Prolog

13K 548 63
                                    

Kaspian spojrzał na dziewczynę. Miała ona świecące tajemniczo kocie oczy, długie złote włosy przypominające grzywe lwa i delikatnie rysy twarzy. Adara spojrzała z uśmiechem na mysz, miała ona kilkadziesiąt centymetrów wzrostu, posiadała czerwone pióro przy swoim uchu.

- Ryczypisk.- ukłonił się.- Panno Adaro to niezmierny zaszczyt spotkać panią. Co panią tu sprowadza?- spytał.

- Adaro proszę, nic więcej.- zaśmiała się cicho.- Jestem tu by pomóc Narnijczykom. Mój ojciec już nie może tego robić.- odparła.

Brunet spojrzał w jej oczy, były poważne oraz przenikliwe tak jak u ojca dziewczyny. W świetle pochodni kocie oczy świeciły tajemniczo, hipnotuzując bruneta. Adara chodziła wokół miejsca w którym Czarownica ścięła grzywe i zabiła jej ojca. Ciarki przeszły córkę lwa, która nie dała nic po sobie poznać. Ścięcie grzywy to była utrara swojego honoru, według Adary coś gorszego niż śmierć. Uśmiech wkradał się na jej twarz, gdy przypominała sobie jak Narnijczycy ją przywitali. Wiwaty, uśmiechy i ich nadzieja w oczach. Lecz jej uśmiech wywoływał również chłopak, którego nigdy nie zapomniała. Jeden z władców o cudownych brązowych oczach oraz włosach w tym samym kolorze. Jej rozmyślania przerwał jeden z centaurów, złotowłosa zawiesiła na nim wzrok. Poważne i przenikliwe oczy. Tak strasznie podobne do oczu ojca, uśmiechnęła się delikatnie.

- Tak?- spytała.

- Panno Adaro, czy ma pani ochotę pójść z nami na patrol?- spytał uprzejmie.

- Oczywiście.- pokiwała głową i ruszyła za centaurem.

Długa czerwona suknia powiewała za dziewczyną, która przy pasie miała swój miecz. Adara zaczęła bujną konwersacje z centaurem na temat ich sytuacji.

- Rozumiem, Aslan specjalnie wybrał ciebie. Ale na zawsze?- zapytał.

- Sama nie wiem.- pokręciła głową.

Dziedziczka Lwiego Ryku✔Where stories live. Discover now