Rozdział 1

1.4K 133 23
                                    

Witam wszystkich zgromadzonych! 😁 Oto moje nowe opowiadanie oczywiście Drarry. Jak ktoś jest nie wtajemniczony jeżeli chodzi o moją twórczość mój kanał stoi dla wszystkich otworem. Po przedstawieniu tych oczywistych faktów i po przywitaniu się zapraszam do czytania. ~

***

W Wielkiej Sali jak zwykle panował harmider, każdy zajął się albo rozmową, albo jedzeniem, jednak przy stole Ślizgonów były pewne wyjątki. Pansy odgarnęła brąz włosy, które opadały jej na twarzy i przechyliła się w stronę czarnoskórego, nie tknąwszy niczego ze stołu.

- Nic nie mów, wiem już o co ci chodzi. - powiedział Blaise gdy tylko dziewczyna otworzyła usta by przedstawić mu swoje teorie. Obaj wpatrzeni byli w Dracona od dobrych paru minut i zdążyli zauważyć, co z resztą nie było trudne, gdzie cały czas wędruję jego spojrzenie. - Wiesz może powinniśmy powiedzieć mu, że mamy pewne podejrzenia...

- Przymknij się. - syknęła ciągnąc go za krawat by spojrzał teraz na gryffoński stół, gdzie pewien chłopak z blizną na czole najwidoczniej wyczuł na sobie spojrzenie blondwłosego, gdyż odwrócił się w ich stronę. - Merlinie, widzisz jak Draco szybko odwrócił wzrok? Jakie to słodkie!

- Kobieto on siedzi obok ciebie! - powiedział przy okazji uderzając ją w głowę. Odsunął się trochę by ktoś nie podsłuchał o czym tak radośnie gawędzą, chociaż takie rozmowy niestety miał codziennie. Przynajmniej od kiedy Draco tak naglę zaczął zachowywać się w taki sposób.

- Jest w niego wpatrzony i do jego zakochanego mózgu nie dociera co się dzieje wokół. - westchnęła opierając podbródek o swoją dłoń. - Słodka była by z nich para...

- Ale nie jest i wpij sobie to do łba. - pomimo tego co mówił wiedział dobrze, że tak się nie stanie. Pansy chociaż była zakochana we właścicielu szarych oczu to z wielką radością przyjęła to, że ten jest gejem. - Załóż klub i razem z jego członkami spróbujcie ich zeswatać. Może to cię zaspokoi?

- Nie tylko mnie zaspokoi, ale i naszego przyjaciela! Blaise czy nie jest ci smutno z powodu tego nieodwzajemnionego uczucia? - zrobiła swoje typowe smutne oczka i oparła się o niego, jednak nagle wyprostowała się zwracając tym uwagę paru osób. - Mówiłeś coś o zeswataniu?

- Nie, nie i nie. - pokręcił głową wchodząc już na innego ucznia obok siebie byle by z dala od tej furiatki jak ją w myślach nazwał. - I przy okazji do Amorka ci daleko.

- Wątpisz w moje umiejętności? - oburzyła się jednak w jej oczach było widacz, że wpadła na jakiś pomysł i czuję sie jak zwycięzca. - Tak wiec co powiesz na taki mały zakład... Spóźnimy się na eliksiry! - przerwała i popędziła za resztą Ślizgonów. Obaj dołączyli do chłopaka o którym tak żywo rozmawiali, więc Blaise nie dowiedział się co chciano mu powiedzieć.

***

- Dobra gadaj o jaki zakład ci chodzi. - nie wytrzymał i dźgnął Pansy łokciem by zwrócić na siebie uwagę.

- Wiedziałam że predzej czy później nie wytrzymasz. - uśmiechnęła się trumfalnie. Dyskretnie zaczęła odsuwać sie od blondyna zostawiajac go z Crabbem i Goylem. - Więc zakład brzmi: kto pierwszy zeswata ze sobą tępego Pottera i seksownego Dracona będzie mógł zażądać od przegranego co tylko zechce. To jak? - uniosła wysoko brwi podając mu dłoń, która po dłuższej chwili uścisnął.

- Pojebało mnie, no po prostu pojebało. - zaśmiał sie sam nie mogąc uwierzyć, że wplątał się w takie coś... Jak tylko Draco by się dowiedział...

- Pojebało by cię gdybyś chciał go zeswatać z Weasleyem. - na samą myśl aż się skrzywiła, co jak co, ale nienawidziła biedoty. - Więc ja zaczynam. Dracuś! - zawołała chłopaka prawie szeptem by profesor jej nie usłyszał.

- Nareszcie się do mnie odezwałaś i nie nazywaj mnie tak. - prychnął udając, że ją nawet nie dostrzegł by pokazać swoje niezadowolenie.

- Jasne Dracuś. - zaśmiała się podchodząc do niego i niby to przypadkiem potykając się i niby przypadkiem wpadając na blondyna, który oczywiście dzięki niezłej celności Pansy wpadł prosto na słynnego Harrego Pottera. Od razu na jej twarzy zagościł uśmiech, gdy zobaczyła go w ramionach bruneta.

- Nie umiesz ustać, Malfoy? - warknął Gryffon odpychając całego czerwonego albo to z powodu bliskości albo ze wstydu chłopaka.

- Tak patrząc na ciebie to podłoga wydaje się lepsza by w nią przyjebać, Potter. - odszczekał poprawiając swoją szatę i wyprostowując się z dumą.

- Czy jest jakiś problem? - zapytał profesor Slughorn przerywając ważenie eliksiru. Obaj wymieniając złowrogie spojrzenia oddalili się od siebie.

- Możesz nie być aż taką kaleką? - warknął do dziewczyny, która podniosła się z ziemi dzięki Blaisowi. Nic nie odpowiedziała widząc dokładnie jak zażenowany był teraz Ślizgon.

- Biedaczysko... Ktoś powinien go przytulić... - rozczuliła się ocierając niewidzialną łzę.

- I tym kimś nie będziesz ty Pansy. - ostrzegł ją by tylko nie próbowała. Przez chwilę rzeczywiście ukuło go coś w sercu. Byli przecież przyjaciółmi, a wtedy gdy Draco cierpiał on sam nie mógł ze spokojem obojetnie koło tego przejść. - Teraz to ja przejmuję pałeczkę.

- No na reszcie zaczynasz rozumieć całą sytuację. - powiedziała podekscytowana, jednak zamilkła na chwilę kiedy jeden ze Ślizgonów gestem nakazał by się w końcu zamknęła. - A i właśnie musimy kupić Wybrańcowi nowe okulary.

- Po co? - zdziwił się jednak obdarzył ją ciepłym uśmiechem.

- Może jest jeszcze szansa, że ma po prostu za słabe okulary, a nie to że jest idiotą. - powiedziała uważnie przypatrując się brunetowi, który odwrócił się do niej, a gdy to uczynił pokazała mu środkowy palec i wysunęła język. Hermiona widząc to szepnęła coś do Harrego i cała Gryffońska trójca udała, że Ślizgonów wogóle tu nie ma. Ale ta mała zemsta opłacała się i Pansy była z tego poniekąd zadowolona.

Pamiętnik i dwójka wścibskich Ślizgonów ~ DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz