NO 1

999 121 35
                                    


Levi klęczał nad bezwładnym ciałem Erena. Ledwo panował nad swoim obrzydzeniem, ale ten cholerny chłopak nie.. chciał.... otworzyć ....oczu. Levi tak naprawdę nigdy nie przypuszczał, że będzie mu ich brakować. Od razu w głowie pojawiło mu się słowo „ocean". Tak, miały kolor jak ocean. Nigdy go nie widział, chociaż Eren wiele razy mu o nim opowiadał. Mówił o kolorze niebieskim jak niebo, ale dużo cieplejszym. Cholera co się ze mną dzieje?- pomyślał Levi.

-Eren do cholery obudź się! Bitwa się skończyła. Wygraliśmy. Jeśli zaraz nie wstaniesz każę Ci sprzątać całą bazę do końca roku!

Ten jednak nie otworzył oczu. Spod powiek strużką spływały mu łzy. Całe włosy poklejone miał we krwi, a dłonie zaciśnięte w pięści. Levi położył swoje czoło na jego i cicho wyszeptał: Eren jest tyle rzeczy o których chciałbym Ci opowiedzieć. Jest tyle miejsc o których opowiadał Ci ojciec i ja też chce je zobaczyć z Tobą. Proszę nie zostawiaj mnie tu samego z ta bandą idiotów.... Eren. Przyłożył ucho do jego klatki piersiowej. Czuł bicie serca, czuł cichy i krótki oddech. Jednak oczy Erena nadal pozostawały zamknięte.

Co się gapicie do cholery! – krzyknął Levi do reszty składu. – Przygotujcie pokój w kwaterze żebym miał gdzie go położyć. Po czym wziął Erena na ręce i mocno przytulił do swojej piersi. – Niedługo się obudzisz Eren. A wtedy powiem Ci sekret. Dodał kapitał z ustami we włosach chłopaka. Reszta składu w ciszy i ze zszkowanymi minami zaczeła szybkim krokiem wracać.

Kiedy dotarli do budynku Levi kazał przygotować wannę i apteczkę. Nie chciał żeby ktokolwiek mu pomagał. Ułożył nadal nieprzytomnego Erena w napełnionej ciepłą wodą bali i zaczął delikatnie zmywać zaschnięty brud i krew.

-Eren jak mogłeś się tak ubrudzić co? Przecież wiesz, że nienawidzę brudu. Myślałem, że choć trochę szanujesz moje poglądy. Ale spokojnie. Popracujemy nad tym kiedy się obudzisz.

Kiedy skończył z myciem przeniósł bezwładne ciało chłopaka na łóżko. Wytarł i zaczął opatrywać rany. – Wiem, że pewnie niedługo Ci się to wszystko zagoi ale do tego czasu może wdać się zakażenie. –Powiedział Levi po czym ucałował jego czoło. Nagle poczuł że jego ręce zaczynają się trząść, a jego koszula cała mokra jest od łez.

Mikasa Armin Hanji i reszta stali za drzwiami pokoju Leviego. Słyszeli jak szepcze i mówi do Erena. Nikt jednak nie odważył się wejść. – Musi sam sobie z tym poradzić. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nigdy nie pomyślałam że może być w takim stanie on zawsze..... On zawsze trzymał się najlepiej z nas wszystkich. –powiedziała Hanji po czym odeszła w ciszy korytarzem.

Levi przebrał Erena i ułożył na swoim łóżku. Sam po chwili wsunął się pod koc tuz przy jego boku. Ciało chłopaka wydawało się zamarzać.

- Śnij o mnie Eren. Jeśli chcesz dalej spać proszę, ale śnij tylko o mnie...

Kiedy rano Levi otworzył oczy pierwszym co zobaczył był Eren. Jednak nie czuł już jego oddechu i nie czuł już bicia jego serca.

Ze smutnym uśmiechem na ustach i oczami przepełnionymi łzami sięgnął ręką do policzka chłopaka i lekko musnął palcami jego zimne i sine wargi. - Mam nadzieję, że nadal o mnie śnisz Eren. I chyba nadszedł czas żebym powiedział Ci mój sekret. –przyłożył dłoń do serca Erena i wyszeptał – Ja już od dawna śniłem tylko o Tobie. Rozumiesz? Od dawna i na zawsze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 28, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

SekretWhere stories live. Discover now