Prolog 🌌

773 50 18
                                    

"Kiedy w końcu zdołałem pogodzić się z myślą, że będę wiódł całkiem zwyczajne życie, znienacka wokół mnie zaczęły się dziać niezwykłe rzeczy."~Jacob Portman

Minęło już parę miesięcy, miesięcy, które nic nie zmieniły - nadal odczuwałem brak obecności dziadka, a ciągłe sny o potworach, które go zabiły jeszcze bardziej mnie dołowały. Do tego częste odwiedziny u psychologa Golana, które nie dawały żadnego sukcesu a jedynie potęgowały odczucie beznadziejności i samotności.

Siedziałem w pokoju, zrezygnowałem z monotonnej pracy w rodzinnej sieci sklepów, rodzice z czasem i tak  przestali mnie do niej namawiać, zrozumieli, że przeżywam zbyt ciężkie chwile i nie warto mnie przekonywać do dalszej roboty w firmie za którą nie przepadałem.
Wyciągnąłem pudełko spod łóżka, zabrałem je po pogrzebie z domu dziadka, otworzyłem i wyjąłem stare, podniszczone fotografie. Przez całe dzieciństwo wpajano mi, że owe zdjęcia są prawdziwe tak samo jak postacie na nich występujące, więc poczułem się bardzo zawiedziony i zły, kiedy okazało się, że są one sprytnie przerobione w fotoshopie.
Jednak miały coś w sobie, coś przez co całymi dniami na nie zerkałem, bacznie je obserwowałem, doglądałem szczegółów, które może wyjaśniłyby tajemniczą przyczynę śmierci mojego przyjaciela. Wyciągnąłem także książkę, którą dziadek miał mi przekazać w dniu urodzin. Zawierała list, który wskazywał prawdopodobne miejsce, w którym dziadek się wychował. Długo zastanawiałem się nad decyzją, która mąciła mi w głowie od dłuższego czasu, musiałem jeszcze tylko przekonać do niej dr. Golana, który miał namówić do tego rodziców. Moje prośby zignorowaliby odrazu.
Chciałem się udać na Wyspy Walijskie, tam gdzie dorastał Abraham Portman.

Jesteśmy osobliwymi dziećmi.Where stories live. Discover now