Łatwo się poddać...

4 1 1
                                    

Wstałam choć wcale nie chciałam, mój mózg i reszta ciała nie współpracowały ze sobą. Od tego momentu żyłam „automatycznie". Straciłam wszystko... moje pocieszenie... straciłam mojego... chłopaka, Johna. Byłam z nim 4 lata. Wszystko skończyło się wczoraj. Samochód, jezdnia, koń, jeździec i... ciemność. Potem już tylko bezsilność.
Minęło od tego wydarzenia 24h, a ja czułam się coraz gorzej. Nie wiedziałam czy będę chciała wsiąść jeszcze na konia? Były moją największą pasją. No właśnie, były. Wiedziałam, że nigdy nie wybaczę sobie i mojemu koniu, tego co się stało, mimo że był to mój pierwszy koń... Siedziałam w łóżku otoczona mnóstwem chusteczek. Od 3h przeglądałam zdjęcia Johna. Nikt mi nie przeszkadzał, bo powinnam „być teraz sama", nie wiem kto to wymyślił, ale jest to idiotyczne. Może ktoś potrzebuje wsparcia? Haloo??? Eh, równocześnie nie spałam od 24h. Oczy miałam podgrążone i bez życia, nikt nie wymagał żebym poszła do szkoły.
Było południe. Za okna z mojego pokoju było widać moją stajnie, która teraz zdawała mi się być najgorszym miejscem na ziemi. Postanowiłam zrobić sobie herbatę żeby się nie odwodnić, nie zależało mi teraz na tym co się stanie, ale John zawsze mi powtarzał żebym się zdrowo odżywiała... Na dole zastałam rodziców. Nikt się do siebie nie odzywał, a nadchodziły święta...
#Sorki, że tak krótko, ale początek zawsze jest nudny i... w sumie to długi, ale to ten... S Z C Z E G Ó Ł. : )

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 06, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nadzieja Umiera OstatniaWhere stories live. Discover now