06. Wścieklizna: Początek

42 3 3
                                    


A więc Yoshi dziś jest Twój szczególny dzień gdyż obchodzisz swoje urodziny. Ile to my się już znamy, rok, a może półtora? Niemniej nie chcę składać Ci typowych życzeń gdyż tych otrzymasz jeszcze multum, a ja chciałbym wyróżnić się w tłumie. Przede wszystkim chciałbym Ci podziękować za wiarę w moje umiejętności bo bez nich nigdy nie powstałaby „Zagłada". W zasadzie jesteś głównym powodem przez który ta seria tak się rozrosła bo początkowo miała być jedna część Zagłady, ot taka odskocznia.

Widząc Twoje zainteresowanie tym opowiadaniem napisałem drugą część i wtedy pomyślałem, że skoro tak to lubisz to postaram się jakoś rozszerzyć to opowiadanie. Było ciężko bo poza wymyślonym wirusem i organizacją Horyzontu nie miałem żadnej fabuły. Zaś samą Wściekliznę zacząłem pisać w tym tygodniu (Tak na dobre). Niemal szesnaście stron zapisałem w dwa dni (Wczoraj i dziś). Mam szczerą nadzieję, że Ci się to spodoba bo poświęciłem na ten projekt każdą wolną chwilę (Nawet dłubałem to w pracy na komputerze).

Wiem, że na urodziny miałem Ci napisać „Adamas – Dziedzictwo: Prolog" jednak brak czasu mi to uniemożliwił, a ja nie dałbym rady skończyć tego na czas. Wysłałem Ci niewiele fragmentów tego opowiadania więc powinnaś mieć motyw zaskoczenia, a przynajmniej na to liczę.

A czego mogę Ci życzyć? Nigdy nie byłem w tym dobry ale życzę Ci siły w realizacji swoich celów jak i ambicji czy marzeń, nieważne jak źle by nie było liczę, że odnajdziesz w sobie dość energii aby sprostać wyzwaniom. Wiary w swoje umiejętności gdyż to jest największym kluczem do realizacji swoich celów, wytrwałości w ścieraniu się z idiotami którym zawsze się coś nie podoba, ale najważniejsze to – Czerp szczęście z tego co robisz i nie zwracaj uwagi na niedogodności gdyż te przychodzą zawsze, a niewielu ma siłę aby je pokonać, a ja życzę Ci abyś to Ty z nimi wygrała. A teraz bez gadania łap swój prezent na którym straciłem resztki wolnego czasu, ale wiem, że było warto.

______________________________________

Porzucone w polu ciała którym nikt już nie pomoże to są skutki po użyciu broni jądrowej.. Ale czy aby na pewno była to broń?"

Dźwięk ocierania się czegoś o metal począł szybko rozchodzić się w ciasnym i zarazem długim tunelu. Odgłos ten był o tyle perfidny, że nie dało się zlokalizować jego źródła w plątaninie tuneli technicznych i szybów wentylacyjnych. Z wielu przyczepionych do okrągłych ścian tunelu lamp wydobywało się migające czerwone światło, a razem z nimi w akompaniamencie do stukotu wyły syreny alarmowe. Od czasu do czasu można było też usłyszeć pojedyncze uderzenia kropel wody o podłogę Chlup! Trzask!  Uderzenie rozległo się w tunelu, a zaraz nastąpiło kolejne uderzenie Łup! Które tym razem było o wiele głośniejsze i wyraźniejsze. Po drugim odgłosie nastała cisza, zamarło wszystko poza syrenami alarmowymi. Głośny jęk rozległ się w tunelu, a chwilę po nim odgłos splunięcia.

***

Arsis pamiętał jedynie skrawki wydarzeń które ostatecznie doprowadziły go do tego miejsca. Była to plątanina wspomnień o strzałach, wstrząsie i walącym się wieżowcu. Przypominał sobie również we śnie krzyki, nie, nie krzyki, a słowa. Słowa układające się w zdania, a te zaś tworzące spójne rozkazy i polecenia.

-Kurwa karabin się zaciął!

-Spokojnie kapitanie, osłaniam cię!

-Ruszcie się bo długo tu nie wytrzymamy!

Zapamiętał też krzyk, coś jak by wrzask połączony z.. dławieniem się tylko czym? Krwią? Bluygarhh! Rozległo się w jego głowie, a ciało przeszył wstrząs. Przez warstwę wspomnień przebijał się również dźwięk którego jego umysł nie potrafił połączyć z żadną sytuacją w ostatnich przebłyskach wspomnień. Było to pikanie tak jak by.. syreny alarmowej?

06. Wścieklizna [+16]Where stories live. Discover now