1. Ładna pani.

3.5K 393 42
                                    

Hope

Pamiętam tamten dzień, jakby to było wczoraj. Przyjechałam z tatą ze szkoły, rzuciłam plecaczek na stół w jadalni i od razu popędziłam w stronę mojego pokoju. Tam czekała na mnie moja kochana sztaluga. Odkąd pamiętam lubiłam malować, szkicować i rysować. Właśnie wtedy, kiedy miałam sześć lat, to wszystko, ta cała moja pasja się we mnie narodziła. Dlatego teraz uczęszczam na studia artystyczne, chciałam, żeby to było moją przyszłością.

Wracając, złapałam za ołówek i delikatnymi ruchami tworzyłam kontur postaci, która od samego rana siedziała w mojej malutkiej główce. Nieszczęście chciało, że moja dłoń musiała drgnąć i tym samym, postać stała się bezkształtna. 

- Kurde. - mruknęłam do siebie, stukając palcem o policzek. Wtedy przypomniałam sobie, że kiedyś widziałam gumkę u taty w biurze. 

Cichutko, niczym myszka udałam się w stronę gabinetu mojego tatusia. Nigdy nie pozwalał mi tam samej wchodzić. Nie rozumiałam dlaczego i nigdy nie miałam mu tego za złe. Byłam wtedy wyjątkowo posłusznym dzieckiem. Oczywiście wszystko uległo zmianie, ale o tym później.

Złapałam za klamkę i jak najciszej tylko potrafiłam, uchyliłam drzwi. Weszłam do pomieszczenia, kierując się w stronę dębowego biurka. Od razu zwróciłam uwagę na ramkę z moim zdjęciem i moimi rysunkami. Zaśmiałam się pod nosem. Mój tata kochał mnie nad życie.

Stanęłam na paluszkach, żeby zobaczyć całą powierzchnię mebla, jednakże nigdzie nie widziałam gumeczki. Postanowiłam poszukać w szafkach. Dokumenty, dokumenty i jeszcze raz dokumenty. Nie ruszając niczego, skierowałam się do komody, z nadzieją, że może tam znajdę potrzebny mi przybór.

Pociągnęłam za wielką szufladę, a wtedy moim oczkom ukazała się wielka, czarna teczka z napisem:

Nigdy nie zapomnę.

Nie myśląc o konsekwencjach, wyciągnęłam ją. Usiadłam na dywanie, równocześnie otwierając teczuszkę. Ku mojemu nieszczęściu, wszystko się wysypało. Były to zdjęcia. Zdjęcia blond pani, naprawdę ładnej pani. Kolejne zdjęcia i jeszcze więcej zdjęć pani, tym razem z moim tatą. Kolejne zdjęcia ładnej pani w ciąży. Nie rozumiałam niczego.

Wtedy do gabinetu wszedł tatuś.

Nie był zadowolony z tego co zobaczył.

Podbiegł do mnie i szybko zaczął zbierać zdjęcia. Złapał mnie za rączkę i wyprowadził z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

- Hope, ile razy mówiłem ci, że nie wolno tam wchodzić? - spytał, a ja widziałam że był zły. I to przeze mnie.

- Dużo. - powiedziałam ze skruchą w głosie.

Potem odszedł. Wróciłam do pokoiku zła. Zła, bo bez gumki i zła, bo tatuś był zły. Aczkolwiek miałam zdjęcie, które udało mi się przemycić. Leżałam na łóżeczku, oglądając panią. Była naprawdę bardzo ładna.

Wieczorem, kiedy mój tata zawołał mnie na kolację, szybko zbiegłam na dół, siadając przy stole. Uwielbiałam gofry i kakao. Mój tatuś wiedział, co lubię najbardziej. W kieszonce sukienki cały czas miałam zdjęcie, a moja ciekawość nie dawała mi spokoju.

- Tato? - spytałam wyciągając zdjęcie. - Chcę wiedzieć kto to jest i dlaczego masz tak dużo zdjęć tej ładnej pani.

Wziął fotografię do ręki, przecierając sobie oczy.

- To twoja mama, Hope - powiedział, a ja niczego nie rozumiałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- To twoja mama, Hope - powiedział, a ja niczego nie rozumiałam.

- Mama? - spytałam zmieszana. - Gdzie ona teraz jest?

- Opowiem ci o tym, kiedy będziesz starsza. Teraz jedz.















Kilka lat później, to znaczy teraz. Dobra, no może nie kilka ale kilkanaście lat później, w dzień moich osiemnastych urodzin, chciałam znów zapytać o tą kobietę, to znaczy moją mamę. Minęło sporo czasu od tamtego momentu, dlatego też zmieniło się moje myślenie i postrzeganie świata. Okres mojego szaleńczego buntu minął, a ja stałam się odpowiedzialniejsza i bardziej wyrozumiała na różne rzeczy.

- Wszystkiego najlepszego córeńko! - wrzasnął mój tata, a ja podskoczyłam ze strachu. Jak zwykle wybudził mnie ze snu, a przecież do cholery był weekend.

Uniosłam głowę, ale nie zobaczyłam tylko mojego rodziciela. Tuż za nim stała moja ciotka Julie, razem z wujkiem Tylerem, ale i przede wszystkimi Andy.

- Błagam - jękłam. - Dajcie mi się chociaż ogarnąć! Nie oglądajcie mnie w takim stanie. Andy,  odwróć się bo się odkochasz!

- Nigdy - parsknął śmiechem, a mój ojciec zaczął buzować.







- Tato,  proszę - szturchałam jego ramię.

- Nie i kropka. - powiedział stanowczo.
- Obiecałeś mi to, pamiętasz? - powiedziałam przez łzy. - Jestem dorosła, mam prawo wiedzieć co się stało z moją matką!

Spojrzałam na mnie tymi swoimi zaszklonymi oczami, a ja delikatnie westchnęłam.

- Proszę, tato - wtuliłam się w niego.

- Dobrze.

Uniosłam się, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Dokładnie osiemnaście lat temu, odbywał się twój poród. Wasz poród - spuścił głowę.

- Wasz?

- Miałabyś brata bliźniaka.

Poczułam dreszcze na plecach. Brata bliźniaka? Nie wiedziałam, co musiał wtedy czuć mój tata. Było mi strasznie przykro.

- Kontynuując. Mama miała cesarkę, lecz zaraz po niej lekarz powiedział, że nie żyjecie. Wasza matka się załamała i popełniła samobójstwo. Chwilę później okazało się, że przeżyłaś.

Siedzieliśmy wpatrzeni w siebie. Tak bez słów. Wtuliłam się w niego, a po moich policzkach płynęły łzy.

- Kocham cię tato.

- Ja ciebie też kochanie, ja ciebie też.






Mamy 1 z trzech rozdziałów;)

hope » hdobff short story ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz