1/1

489 64 26
                                    

Nie potrafię w żaden sposób znaleźć sobie miejsca w tym wielkim, pustym domu. Od momentu, w którym Harry opuścił kraj, wyjeżdżając w trasę, mam wrażenie, że nie obchodzi go co się ze mną dzieje. Rozmawialiśmy o tym wiele razy, jednak nic się nigdy nie zmieniło. Obiecywał, że to nie będzie się powtarzać i upewniał mnie w przekonaniu, że naprawdę interesuje go co u mnie. Wierzyłam w to, nie miałam powodów by wątpić w jego słowa.

Jednak teraz mam.

On wie, jak się czuję i przez co przechodzę. Wie, jak bardzo jest mi ciężko. Ale nic z tym nie robi, nie stara się w żaden sposób mi pomoc.

Nie wymagam od niego niczego wielkiego, zawsze wystarcza jego obecność i zapewnienie, że nigdy mnie nie opuści i będzie blisko.

Jestem beznadziejna.

Nie dzwoni do mnie od ponad tygodnia, a plotki o romansie z modelką mnożą się z każdym nowym dniem. Rozmawiając z nim tak dawno temu zapewniał mnie, że to tylko i wyłącznie perfidne plotki na jego temat, jednak ostatnie zdjęcia wcale tego nie potwierdzają.

Wypuszczam głośno powietrze z płuc i kieruję się w stronę kuchni, po szklankę cytrynowej wody.

Nie potrafię być sama. Boję się tego, a to się właśnie teraz dzieje.

Opieram się o krawędź białego blatu i przykładam zimną szklankę do ust. W tym samym momencie mój telefon zaczyna wibrować w kieszonce spodni.

Czuję, że moje ciało przechodzi dreszcz, a umysł wypełnia nadzieja. Niestety, szybko ucieka, gdy zerkam na numer - moja matka.

- Słucham? - mówię niemilie, nie mając ochoty na rozmowę z nią.

- Zdecydowanie powinnaś coś ze sobą zrobić, wyglądasz nędznie na ostatnich zdjęciach z Harrym - gani mnie, a ja przewracam oczami. - To psuje twoją i jego reputacje.

- To było ponad dwa tygodnie temu, mamo. - zamykam oczy i wzdycham. - Nikogo to nie obchodzi.

- Nie przerywaj mi, Chloe. - warczy. - Jesteś beznadziejna, a ja próbuję ci tylko pomóc.

Gdy słowo beznadziejna odbija mi się w uszach, natychmiast się rozłączam i zsuwam na dół, pocierając plecami o szafkę.

To słowo tak wiele razy padało w moją stronę, od każdego kogo znam, że powinno być moim drugim imieniem. Nienawidzę tego słowa, a zarazem twierdzę, że idealnie do mnie pasuje.

Moi rodzice nigdy nie byli dla mnie wyrozumiali. Ja, jako ich najstarsza córka, powinnam być przykładem dla mojej młodszej siostry Nicki. Miałam zawsze ich słuchać, nie wyrażać swojego zdania i na wszystko im przytakiwać. Robiąc coś nie po ich myśli, dawali mi wykłady na to, jaka powinnam być. Nie przestali nawet po tym, gdy dowiedzieli się, jak ciężko jest u mnie. Każdy myśli, że z tego wyszłam, że dawna, fałszywie śmiejąca się Chloe Blanchard wróciła. Nigdy nie wrócę do braku zmartwień i problemów.

Czuję, jak samotna łza spływa po moim rozgrzanym policzku. Pragnę, aby w tym momencie Harry, wytarł mi ją swoim delikatnym kciukiem i powiedział, że nie jestem beznadziejna. Niestety, prawdopodobnie jest teraz gdzieś z tą Victorią, a mnie ma głęboko w dupie. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio był dla mnie kimś, kogo się nie boję. Zawsze stresuję się, że zrobię coś źle, a on na mnie nakrzyczy, stwierdzi że jestem beznadziejna i zostawi mnie samą. Nie przeżyłabym tego. Zostać zupełnie sama to horror który codziennie pojawia się w moich snach.

Ludzie wokół sądzą, że życie u boku przystojnego piosenkarza to jak wygrana na loterii. Nic z tych rzeczy. Codzienna tęsknota, która nie jest odwzajemniona sprawia, że niszczejesz od środka.

I'm hopeless - one shot || HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz