło. Najchętniej bym tego nie pamiętała... Szkoda, że tak się nie da.

        – Poszłam spać, dalej nic – odparłam zdawkowo i znowu zakasłałam.

        – Cóż... w bloku, w którym mieszkałaś, wybuchł pożar. Na razie nie wiadomo, czym był spowodowany. W ostatniej chwili cię stamtąd wyniesiono. W skutek długiego przebywania w budynku, nawdychałaś się strasznie dużo dymu i miałaś problemy z oddychaniem. Na szczęście udało nam się opanować sytuację. Sądzę, że za góra dwa dni będziesz mogła opuścić szpital – oznajmił łagodnie.

        Pokiwałam głową, dalej oszołomiona wszystkimi wydarzeniami. To dla mnie za dużo jak na tak krótki okres czasu...

        – Czy... dom całkiem spłonął? – zapytałam cicho, bojąc się odpowiedzi.

        – Teraz nie powinnaś się tym przejmować... w tym momencie najważniejsze jest twoje zdrowie – odpowiedział.

        A ja już znałam odpowiedź. Już nie miałam domu...

        Zacisnęłam powieki i ciasno objęłam się ramionami. Nie chciałam się teraz rozpłakać, ale czułam, jak wszystko leci w dół. Dlaczego, gdy się wali to wszystko po całości?

        – Powiem twoim bliskim, że się wybudziłaś. Na korytarzu jest wiele osób, chcących cię zobaczyć – powiedział radośnie.

        Skinęłam głową. Chociaż cieszyłam się, że wszyscy tu są, to jakoś nie potrafiłam się tym wszystkim cieszyć... Rzeczywistość zbyt mocno mnie przytłaczała.

        Nie wiem, jak długo siedziałam zupełnie nieruchomo, oczekując na kogokolwiek. Chciałam tylko, by ktoś mnie przytulił... by wszystkie złe myśli odeszły w niepamięć. I oczywiście marzyłam, by był to właśnie blondyn. Szkoda, że to nie było możliwe.

Zamknięta w ciemności [Premiera 24.06.2024]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz