Oneshot

158 22 4
                                    


Kiedy to się zaczęło? Chyba w tamtym roku. Tak myślę. Nie widzieliśmy się przez parę dobrych miesięcy, aż w końcu zadzwonił. Cieszyłam się jak głupia. Yongnama mam zawsze na miejscu, ale Yonguk... Do teraz nie mogę uwierzyć w to, jak mu się poszczęściło. Ma talent, niech z niego korzysta. Jego pomysł na nowy tatuaż bardzo mi się spodobał. Był inny, oryginalny, dokładnie jak on sam. Po paru dniach przyszedł do salonu Charu, a ja od razu rzuciłam mu się na szuję. Mój "mały" brat w końcu mnie odwiedził!

Z kolegą..?

Tak. To był Zelo – Choi Junhong. Nie żebym go nie znała, gdyż śledziłam kroki Yongguka od duetu z tym chłopakiem aż po dziś dzień. Jednak wciąż, dlaczego przyszedł tu z nim? Młody, lecz trochę wyższy, kolorowo włosy wyłonił się zza Yongguka i niepewnie się przywitał. Szybko do niego podeszłam i również przytuliłam, witając jak własną rodzinę. Wszystko po to, by nie było dziwnej atmosfery.

I tak była dziwna.



Kiedy Charu i Yongguk obgadywali szczegóły, ja zajęłam się przygotowywaniem drinków. Z trudnością znalazłam czwartą szklankę, której jeszcze nigdy nie potrzebowaliśmy na takich spotkaniach i zaczęłam nalewać alkohol. Dopiero później przypomniałam sobie, że nie wiem, jaki smak Junhong preferuje.

- Hey, Junhong, co pijesz? – rzuciłam niby swobodnie, ale jednak byłam ciekawa, co wybierze. Szczerze mówiąc, to nic o nim nie wiem.

- Ah, ja.. – zaczął podnosząc się z krzesła, aż tu nagle znikąd pojawił się mój bart i usadził go z powrotem.

- Jemu colę lub mirindę. Jeszcze nie pije – uśmiechnął się, jak to miał w zwyczaju, lecz nie do mnie, a do niego. Tak bardzo się zakolegowali?

- Oh, okey.Niepełnoletni, nie pije, jest cichy i niezbyt śmiały. Zwykły dzieciak. Czyżby Yongguk aż tak się nim zaopiekował?


Tym razem to o mało nie zachłysnęłam się alkoholem. Mój własny brat spytał o zdanie młodego. Tak po prostu zapytał; „Junhong, co myślisz?". Coś niewiarygodnego. W całym swoim życiu nie usłyszałam od niego tego pytania. Zawsze był nieprzejmującym się zdaniem innych indywidualistą. Wręcz nie chciał go słyszeć. A teraz? Oczom i uszom nie wierzę.

- Hyung, myślę, że ta litera mogłaby.. – chłopak wstał i podszedł do stolika, nad którym pochylała się reszta mężczyzn. Kiedy najmłodszy kreślił tak palcem po kartce, obrysowując różne kształty i tłumacząc, o co mu chodzi, zauważyłam, że ma niesamowicie długie i blade ręce. Zresztą, cały był blady. Widząc ich rozmawiających i Zelo, który nagle doznał dawki pewności siebie i na równi ze starszymi wymieniał się uwagami co do szkicu, to było to coś niecodziennego - scena jak z obrazka.

- Tak, to można powiększyć, ale nie chcę nic więcej dodawać – Yongguk odpowiedział uprzejmie, ale stanowczo i znów uśmiechnął się w ten sposób.

- Skoro tak myślisz, to okey. Dziś będziesz robić, hyung?

- Nie wiem, chyba dam Charu chwilę przerwy i dopiero jutro wpadnę. Co ty na to? – tym razem zaśmiał się do mojego chłopaka.

- Dzięki, już mnie wymęczyłeś za te wszystkie miesiące, co się nawet nie raczyłeś odezwać – odpowiedział Haru i w tym momencie zaczął szukać mnie wzrokiem po całym pomieszczeniu. – Natasha, dziś jeszcze zabierasz mnie, bym dokończył żywota w klubie, czy piwo na balkonie?

- Balkon i piwo, zdecydowanie – od razu odpowiedziałam, chcąc pozbyć się młodszych jak najprędzej. Lubię jak brat mnie odwiedza, ale sam.


Cheons gateun neo | bangloTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon